Jeżeli to będzie trwała linia, to będzie ona przynosiła pewne rezultaty. To musi być też uwzględnione w przyszłej konstrukcji UE, bo zdajemy sobie sprawę, że obecna nie utrzyma się, cokolwiek by nie mówili na ten temat najwyżsi dostojnicy z Brukseli
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jan Olszewski, premier Rzeczypospolitej Polskiej w latach 1991-1992.
wPolityce.pl: Polska została oficjalnie wymieniona jako wzór przez Trumpa na forum ONZ. Co to oznacza dla nas na arenie międzynarodowej?
Jan Olszewski: To ma duże znaczenie. Trump jest bardzo obliczalnym biznesmenem i jak to mówi, to jest to wkalkulowane nie tylko w jego rachunek. Bo przemówienie amerykańskiego prezydenta tego rodzaju i na tym forum słucha cały świat. Nie wyobrażam sobie, żeby mimo szczególnej indywidualności Trumpa, nie uzgodnił on tego z właściwymi czynnikami politycznymi. Bo to jest wyraz nie stanowiska prezydenta, ale całego państwa. Dlaczego to ma znaczenie? Bo dowodzi, że w polityce amerykańskiej Polska odgrywa w tej chwili szczególną rolę. Zresztą jeśli się temu przyglądać od dłuższego czasu, to jest to zupełnie oczywiste. Nie pamiętam dokładnie kiedy, ale chyba jeszcze za Obamy, została ogłoszona oficjalna amerykańska długofalowa doktryna polityczna. I tam wyraźnie ta rola Europy Środkowo-Wschodniej, a Polski szczególnie,jako kluczowego państwa tego układu, jest podkreślona. Można powiedzieć, że to jest polityka amerykańska jest w tym zakresie konsekwentnie prowadzona. Jest jeszcze jedna kwestia, na którą nie zwraca się uwagi w bieżącej ocenie.
Jaka?
Że udało się tak szybko, właściwie błyskawicznie, załatwić konflikt, który wybuchł na tle trochę nieprzemyślanej próby nowelizacji ustawy o IPN. To nie jest dobra wola Netanjahu, ani Polski, bo to był spór, który zanosił się na bardzo długo. Moim zdaniem była to interwencja amerykańska, dla której ten spór był wyjątkowo niewygodny. I ten spór, chwała Bogu, został załatwiony w błyskawicznym tempie. Wracając do przemówienia Trumpa. Uważam, że to jest dla nas bardzo korzystny kurs. Trzeba sobie zdawać sprawę, że nie tylko my jesteśmy tutaj zainteresowani, ale Amerykanie może jeszcze w pewien sposób bardziej.
Intencje i interesy są tutaj zbieżne?
Tak. Trzeba też brać pod uwagę, jak Polska strona to może wykorzystać. Ale jest pewien kłopot, bo równocześnie następuje coraz wyraźniejszy konflikt amerykańsko- niemiecki. A Berlin jest w gruncie rzeczy czynnikiem decydującym w UE. Musimy więc znaleźć jakąś formułę znalezienia się w tym układzie. Dlatego, że jednak nie może być tak, że porzucimy sprawę UE i naszego zachodniego sąsiada. Tam są oczywiście ogromne zaszłości z wojny, pozostały liczne urazy, które udawało się jakoś trochę łagodzić, ale stale to odżywa. Tutaj trzeba więc znaleźć bardziej trwałą formułę. To zależy też oczywiście od Niemców, ich postawy. To będzie bardzo trudny problem, lecz on w tej chwili stoi przed Polską.
Jak w tym kontekście odebrał Pan słowa prezydenta Dudy na furom ONZ o zasadzie suwerennej równości jaka będzie przyjęta w drugim roku członkostwa Polski w Radzie Bezpieczeństwa Narodów Zjednoczonych? Mówił, że Polska opowiada się za multilateralizmem równych państw i wolnych narodów, a nie uzurpacji i hierarchii.
Słowa prezydenta są bardzo istotne, bo one wyrażają nie tylko jego pogląd, ale całą linię polskiej polityki. Jestem przekonany, że wystąpienie prezydenta Dudy było uzgodnione szerzej z rządem, z czynnikami prowadzącymi bezpośrednio politykę zagraniczną. To jest wyraz naszego stanowiska.
Prezydent mówił o multilateralizmie pozytywnym i negatywnym właśnie na przykładzie Europy. Dodał, że mieliśmy do tej pory do czynienia z koncertem kilku państw, które nie kierowały się zasadą suwerennej równości. Jak to zmienić?
To prezydent Lech Kaczyński przyjął już taką linię, że to my jesteśmy protektorami interesów małych państw. Pamiętamy te spory wokół traktatu brukselskiego, cały czas chodziło przecież o to, żeby obronić się przed powstaniem mechanizmu, które duże państwa chcą narzucić tym mniejszym.
To znaczy, że słowa prezydenta Dudy można odbierać jako powrót do idei Lecha Kaczyńskiego?
To jest kontynuacja linii Lecha Kaczyńskiego, co jest moim zdaniem słuszne. Polska nie jest pierwszorzędnym mocarstwem w Europie, ale jednak jest zbliżonym w tej chwili do takich potęg jak Niemcy, Francja czy Hiszpania. Nadal poprawia się u nas ogólna sytuacja polityczna i gospodarcza, co opozycja jeszcze wzmacnia. Musimy więc mieć świadomość, że spoczywają na nas w tym zakresie pewne obowiązki wobec mniejszych krajów Europy. Jeżeli to będzie trwała linia, to będzie ona przynosiła pewne rezultaty. To musi być też uwzględnione w przyszłej konstrukcji UE, bo zdajemy sobie sprawę, że obecna nie utrzyma się, cokolwiek by nie mówili na ten temat najwyżsi dostojnicy z Brukseli.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/414164-nasz-wywiad-olszewski-slowa-prezydenta-sa-bardzo-istotne
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.