Zdjęcie przedstawiające roześmianych Grzegorza Schetynę, Rafała Trzaskowskiego i Pawła Rabieja w czasie przejażdżki warszawskim metrem wprawiło mnie w pewne zakłopotanie.
Też kiedyś, dawno temu, pierwszy raz przejechałam się metrem i zdjęć mnóstwo wówczas zrobiono, ale to było w 1995 roku, kiedy to premier Józef Oleksy wraz z kardynałem Józefem Glempem i prezydentem Warszawy Marcinem Święcickim otwierali pierwsza linię metra na stacji Wilanowska.
Od wielu lat jeżdżę, tak jak tysiące warszawiaków i przyjezdnych miejską komunikacją i uważam, że jest całkiem niezła. Cieszy mnie, że tak ważni politycy również mieli okazję o tym się przekonać. Radość malująca się na ich twarzach sprawia wrażenie, iż mieli przednią zabawę.
Okazało się, że nie jest to szkoła przetrwania, miejska dżungla, wyprawa na safari, lecz całkiem przyjemna podróż w czystych wagonach, bez konieczności rozglądania się na boki, czy ktoś nie zaatakuje nożem czy maczetą. I dlatego chyba trzeba było ją uwiecznić na zdjęciu.
Kampanie wyborcze mają to do siebie, że często politycy uprawiają swoiste „dziennikarstwo wcieleniowe” – jeżdżą jak „zwykli” ludzie tramwajami, robią zakupy na bazarku, spacerują po miejskich skwerach… słuchają obywateli, którzy im opowiadają o swoich kłopotach i zmartwieniach, krytykując różne głupie pomysły urzędników, rodzące się w ratuszach, urzędach marszałkowskich czy wreszcie dzielnicowych.
A potem sami zasiadają za biurkami miejskich włodarzy, w dostojnych urzędach, przed którymi czeka kierowca ze służbową limuzyną. I nie byłoby w tym nic nagannego, gdyby czasami nie zapominali na długie lata tego, co im ludzie w czasie tych wyborczych wycieczek mówili.
Ale przecież zawsze mogą sobie przypomnieć w czasie następnej kampanii wyborczej, kiedy znowu wsiądą do metra, tramwaju, pójdą na bazarek, miejski skwerek…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/413853-schetyna-i-trzaskowski-wprawili-mnie-w-zaklopotanie