Zwrócimy się do Państwowej Komisji Wyborczej, żeby zbadała, czy w Gliwicach, gdzie zamieniono osoby na listach Koalicji Obywatelskiej, nie doszło do złamania biernego prawa wyborczego
— poinformował w poniedziałek poseł PiS Waldemar Buda.
Zmiany na listach Koalicji Obywatelskiej w Gliwicach opisywały lokalne media. Jak podały „Nowiny Gliwickie”, lokalne struktury Nowoczesnej i Platformy przez ostatnie miesiące negocjowały miejsca na listach w ramach powołanej na szczeblu krajowym Koalicji Obywatelskiej. Następnie, zgodnie z procedurami, dokumenty przekazano pełnomocnikowi wyborczemu, który miał je złożyć w Państwowej Komisji Wyborczej.
Według „Nowin”, na wniosek posłów: Borysa Budki i Marty Golbik usunięto z list wieloletnich radnych PO: Kajetana Gorniga i Dominika Dragona, a w ich miejsce pojawiła się m.in. współpracowniczka marszałka Wojciecha Saługi, żona posła Budki - Katarzyna Kuczyńska-Budka.
CZYTAJ WIĘCEJ: Ogromna afera w Gliwicach! Budka i Globik podmienili listę kandydatów KO! Radny PO nazywa sprawę po imieniu: „Przeprowadzili pucz”
Można to potraktować jako zwykłą nieuczciwość, niekoleżeńskość, brak współpracy w ramach partii PO, która na swoich sztandarach ma zasady demokracji, konstytucji, a postępuje fatalnie względem swoich kolegów
— mówił Buda w poniedziałek na konferencji prasowej w Sejmie.
W naszej ocenie jest to coś więcej, jest to naruszenie biernego prawa wyborczego wszystkich tych osób, które miały zapewnienie, co do tego, że będą kandydowały, a ostatecznie na kilka minut przed rejestracją z tych list zniknęły
— dodał.
Buda podkreślił, że osoby, które zostały wykluczone z list Koalicji Obywatelskiej zbierały podpisy i wyraziły zgodę na kandydowanie.
Według polityka PiS, naruszono bierne prawo wyborcze osób, które usunięto z list.
Z tego względu dzisiaj zwrócę się do PKW z pytaniem, czy tego typu działanie to zwykła nieuczciwość przedstawiciela PO Borysa Budki, czy jest to coś więcej - naruszenie biernego prawa wyborczego i czy te listy, które były właśnie w tym trybie rejestrowane, nie są rejestrowane z naruszeniem przepisów
— dodał Buda.
Rzecznik PO Jan Grabiec poinformował PAP, że decyzja o zmianach na listach w Gliwicach zostały podjęte przez zarząd krajowy PO w trybie obiegowym na wniosek szefa okręgu Borysa Budki.
CZYTAJ WIĘCEJ: Coraz lepiej. Budka twierdzi, że listy z Gliwic przyjął zarząd krajowy PO. Grabiec komentuje: „Nie przypominam sobie”. Ktoś tu kręci?
Do sprawy odniósł się poseł PO Borys Budka. W rozmowie z PAP podkreślił, że zgodnie z polskim prawem, to komitet wyborczy rejestruje listy kandydatów i tak też stało się w Gliwicach.
Myślę, że tutaj akurat PiS jest ostatnim podmiotem, który może zarzucać tego typu nieprawidłowości, bo przypomnę, że listy zostały zarejestrowane zgodnie z prawem przez komisję wyborczą, zebrano odpowiednią ilość podpisów
— powiedział wiceszef PO.
Komitet wyborczy odpowiada za osoby, które znajdują się na takich listach, a my jako Koalicja Obywatelska, mamy obowiązek dbania o to, żeby na listach wyborczych znalazły się osoby, za które bierzemy całkowitą odpowiedzialność
— dodał.
Budka podkreślił, że partia nie chce popełniać błędów w związku ze zdobyciem mandatu przez daną osobę z określonego komitetu wyborczego i opuszczeniem klubu partii w radzie miasta po wyborach.
„Nie chcielibyśmy powtórki np. z pana posła (Zbigniewa) Gryglasa, który wszedł z listy Nowoczesnej do Sejmu, a znajduje się w klubie parlamentarnym PiS
— mówił wiceszef PO.
Odpowiedzialnością komitetu wyborczego jest również to, aby wyborcy mieli pewność, że osoby, które znajdują się na listach danego komitetu, będą osobami, za które komitet ponosi odpowiedzialność i które nie wykorzystają komitetu tylko i wyłącznie do tego, żeby znaleźć się w radzie miejskiej, a potem natychmiast ją opuścić
— dodał.
Budka zaznaczył, że do Koalicji Obywatelskiej dochodziły informacje, jakoby osoby, które ostatecznie zostały usunięte z listy, po wyborach chciały utworzyć własny klub w radzie miasta. Podkreślił również, że procedury partyjne przewidywały możliwość zmiany na listach; decyzję podjął zarząd krajowy, a uchwała podjęta została zgodnie z prawem.
Wszystko odbyło się zgodnie z prawem, co więcej podpisy zostały zebrane na nowo, nikt nie wykorzystał żadnego podpisu zebranego przez osoby, które nie znalazły się na listach wyborczych, właśnie dlatego, żeby nikt nie mógł podnieść zarzutu, że ktoś uczestniczył w pracy, zbierał podpisy i nie znalazł się na liście - żaden podpis nie został wykorzystany
— zapewniał wiceszef PO.
Według Budki, zarzuty PiS świadczą o słuszności decyzji zarządu krajowego, a PO trafnie przewidziała scenariusz, że „listy Koalicji Obywatelskiej zostaną wykorzystane przez niektórych do wejścia do rady miasta, a potem opuszczenia klubu”.
PAP, rs
-
Zapraszamy do lektury najnowszego numeru tygodnika „Sieci”!
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/414585-afera-z-listami-ko-trwa-buda-poprosze-pkw-o-sprawdzenie