Onet ujawnił dzisiaj „nieznane” informacje, które odnalazł w aktach prokuratorskich dotyczących śledztwa w sprawie afery taśmowej. Dowiedzieliśmy się więc, że mają rzekomo istnieć nowe nagrania z „Sowy i Przyjaciół”, dotyczące obecnego premiera. O tym, że jedno nagranie istnieje wiedzą wszyscy, a drugie? I tu zaczynają się schody. Onet cytuje bowiem zeznania kelnerów ws. taśm, ale treści nagrań nie ujawnia. Autorzy twierdzą, że taśma „istnieje”. Gdzie istnieje? Tego nam nie piszą. Rodzi się więc pytanie, czy mamy do czynienia z bombą polityczną, czy też podejrzaną ustawką na pędzącego wyborczą lokomotywą Mateusza Morawieckiego? Stare akta, które od wiosny 2015 roku przeszły przez setki rąk, mają być dzisiaj bronią w wyborach?
Akta sprawy taśmowej, razem z zeznaniami świadków, rewelacjami kelnerów, ich skanami dowodów osobistych, zdjęciami i stenogramami pojawiły się w Warszawie wiosną 2015 roku. **Ktoś chciał je sprzedać za kwotę 10 tys. złotych. Chętnych było niewielu, bo najważniejsze stenogramy ujrzały światło dzienne w tygodniku „Wprost”. Jakiś czas później opublikował je niejaki Stonoga, ale bez składu i ładu, hurtem. Akta przeszły przez dziesiątki dziennikarskich biurek.
Zeznania kelnerów były mętne, ale pełne sensacyjnych historyjek, obyczajowych obrazków i polityczno-towarzyskiego tła. Wśród wymienionych polityków pojawiali się także ci spoza głównego nurtu politycznego ostatnich miesięcy rządów PO-PSL. Była rozmowa Aleksandra Kwaśniewskiego, pojawiały się inne nazwiska. Z tego bazowego materiału z roku 2015, kilka wątków pojawiło się późniejszych miesiącach i latach.**W aktach było też przesłuchanie kelnerów, które cytuje dziś Onet. Widać, że panowie nie do końca mogą wierzyć w swoje słowa, nie zawsze wszystko pamiętają. Ten wątek porzuciła nie tylko ówczesna prokuratura (w Polsce rządzonej jeszcze ciągle wtedy przez koalicję PO - PSL), ale także dziennikarze. Nie było nagrań, a zapętlone zeznania kelnerów były zwyczajnie niewiarygodne. Pojawił się take poniższy fragment.
Tak, tak mi się wydaje, bo jakość tego nagrania była słaba, ja je odsłuchiwałem to było nagranie Morawieckiego z jakimś mężczyzną. Ja nie znam tego mężczyzny, w tej rozmowie brały udział tylko tych dwóch mężczyzn. Morawiecki jest z banku BZW BK. Z tego co pamiętam to rozmawiali o jakiś budynkach, tamten drugi człowiek którego nie znam powiedział że jakaś osoba się obawia i chce się wycofać z tego interesu. Rozmawiali o zakupie budynków pod inwestycje i mieli tam wynajmować pod jakieś biznesy ale dokładnie nie pamiętam. Rozmawiali że dokumenty mają być sporządzone na jakąś osobę. Rozmawiali, że będą mieli te, że oni będą mieli te lokale zakupione na inne osoby, że na inne osoby będą wystawione dokumenty. Nie pamiętam czy w tej rozmowie była mowa o pożyczkach i kredytach na słupy. Oni rozmawiali o tym że będą kupować nieruchomości na podstawione osoby. Ten mężczyzna który się spotkał z Morawieckim powiedział, że prawdopodobnie jakaś kobieta się obawia i chce się wycofać. Nie pamiętam czy on precyzował czego się boi ta kobieta. Marek Falenta dostał ode mnie to nagranie. Ja o tym nagraniu mówiłem pani [XXX] z CBŚ.”
– czytamy fragment zeznań w dzisiejszym materiale Onetu.
Mamy więc zeznania dwóch kelnerów, które nie są podparte żadnym nagraniem z rzekomej rozmowy Mateusza Morawieckiego z „jakimś mężczyzną”. Gdzie jest więc taśma? Gdzie potwierdzenie, że sprawa ma jakieś większe podstawy niż zeznania skompromitowanych kelnerów? Czy można wierzyć pokrętnym zeznaniom bez podstaw i nagrań? Czy mozna ufać materiałówi, którzy wszyscy odrzucili jako niewiuarygodny?
A może w tym wszystkim chodzi o coś zupełnie innego. Może prawdziwym powodem publikacji jest fakt, że już za niecałe trzy tygodnie mają odbyć się wybory samorządowe, a lokomotywy wyborczej PiS nikt nie może powstrzymać?
Dlaczego Onet nie zdecydował się na ujawnienie zeznań z akt wcześniej? Nie udało się dotrzeć do taśmy więc wypuszczajmy co mamy? Warto też zwrócić uwagę na inny fakt. Dwóch współautorów tekstu z Onetu, to dziennikarze, którzy kilka miesięcy temu napisali słynny tekst o amerykańskich „sankcjach” wymierzonych w polski rząd i prezydenta Dudę. O rzekomych sankcjach, które okazały się całkowitym fake newsem zdążyliśmy już zapomnieć. Czy temat „taśm Morawieckiego” to także wrzutka, która ma dziś narobić przedwyborczego hałasu, by jutro wszyscy o niej zapomnieli?
-
Zapraszamy do lektury najnowszego numeru tygodnika „Sieci”!
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/414596-onet-uderza-w-morawieckiego-starymi-aktami-przed-wyborami