Wybitni myśliciele z ław poselskich przynależnych Platformie Obywatelskiej i Nowoczesnej są tak zaaferowani próbami wykolejenia pociągu pędzącego z dobrą zmianą, że wciąż, po przedstawieniu projektu budżetu, zadają to samo pytanie – a skąd weźmiecie na to wszystko pieniądze?
Nic to, że projekt zawiera część poświęconą zarówno wydatkom, jak i dochodom, nic to, że wszelkie poprzednie wątpliwości i pomówienia o wprowadzanie Polaków w błąd przy planowaniu finansowych zamierzeń państwa na kolejny rok, okazały się tylko wrzaskiem pijanego dozorcy, któremu właściciel wypowiedział umowę. Nie liczy się także, wprawdzie dosadna, lecz jakże prawdziwa odpowiedź pani premier Szydło. Jeśli totalni cierpią na zanik pamięci lub jakąś zbliżoną dolegliwość, to przypominam – wystarczy nie kraść.
Zapewne każdy kolejny rok będzie trudniejszy, ponieważ zmienia się punkt odniesienia. Nie można porównywać dzisiejszych budżetowych wyliczeń do czasów rządu PO- PSL, bo po wprowadzeniu ograniczeń dla oszukańczej machiny, która tak wspaniale rozkwitała w poprzednich latach, trzeba poprawiać wynik wobec własnych już dokonań. I właśnie tak się dzieje. Deficyt ma być rekordowo niski, pomimo utrzymania wszelkich dotychczasowych wydatków. A nawet ich zwiększenia.
Totalni nie poprzestają na swym wizerunku, z mocno otwartą buzią, najlepiej zademonstrowaną na zdjęciu Hanny Gronkiewicz – Waltz. Na tym portalu gości ono dość często, więc kto ciekaw, zawsze może zastąpić wyobraźnię rzeczywistością. Totalni wciąż są zachwyceni swym poprzednim idolem, rachmistrzem z Londynu, który z tupetem furmana, któremu pomyliła się kareta z resztkami po furmance, chciałby nadal przywdziewać stroje stosowne dla powożącego wykwintnym pojazdem. Jak pamiętamy, „piniędzy miało nie być”. A tu nagle się znalazły. W walizkach przeznaczonych dla oszustów, którzy nastawiali się na wieloletnie okradanie państwa, bo żyli w świetnej komitywie z tymi, którzy mieli o interes państwa zabiegać.
Totalni żyją wciąż w stresie. Wszak mieli rządzić do końca świata, a niektórym marzyło się jeszcze dużej. Jeśli państwo mozolnie odtwarza swą sprawczą, a zatem i finansową siłę, to jakim cudem mają się z tego cieszyć, ci którzy degrengoladę spowodowali. Pozostał im tylko gniew, wściekłość, nieprzerwane ekskursje do Berlina, Brukseli, podjudzanie w kraju wszystkich, którym prawe państwo przeszkadza, uniemożliwia kontynuowania karier zmanierowanych, oszukańczych i zdemoralizowanych. Panie Rostowski, piniądze się znalazły. I nikt lepiej od Pana nie wie, gdzie.
-
W najnowszym numerze tygodnika „Sieci”: Jonny Daniels i jego wrogowie. „Nie dam się zastraszyć. Kocham ten kraj”.
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/413927-totalni-juz-trzeci-raz-dra-szaty