Wolałbym, żeby sprecyzowali na czym polegają zarzuty pod moim adresem. Natomiast widzę, że koncentrują się na tym, czego tu ode mnie zażądać. Jeżeli oczekiwali, żebym przeprosił, to dobrze byłoby wskazać za co miałbym przepraszać
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Stanisław Piotrowicz (PiS), przewodniczący sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, członek KRS.
wPolityce.pl: Sędziowie Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf i Krzysztof Rączka złożyli przeciwko Panu pozew do sądu. Chodzi o słowa z 27 sierpnia o „sędziach złodziejach”. Jak Pan na to zareaguje?
Stanisław Piotrowicz: Z wielkim spokojem. Jeżeli uważają, że są podstawy ku temu, to niech występują do sądu. Ale wiem, że nie ma najmniejszych podstaw.
Pan Rączka wystosował jednak pismo, w którym twierdzi, że naruszył Pan jego prawa, bo słowa, które Pan wypowiedział godzą w jego dobre imię jako sędziego SN, jak również innych sędziów. Zarówno on jak i sędzia Gersdorf domagają się od Pana przeprosin i 50 tysięcy złotych na cele społeczne. Jak Pan to komentuje?
Wolałbym, żeby sprecyzowali na czym polegają zarzuty pod moim adresem. Natomiast widzę, że koncentrują się na tym, czego tu ode mnie zażądać. Jeżeli oczekiwali, żebym przeprosił, to dobrze byłoby wskazać za co miałbym przepraszać. Dobrze, że było wiele kamer, które to zdanie zarejestrowały. A brzmiało ono w ten sposób: „nie może być tak, aby sędziowie, którzy są złodziejami, orzekali”. Z naciskiem na słowo „którzy”. A więc moja krytyczna wypowiedź odnosiła się do sędziów, którzy są złodziejami. Natomiast wiem, że trwają poszukiwania co by zrobić, ażeby we mnie uderzyć, czyli w tego, który przyczynia się do przeprowadzenia reformy wymiaru sprawiedliwości. I wielokrotnie wspominałem, że sędziowie narażają się na zarzut nieznajomości logiki, byle tylko uderzyć we mnie. Przede wszystkim chciałbym zapytać kto z tym zdaniem, że „sędziowie, którzy są złodziejami nie powinni orzekać” się nie zgadza. Bo jeżeli się nie zgadza, to znaczy, że uważa, iż sędziowie, którzy są złodziejami mogą orzekać.
Nie uważa Pan, że przyjęli tylko jedną, wygodną dla nich narrację, że mówił Pan pod adresem sędziów SN i tego będą już się trzymać?
Tak, bo wiem, jaki chcą osiągnąć skutek. Natomiast, jak mówiłem, dziwie się, że narażają się na zarzut nielogiczności. Chciałbym, żeby państwo sędziowie, którzy czują się dotknięci moją wypowiedzią powiedzieli, co ich w tym zdaniu tak zabolało. Bo krąg podmiotów, których dotyczyło, jest bardzo wąski i ściśle precyzyjnie określony. Gdy je powiedziałem padło od razu pytanie: „A kogo ma pan na myśli?”. Odpowiedziałem wówczas na gorąco, że te patologiczne przypadki, które ostatnio były pokazywane w mediach. I to było doprecyzowanie tego zdania.
Taka będzie Pana linia obrony w sądzie?
Nie chcę wyprzedzać żadnych faktów. Pozwu nie otrzymałem, nie wiem więc, w jakiej treści został on złożony. Nie chcę komentować czegoś, czego nie widziałem. Gdy go dostanę, zgodnie z prawem złożę na niego odpowiedź, jako kolejne pismo procesowe. Odniosę się w nim do tego, czego żąda pozywający. Wcześniej nie mam powodów do tego, aby na ten temat się wypowiadać.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/414006-nasz-wywiad-piotrowicz-niech-sprecyzuja-zarzuty-wobec-mnie