Zderzenie z rzeczywistością jest bardzo bolesne dla Rafała Trzaskowskiego. Nawet jego współpracownica z biura poselskiego, a zatem osoba mu życzliwa, nie potrafiła wymienić ani jednego dokonania pana posła
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl Piotr Guział, kandydat na wiceprezydenta Warszawy.
wPolityce.pl: Wybrał pan się dziś do Krakowa, aby sprawdzić, co Rafał Trzaskowski, poseł wybrany stamtąd, zrobił dla tego miasta. Czego się pan dowiedział?
Piotr Guział: Rozmawialiśmy z przypadkowo spotkanymi mieszkańcami i niestety efektów w postaci realizacji jego obietnic brak. Chcieliśmy zobaczyć, jak wiarygodny jest Rafał Trzaskowski, który obecnie w Warszawie składa wiele obietnic. Większość z nich to są odgrzewane kotlety, obietnice Hanny Gronkiewicz-Waltz z 2006 roku. Niektóre z nich są nawet w realizacji, ale Rafał Trzaskowski je też obiecuje. Zderzenie z rzeczywistością jest bardzo bolesne dla Rafała Trzaskowskiego. Nawet jego współpracownica z biura poselskiego, a zatem osoba mu życzliwa, nie potrafiła wymienić ani jednego dokonania pana posła. Dosłownie. Wiadomo, że pracownicy biur poselskich są znakomicie poinformowani o działaniach posła. Każdy pracownik, który stoi za swoim szefem, przytoczyłby w takiej sytuacji chociaż jedną rzecz, nawet małą sprawę. Niestety, pani z biura była speszona, ale to raczej nie dlatego że przyszliśmy, bo to zapowiadaliśmy, tylko tym, że nie potrafi nic wymienić. Rafał Trzaskowski obiecywał na przykład walkę ze smogiem, nawet sam zapisał się do zespołu w Sejmie. Ten zespół spotkał się kilkanaście razy, a Rafał Trzaskowski zjawił się na dwóch. A przecież smog to jeden z głównych problemów Krakowa. Też o inkubatorach…
Właśnie podkreślił pan w jednym z wpisów na Twitterze, że dopatrzył się jednak jednej aktywności Rafała Trzaskowskiego – właśnie w sprawie inkubatorów innowacyjności.
Chcieliśmy mu chociaż 3- postawić. Nawet się cieszyłem, jak zobaczyłem w wyszukiwarce, że jest inkubator, co prawda nie innowacyjności, ale przedsiębiorczości. Jednak nie rzecz w tym, żeby się czepiać słów- jest inkubator,dotyczy firm i jest w Nowej Hucie. Ucieszyłem się, poszliśmy tam. Spotkaliśmy zdziwionego prezesa tego inkubatora, który jest prowadzony przez stowarzyszenie kupców. Prezes i jego współpracownicy powiedzieli, że nigdy Rafał Trzaskowski do nich nie zawitał. A to, że taki inkubator prowadzą, to ich pomysł, prowadzą go we współpracy z miastem Kraków. Zatem nawet i w tym wypadku Trzaskowski nic nie zadziałał. Nie ma żadnej jego aktywności.
Szczególnie zwrócili Państwo uwagę na kwestię interpelacji poselskich. Ze strony są już zarzuty, że Patryk Jaki ich nie składał.
To jest tak, że wszyscy, którzy uczestniczą w samorządzie, życiu publicznym wiedzą o tym, że interpelacje to głównie narzędzie opozycji. Jeżeli ktoś jest w rządzie, to po co ma składać interpelacje w jakimś ministerstwie, jak wystarczy, że się zapyta o to kolegi na posiedzeniu rządu. Nie ma zatem takiej potrzeby, żeby pisał interpelacje. Natomiast interpelacje to w szczególności narzędzie opozycji. I tutaj na 153 interpelacje Rafała Trzaskowskiego w sprawie Krakowa są zaledwie 4. To jest porażające, że tak mało interesuje się sprawami Krakowa. Zresztą w wywiadzie dla jednej z rozgłośni w 2015 roku powiedział, że dla polityka najważniejsza jest wiarygodność i on na pewno nie będzie takim spadochroniarzem, który opuści mury Krakowa. On tu w Krakowie zostanie i będzie tu bywał często, raz na dwa tygodnie, może raz na tydzień, jak najczęściej.
Dowiedział się pan, jak często Rafał Trzaskowski pojawia się w Krakowie?
Bywa w rzadziej niż raz na dwa tygodnie, co przyznała pracownica jego biura. To jest obraz jego działalności.
W czasie wizyty w Krakowie zagadnął pana też dziennikarz „Gazety Wyborczej”. W trakcie rozmowy zapytał go pan o to, co Rafał Trzaskowski zrobił dla Krakowa.
