Jerzy Urban, którego wyciągnęła ostatnio na światło dzienne premiera „Kleru”, jest – jak się okazuje – dość regularnym komentatorem kremlowskiego propagandowego portalu Sputnik. Specjalnie dla Państwa, przemogłem się i posłuchałem, co on ma do powiedzenia na tematy polsko-rosyjskie.
W rozmowie przeprowadzonej w lutym tego roku, Urban obciąża Polskę odpowiedzialnością za zły stan relacji z Rosją:
Rosja nie ma w Polsce żadnych interesów, wobec tego nie ma też żadnych powodów do wrogości, a wrogość jest prowokowana przez stronę polską
– mówi i wyjaśnia, że „Polska dla Rosji jest karzełkiem, który nie ma znaczenia.”
Rosja ma swoje doświadczenia historyczne z Polską, wie, że Polska była dla niej tylko wrzodem na dupie i zawsze miała z nią tylko kłopoty.
W jego opinii powinniśmy siedzieć cicho, bo zaczepiając Rosję prowokujemy konflikt z Unią Europejską, który Moskwie jest na rękę. „Polską rządzą politycy gminni, co najwyżej powiatowi, którzy w ogóle nie rozumieją, że to co czynią, może mieć niechciane skutki” – tłumaczy rosyjskiemu portalowi. Prowadzący rozmowę jest najwyraźniej zadowolony z jej przebiegu, bo w pewnym momencie zaczyna nachalnie suflować Urbanowi tezę, że Amerykanie podsycają rusofobię w Polsce, aby uzasadnić rozmieszczenie tu swoich baz. Urban, początkowo ostrożny, odpowiada w końcu, że „gdyby doszło do konfliktu na szerszą skalę, to rozmieszczenie wojsk amerykańskich w Polsce byłoby poważniejszym casus belli, niż gdyby tych wojsk nie było.” A zatem wojska amerykańskie w Polsce są potencjalnym zagrożeniem. Pytanie: dla kogo? Jednak rosyjski portal więcej pytań nie ma. Bo i po co?
Z rosyjskiego „Sputnika” można się też dowiedzieć, że Polsce, według Urbana, pozostał już tylko jeden przyjazny kraj na świecie – Birma. Te złe stosunki z Rosją i całym światem, to – zdaniem Urbana – „normalny odruch polskich nacjonalistów”. Są też i inne powody do niepokoju:
W Polsce jest podskórny antysemityzm, który staje się teraz jawny
– mówi. W kolejnym z licznych tekstów „Sputnik” broni Urbana przed… TVN, który odmówił rozmowy na antenie z jego żoną. Za to innego dnia towarzyszy Urbanowi w sądzie. Pracownik portalu relacjonujący postępowanie w sprawie Mateusza Piskorskiego (szefa proklemlowskiej partii Zmiana, któremu zarzucono szpiegostwo na rzecz Rosji) wpadł bowiem na Urbana w windzie:
W naszym kraju wolność słowa staje się coraz bardziej zagrożona. Coraz trudniej represje polskiego wymiaru sprawiedliwości dokumentować. Coraz więcej porządnych ludzi spotyka się w polskim sadzie w charakterze ściganych przez prawo. Urban jest sądzony za nieprawomyślne poglądy na religię, Piskorski za poglądy polityczne, a może i ja będę za to, że o tym piszę?
Autorem tych słów, podobnie jak i wielu rozmów z Urbanem, jest niejaki Janusz Augustyniak. Można o nim przeczytać na facebookowym profilu Rosyjska V Kolumna w Polsce. Dowiadujemy się stamtąd, że Augustyniak jest dziennikarzem i politykiem. Pracował w „Nie” (sam przyznał, że Urban zasnął na rozmowie kwalifikacyjnej), „Trybunie Robotniczej”, „Dzienniku Trybuna” oraz portalu lewica.pl. W 2006 r. kandydował do sejmiku województwa mazowieckiego z listy Polskiej Partii Pracy. Potem był w Polskiej Partii Socjalistycznej, którą opuścił w 2013 roku. Co ciekawe, Jarosław Augustyniak okazyjnie aktorzy: występował w paradokumentalnych serialach Polsatu typu „Trudne Sprawy”, „Dlaczego ja”, czy „Pielęgniarki”. A po starej znajomości, przepytuje co jakiś czas Urbana dla prokremlowskich mediów.
Innym rozmówcą Urbana jest Leonid Sigan, przedstawiony jako „znany dziennikarz” „Głosu Rosji”, który pracuje w radiu już ponad 70 lat (sic!). Zaczynał w roku 1944 i, choć ma dziś 95 lat, znany jest z tego, że ciągle bywa w redakcji. Można powiedzieć, kolega po fachu Urbana. Sigana najbardziej interesują poglądy Urbana na kwestie reparacji i stosunków polsko-niemieckich. Urban odpowiada mu, że „żądania reparacji są idiotyczne, nieskuteczne i nie mają innych skutków, jak tylko psucie stosunków polsko-niemieckich, a pośrednio także Polski z Unią Europejską.”
Zabawy w reparacje są Polsce nienależne w sensie prawnym i nienależne w sensie moralnym, bo Polska przejęła znaczną część ziem, należących niegdyś do Niemiec
– tłumaczy Urban dawnemu sowieckiemu „dziennikarzowi” i dodaje, że „Polska prowadzi politykę arogancką i śmieszną, zważywszy na kaliber naszego państwa.” Żałuje też (w innej rozmowie ze „Sputnikiem”), że „język rosyjski wyparował z Polski.”
Po premierze „Kleru” Jerzy Urban zauważył, że „to jest bardzo ciekawe zjawisko, że jest taki aplauz dla tego filmu. Ja w tym dostrzegam kawał swojej roboty” – dodał. Jak się okazuje, wykonuje on „swoją robotę” również na odcinku rosyjskim. Czy za kilkanaście lat będzie honorowym gościem na moskiewskiej premierze filmu „Pisuary”? Obserwując do jakich granic zaostrzony został dziś konflikt polityczny w Polsce, jestem w stanie to sobie wyobrazić.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/414495-jerzy-urban-zaluje-ze-z-polski-wyparowal-rosyjski-jezyk