Sprawa słów premiera Mateusza Morawieckiego i postanowienia Sądu Apelacyjnego w Warszawie jest szeroko komentowana przez przeróżne osoby i środowiska. Nie mogło więc zabraknąć jego - największego znawcy Prawa i Sprawiedliwości, stałego bywalca tabloidów i przychylnych opozycji mediów, człowieka kreowanego an „wybitnego” finansistę i „męża stanu”. Tak. Mowa o Kazimierzu „Kaz” Marcinkiewiczu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Poręba prostuje kłamstwa nt. wyroku ws. premiera Morawieckiego: „Sąd nie nakazał przeprosin i przyznał rację premierowi”
Przypadek sprawił, że „Kaz” nie był akurat w TVN24, a w Onecie. I to właśnie tam, w rozmowie z Bartoszem Węglarczykiem, przedstawił całą wykładnię na temat kłamstwa w polityce. Co ciekawe, stwierdził, że on sam nie kłamał, bo nie ma do tego pamięci.
Każdy człowiek ma prawo zbłądzić i błądzi. Chodzi jednak o to, jak zachowują się później, czy są w stanie powiedzieć tych parę magicznych słów, które zmieniają życie wokół nas i wytłumaczyć. Dziś w polityce nie znajdziemy słowa „przepraszam”. (…) Co ciekawe, tzw. ciemny lud to kupuje
— przekonywał Marcinkiewicz.
Stwierdził, że z jednej strony są ludzie, którzy uważają, że Morawiecki powiedział prawdę i miał do tego prawo, a inni, nawet jeśli wiedzą, że to jest kłamstwo, mówią, że mają do tego prawo, co jest jeszcze gorsze - dramatyzował „Kaz”.
Ale czymże byłaby ta rozmowa bez dogłębnej analizy Jarosława Kaczyńskiego? Przecież tu dopiero Marcinkiewicz ma „wiele” do powiedzenia. Zaczął spokojnie, od stwierdzenia, że „w Polsce nie jest dobrze”. A powód tego jest tylko jeden. Zdaniem Marcinkiewicza jest to Jarosław Kaczyński.
Mamy do czynienia z Jarosławem Kaczyńskim, który nie tylko teraz, będąc u władzy, ale także będąc w opozycji, stworzył sobie kokon i żyje w zamknięciu. Jarosław Kaczyński żyje w zamknięciu. 10 lat temu, czy nawet 5 lat temu, też rozmawiał tylko z wybranymi dziennikarzami. Nie robił konferencji prasowej, na której można było zadać mu wszystkie pytania. On nie spotykał się z liderami opozycji, by rozmawiać o problemach Polski. To on wyzywa i pozwala na wyzywanie. Duda czy Morawiecki są nieważni, bo oni wypełniają tylko to, na co pozwala im Jarosław Kaczyński
— „analizował” Marcinkiewicz.
Ocenił również, że premier Morawiecki to polityk „bardzo niesamodzielny i nigdy samodzielny nie będzie”.
On nie ma żadnego zaplecza politycznego. On w PiS cały czas jest osobą obcą, pojedynczą, bez zaplecza. Jest zdany na zakon, na ludzi najbardziej oddanych Kaczyńskiemu. Oni go przyjęli nie do siebie, tylko do wypełniania roli, funkcji reprezentanta - człowieka, który jest twarzą tej formacji
— stwierdził.
Pytany o to, czy Andrzej Duda będzie kandydował na drugą kadencję, „Kaz” powiedział, że według niego, to „Jarosław Kaczyński uznał, że Duda się nie nadaje” i wystawi Morawieckiego.
Prezydent Duda jest chimeryczny, nie do końca wiadomo, co zrobi i jak postąpi. Jest infantylny, a Kaczyński nie szanuje takich ludzi. Właściwie nie szanuje go od samego początku. Jest zupełnie zachłyśnięty tym, co Morawiecki mówi o gospodarce
— przekonywał „Kaz”.
Warto wspomnieć, że bez Jarosława Kaczyńskiego i Prawa i Sprawiedliwości, które tak chętnie atakuje, nie miałby szansy na to, by być premierem i na wszelkie inne intratne posady. Dziś, leczący publicznie swoje frustracje Marcinkiewicz dla medialnego poklasku jest zrobić wszystko, a efekty tego widać chociażby w jego kuriozalnych wywodach.
wkt/onet rano
-
Zapraszamy do lektury najnowszego numeru tygodnika „Sieci”!
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/414105-jest-i-on-marcinkiewicz-i-jego-glebokie-analizy