Ten dziennikarz był wyjątkowo ostry, przepytał mnie, jakim celu przyjechałem. Miałem wrażenie, że to pracownik biura pana Trzaskowskiego. Widać było niedosyt z jego strony, zatem zaproponowałem odwrócenie ról. Ponieważ to redaktor z Krakowa, zapytałem go, żeby on wymienił jakiś sukces Rafała Trzaskowskiego. Może ja go nie znam i się tylko czepiamy, a pan poseł jest znany ze swojej dobroczynnej działalności. Pan redaktor również nie był w stanie w tej sprawie powiedzieć, nie znał żadnego dokonania pana Trzaskowskiego. Zatem pracownica biura poselskiego Trzaskowskiego nie zna żadnego dokonania Trzaskowskiego. Redaktor „GW” też nic nie potrafił wymienić. Z jednej strony mamy pana Patryka Jakiego, który w zeszłym roku otrzymał tytuł Człowieka Roku w Opolu za swoje dokonania, a po drugiej Rafała Trzaskowskiego, który nawet interpelacjami nie potrafi zwrócić uwagi na jakiś istotny problem Krakowa. Nawet ludzie mu życzliwi nie znają jego krakowskiej działalności. To jest informacja dla mieszkańców Warszawy, że wszystko to co obiecuje pan Trzaskowski, jest tak naprawdę nic nie warte. To pustosłowie, za którym nie pójdą żadne czyny. Nie ma powodu, żeby uwierzyć, że Rafał Trzaskowski w wieku 45 lat się zmieni w wielkiego czynownika. Do tej pory rzucał słowa na wiatr i za tym nie szły żadne dokonania. To polityk zupełnie niewiarygodny.
Odwiedził pan też „słynną” ławkę w Krakowie, na której Rafał Trzaskowski nagrywał swój spot wyborczy z 2015 roku.
Ta ławka nie ma żadnej sławy. Tutaj się to w ogóle nie przebiło jako symbol. Nie ma w Krakowie żadnego miejsca związanego z Rafałem Trzaskowskim. Nawet zostałem sprostowany wręcz przez jednego z aktywistów miejskich, kiedy powiedziałem „Ławka Trzaskowskiego”, że to nie jest żadna ławka Trzaskowskiego, tylko po prostu ławka na Plantach. Jedna z wielu. Także Trzaskowski niczym tutaj nie zasłynął, żeby mieć chociażby takie humorystyczne odniesienie w postaci „Ławki Trzaskowskiego”.
Portal wPolityce.pl dotarł do informacji, że są duże trudności w porozumieniu ws. debaty kandydatów na prezydenta Warszawy. Sztab Rafała Trzaskowskiego i stacja TVN nie chcą, aby jednym z dziennikarzy zadających pytania był ten z TVP. Jak pan ocenia taki warunki?
To jest absurdalne. W sposób rażąco nieobiektywny TVN i „Gazeta Wyborcza” przedstawiają kampanię wyborczą w Warszawie. Zatem jak mielibyśmy uznać, że TVP jest nie w smak Trzaskowskiemu, to trzeba by wyeliminować też TVN. Wychodzi na to, że tak naprawdę to Polsat powinien zostać gospodarzem tej debaty, jako telewizja najmniej zaangażowana. TVP przypisuje się, że wspiera obozowi rządzącemu. Po drugiej stronie wystarczy przyjrzeć się sposobowi przedstawiania kampanii w Warszawie przez TVN. Jest rażąco nieobiektywny, sprzyjający jednoznacznie Rafałowi Trzaskowskiemu. Nawet taka błaha sprawa – pojechałem na konferencję prasową na ulicę Woronicza i mówiłem, że przez 12 lat nie była ona przedłużona, a było to obiecywane. W tle trwała jakaś budowa. W TVN przedstawiono, że właśnie buduje się dalej ulicę Woronicza i co ja opowiadam. Tylko, że to jest budowa hotelu, a nie drogi. Nawet nie przeprosili.
W nowym sondażu IBRIS Patryk Jaki traci tylko 3 punkty procentowa do Rafała Trzaskowskiego w pierwszej turze. Z czego pana zdaniem wynika, że ten dystans jest obecnie tak niewielki?
To jest oczywiste. IBRIS próbuje nagiąć sondaże do rzeczywistości, bo wcześniej przedstawiał to nieco odmiennie. To, że między kandydatami jest niewielka różnica, a w niektórych sondażach nawet Patryk Jaki prowadzi, jest wiadome już od kilku tygodni. Po prostu Patryk Jaki był niedoszacowany. Uważano, że w Warszawie kandydat popierany przez elity tego miasta to jest ten, który nie może przegrać. Okazało się, że elity są wyalienowane od warszawiaków i nie rozumieją ich problemów. Warszawiacy widzą kandydata zachowującego się niekiedy niczym panicz, ospałego, pysznego rozkapryszonego, jakim jest Rafał Trzaskowski, a z drugiej strony mają pracowitego, charyzmatycznego, innowacyjnego Patryka Jakiego. W każdym jednym aspekcie Trzaskowski jest za naszym sztabem. Nie zdziwię się, jak jego sztabowcy pojadą do Opola, żeby zobaczyć, jak tam sprawił się Patryk Jaki. I niech jadą.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/414331-nasz-wywiad-debata-kandydatow-bez-tvp-guzial-odpowiada