Niedawno w Lublinie odbywał się Festiwal Sztuki w Przestrzeni Publicznej „Otwarte Miasto/ Wzajemność”. Sztuka jak wiadomo ma bardzo wysoką rangę w naszych czasach, czego dowodem kariera słowa „galeria”. Artysta to także byt wyjątkowy jako istota humanizująca przestrzeń publiczną. Co drugi praktycznie festiwal ma w tytule słowo „otwartość”. Nie tylko zresztą festiwale lubią to słowo. Na przykład Fundacja Ludmiły Kozłowskiej i Bartosza Kramka, mającego zdaniem polskich służb związki z rosyjską zbrojeniówką, nazywa się „Otwarty Dialog”. Wracając do sztuki. Zawsze miałem wątpliwości, co do samego pojęcia sztuki w przestrzeni publicznej. Zakłada ono jakiś rodzaj uspołecznienia sztuki, co jest sprzeczne z jej naturą, gdyż jest ona dla pojedynczego człowieka a nie dla mas. Pojęcie „sztuka dla mas” ukuł Lenin, mając na myśli propagandę. Sztuka dla mas, to zawsze polityka, mimo, że występuje ubrana w język moralności. Czytałem uzasadnienie ideowe Festiwalu w Lublinie. Cytowani są Sartre, Levinas, Husserl jako bojownicy walki o otwartość, tolerancję, dialog między ludźmi i kulturami. Wszystko brzmi to bardzo górnolotnie, że dech zatyka z wrażenia. Jest tak przekonywujące, że na samo hasło „Otwarte Miasto” człowiek reaguje jak pies Pawłowa i budzą się w nim moralne intuicje. I staje się we własnych oczach taki bardziej szlachetny. No bo trudno się z nie zgodzić z kimś kto walczy o tolerancję i mu w tym nie pomóc.
Gdy się jednak temu bliżej przyjrzeć, trudno nie zauważyć w tym jakiegoś moralnego terroru uprawianego przez artystów. Tworzą dzieła pod tezę polityczno-moralną, czyli uprawiają jakiś rodzaj nowego socrealizmu. Tworzą sztukę, która służy celom politycznym choć często udają, że tak nie jest, a często są tego nieświadomi. Jakie to są cele? Odpowiedź jest zawarta w tytule Festiwalu „Otwarte Miasto”. Mamy wyraźne nawiązanie do książki Carla Poppera „Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie”. Pisana podczas II wojny światowej była wielkim ostrzeżeniem przed nazizmem i komunizmem, które stały wówczas u bram wolnego świata. Jednak w pewnym momencie słowo „otwartość” urwało się z książki Poppera i zrobiło w naszych czasach zawrotną karierę. Między innymi dzięki spekulantowi i finansiście Sorosowi a w Polsce dzięki Fundacji Batorego, przez tego „filantropa” dotowanej. Za tą karierą jak zauważył niemiecki poeta i eseista Gottfried Benn kryje się „psia uniżoność zachodniej inteligencji wobec pojęć politycznych”. Tę uniżoność Benn zauważył już latach 50 ubiegłego stulecia i uważał ją za największe zagrożenie dla wolnego świata. Hasło „otwartość” zatem stało się pojęciem politycznym, używanym przez organizatorów tego typu festiwali do mobilizowania artystów. Do czego ono służy? Artyści deklarujący się jako byty suwerenne, wolne od jakichkolwiek nacisków zewnętrznych, zwykle jednak tworzą dzieła wybitne w okolicach centrów finansowych. Sztuka jako dawca prestiżu podąża za kapitałem. To była pewna norma. Obecnie żąda się od artystów, aby uczestniczyli w budowie „otwartego świata”. A ta budowa, upraszczam tutaj trochę, to nic innego, tylko element walki plutokratycznego neokapitalizmu, który w ramach globalizacji wydał wojnę państwu narodowemu. „Otwarte miasto”, „otwarty świat”, „otwarte społeczeństwo”, ekspresja wolności bez granic etc. to pojęcia, które są zbieżne z celami do jakich dążą ludzie obsługujący system „fal spekulacji, sztucznych boomów”. Potrzebują oni osłony ideowej dla nieograniczonego przepływu kapitału, który ucieka przed opodatkowaniem przez państwo narodowe. Za wspaniałą retoryką moralną kryją się niemoralne interesy, bo kapitał nie zna moralności. Podąża za zyskiem. Artystom trudno przyznać się, że są traktowani instrumentalnie. Tę świadomość instrumentalnego traktowania wypierają właśnie niezwykle nadmuchanym patosem językiem moralności. To, co wyżej zostało powiedziane, nie oznacza automatycznie, że na takich festiwalach nie mają prawa się pojawić wybitne dzieła sztuki. Ale to temat na inną opowieść.
-
Zapraszamy do lektury najnowszego numeru tygodnika „Sieci”!
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/413757-za-wspaniala-retoryka-moralna-kryja-sie-niemoralne-interesy