Chcą złamać mnie psychicznie i zniszczyć finansowo, ale jestem coraz bardziej zdeterminowany
– mówi Tommy Robinson w rozmowie z wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Czy spodziewa się Pan, że znów trafi do więzienia?
Tommy Robinson, brytyjski aktywista, który został aresztowany za transmitowanie procesu gangu muzułmańskich gwałcicieli: Tak, spodziewam się, że w październiku trafię do więzienia. Uważam, że moja sprawa jest motywowana politycznie. Starają się ukryć przed opinia publiczną fakty dotyczące tego, ile dzieci pada ofiarą imigranckich islamskich gangów gwałcicieli.
Przed wejściem do sądu twierdził Pan, że jest więźniem politycznym. Podtrzymuje Pan to twierdzenie?
W stu procentach. Jestem ścigany za to kim jestem. Nigdy nie zaakceptują kogoś, kto informuje opinię publiczną o takich wydarzeniach, kto mówi prawdę o islamie. Zamykają mnie więzieniu za to kim jestem.
Czy podejmowane w pańskiej sprawie działania mogą spowodować, że zakończy Pan swoją działalność publiczną?
Absolutnie nie! To wszystko powoduje, że jestem jeszcze bardziej zdeterminowany. Chcą złamać mnie psychicznie i zniszczyć finansowo. Ale to im się nie uda. Jak wspomniałem, jestem coraz bardziej zdeterminowany i oddany sprawie, której się poświęciłem. W tym momencie, w wyniku wszystkich wydarzeń, które mnie dotyczą, jestem w swego rodzaju stanie zawieszenia. Gdy tylko wszystko się skończy, wrócę do tworzenia filmów, które będą pokazywały jaki wpływ na brytyjską rzeczywistość ma islam.
Trudno jednak stwierdzić, by większość brytyjskiego społeczeństwa podzielała pańskie spojrzenie na rzeczywistość. Skąd bierze się taki stosunek Brytyjczyków do problemu, którym się Pan zajmuje?
Powodów jest bez wątpienia wiele. Muszę najpierw powiedzieć coś o Polsce. Macie silnych liderów, których wybraliście w ostatnich wyborach. To ludzie, którzy mówią w imieniu narodu. W naszym kraju, w wyniku polityki różnorodności, multikulturalizmu, społeczność muzułmańska ma swój ogromny wpływ na rzeczywistość polityczną. Muzułmanie w Wielkiej Brytanii głosują karnie jakby byli jednym oddziałem wojskowym. Dzięki temu, kontrolują wiele miast w naszym kraju. Poza tym Wielką Brytanią rządzi poprawność polityczna, która powoduje, że ludzie są zastraszeni. Boją się powiedzieć, co tak naprawdę czują. Tracą też pracę przez poglądy. Sprawa przeciwko mnie to sygnał dla reszty Brytyjczyków, że powinni się bać. Działa to na zasadzie: Jeżeli zrobiliśmy to z Robinsonem, to samo możemy zrobić z Tobą. Dlatego masz siedzieć cicho.
Miał Pan też pretensje do zachowania mediów wobec Pana. Jak, z pańskiej perspektywy, wygląda sytuacja?
Brytyjska opinia publiczna nie wierzy mediom. Te media nie działają na rzecz obywateli. Serwują ludziom swoją propagandę. Jestem znienawidzony przez media za to, co mówię. Miejscowe media reprezentują klasę średnią, żyją w swojej bańce. Imigracja nie wpływa na ich życie, ona dotyka nas, zwykłych Brytyjczyków.
Przed rokiem odwiedził Pan Polskę. Czy planuje Pan wziąć udział w Marszu Niepodległości w tym roku?
Jeżeli nie będę wtedy w więzieniu, to z całą pewnością przyjadę do Polski. Byłem w Polsce 11 listopada 2017 roku i było to jedno z najlepszych doświadczeń w moim życiu. Widziałem tłumy patriotów, widziałem jak dumnym narodem jesteście i jak rozumiecie swoją historię. Walczycie o swoją kulturę. My już to straciliśmy. Kiedy przypominam sobie ten marsz, to nawet teraz mam gęsią skórkę. Widzę też, jak wiele straciliśmy w Wielkiej Brytanii. Nasze młode pokolenia są zagubione, nie mogą być dumni z tego kim są, wmawia im się, że mają się wstydzić tym, kim są. Mogę powiedzieć, że wizyta w Polsce jest dla mnie w pewien sposób odświeżająca. Liczę na to, że uda mi się pojawić w Warszawie w listopadzie.
Rozmawiał Tomasz Karpowicz.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/414187-nasz-wywiad-tommy-robinson-dla-wpolitycepl