Krytycy obecnej ekipy rządzącej, w tym głowy państwa, zarzucają, że podpisana w Białym Domu deklaracja nie zawiera konkretnych ustaleń co do formy obecności wojsk amerykańskich na terytorium RP i jest znacznie bardziej ogólna niż dokument sygnowany 10 lat temu przez Condoleezzę Rice i Radosława Sikorskiego. W odniesieniu do tych zarzutów trzeba zauważyć, że najnowsze polsko-amerykańskie porozumienie, stanowiąc gwarancję aktualności umowy sprzed lat, w swej istocie nie powtarza dokonanych wcześniej ustaleń
—pisze Marta Kaczyńska-Zielińska w felietonie opublikowanym w tygodniku „Sieci”.
CZYTAJ WIĘCEJ: W najnowszym numerze tygodnika „Sieci”: Jonny Daniels i jego wrogowie. „Nie dam się zastraszyć. Kocham ten kraj”
Córka śp. Lecha i Marii Kaczyński w tekście „Pamięć wybiórcza” odnosząc się do podpisania przez prezydentów Dudy i Trumpa deklaracji polsko-amerykańskiej, przypomina, że to „Lech Kaczyński miał duży wpływ na podpisanie wspomnianej deklaracji sprzed 10 lat”, o czym zapomina opozycja.
Zwolennikiem obecności amerykańskich wojsk w naszym kraju był prezydent Lech Kaczyński, który uważał, że ścisła współpraca militarna ze światowym mocarstwem sprawi, iż nasza pozycja także w Unii Europejskiej będzie znacznie silniejsza i zapewni nam większe bezpieczeństwo na Wschodzie. Lech Kaczyński miał duży wpływ na podpisanie wspomnianej deklaracji sprzed 10 lat, o czym wiele osób nie wie, a niektórzy zdają się nie pamiętać
—czytamy.
W odniesieniu do tych zarzutów trzeba zauważyć, że najnowsze polsko-amerykańskie porozumienie, stanowiąc gwarancję aktualności umowy sprzed lat, w swej istocie nie powtarza dokonanych wcześniej ustaleń. Ponadto i przede wszystkim należy wspomnieć, że to za aktualnych rządów PiS amerykańscy żołnierze zaczęli stacjonować w polskich bazach. Obecność wojskowych zza oceanu na wschodniej flance NATO po latach dyskusji stała się faktem. Trzeba zaś z całą stanowczością podkreślić, że w deklaracji podpisanej w 2008 r. przez ministra spraw zagranicznych w rządzie Donalda Tuska wspomniano o rozmieszczeniu w Polsce amerykańskiej baterii rakiet Patriot i ustanowieniu garnizonu, jednak plany te przez siedem kolejnych lat rządów PO nie zostały zrealizowane
—pisze Kaczyńska-Zielińska.
Publicystka przypomina, że to za rządu Donalda Tusk zerwano współpracę z Amerykanami.
W 2005 r. rząd PiS jako pierwszy polski gabinet oficjalnie zadeklarował wolę posadowienia w Polsce elementów amerykańskiego systemu. Negocjacje w tej sprawie rozpoczęły się w 2007 r., prowadził je ówczesny wiceszef MSZ Witold Waszczykowski. Proces ten aktywnie wspierał prezydent Lech Kaczyński w trakcie swoich rozmów z prezydentem George’em W. Bushem. 4 lipca 2008 r. z niewyjaśnionych przyczyn rząd Donalda Tuska odrzucił ofertę współpracy złożoną przez Amerykanów
—czytamy.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 24 września br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
KK
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/414212-jak-rzad-tuska-wspolpracowal-z-usa
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.