Tego nikt się nie spodziewał, ale trzymamy w ręku aktualną „Gazetę Wyborczą”, a tam stoi jak byk: jej komentator Dawid Warszawski opublikował tekst aż kipiący od wściekłości na  Jonny’ego Danielsa i… współpracę rządu polskiego z rządem izraelskim.

O co chodzi? A o to, że rozbijany jest lewicowy monopol na współpracę polsko-izraelską, także za sprawą Jonny’go Danielsa.

Oto kluczowy fragment:

Politycznie Warszawa i Jerozolima są w pełnej harmonii. Oba rządy usiłują właśnie zlikwidować niezależność swych Sądów Najwyższych [to nieprawda, Sąd Najwyższy w Polsce jest po prostu, wskutek licznych dostrzeżonych tam patologii, reformowany - red. wP], oba walczą z niepatriotycznymi festiwalami filmowych [jak? gdzie? - red. wP], ona piętnują jako zdrajców te krajowe organizacje, które je krytykują za granicą [to nie są krajowe organizacje, ale opłacana agentura - red. wP.].

I tak dalej - Warszawskiego denerwuje też, że rząd RP nie krytykuje Izreala za to, za co krytykuje go oszalała europejska lewica.

Czytamy też:

To, że stosunku z Izraelem są dobre, jest niewątpliwie zasług poprzednich rządów - ale także i obecnego. Tyle, że rząd ten i jego izraelscy partnerzy stosunki te zarazem tak zideologizowali, że mogą nie przetrwać ewentualnej zmiany kursu w Jerozolimie czy Warszawie. Kiedyś symbolizował je szacunek między Szymonem Peresem a Władysławem Bartoszewskim oraz mowa prezydenta Kwaśniewskiego w Jedwabnem. Dziś - przyjaźń między Jonny Danielsem, PR-owcem z Izraela, a ojcem Rydzykiem oraz deklaracja Morawiecki-Netanjahu. Maszerujemy z fanfarą, ale po coraz cieńszym lodzie.

Cóż, to się okaże. W naszej ocenie to wreszcie nie lód, ale grunt zbudowany na prawdzie, uznaniu różnic, szacunku dla własnych tożsamości.

Artykuł ten potwierdza to, o czym Jonny Daniels mówi w najnowszym numerze „Sieci”: dla izraelskiej lewicy jest on cierniem w oku.

Mówię jasno: nienawiść jest obecna po obu stronach. W Polsce ludzie nie wiedzą, jak ostro jestem atakowany przez skrajną lewicę w Izraelu, przez marginalne, ale głośne środowiska. To są na razie ataki słowne, ale one są faktem. Mam wrażenie, że obie te grupy – skrajna polska prawica i skrajna lewica izraelska – są swoistymi partnerami w ataku na mnie, a szerzej na ludzi, którzy burzą ich obraz świata. Niektóre zarzuty, które słyszę w Polsce, zostały spreparowane przez ludzi mi niechętnych w Izraelu. Sytuacja jest absurdalna: osoby, które atakowały mnie za kontakty z polskim rządem, za spotkania z ojcem Tadeuszem Rydzykiem, za chęć dialogu, teraz faktycznie współpracują z takimi polskimi antysemitami, jak ci, którzy atakują mnie w sieci

— czytamy.

Polecamy cały wywiad:

gim