Ciężko w to uwierzyć! Maciej Gdula, doradca Roberta Biedronia, powiedział w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”, że można rozważać wprowadzenie limitu na… podróże lotnicze!
Żeby nie było tak, że każdy lata tyle, ile ma pieniędzy, tylko każdy ma ileś tam kilometrów do wylatania w roku. Nie wiem, 15 tys. km na przykład. Jak jest bogaty i wylatał, to koniec, niech jedzie samochodem
— stwierdził Gdula.
To buduje pewne poczucie, że jedziemy na tym samym wózku
— dodał.
Słowa prawej ręki Roberta Biedronia spotkały się z szeroką krytyką. Adrian Zandberg postanowił jednak wdać się w polemikę co do pewnych… szczegółów.
Osobiście jestem zwolennikiem bardziej umiarkowanych rozwiązań niż to, które proponuje szef doradców Biedronia. Limitowanie przelotów wydaje mi się dość niepraktyczne, dodatkowo trudne do wyegzekwowania w realiach globalizacji. Ale o kosztach środowiskowych transportu trzeba w końcu porozmawiać na serio. Samoloty faktycznie przyczyniają się do niszczenia środowiska bardziej niż kolej. I warto z tym coś w końcu zrobić
— napisał na Facebooku lider partii Razem.
Całą sytuację chyba najlepiej podsumował Piotr Semka.
Ci, co twierdzą, że konserwatyści rzekomo chcą zaglądać im do łóżek, sami chcą wpływać na nasze decyzje czy polecieć samolotem czy jechać pociągiem. Ciekawe jak dojechać koleją do Nowego Jorku?
— napisał publicysta.
Trudno się nie zgodzić…
gah
-
W najnowszym numerze tygodnika „Sieci”: Jonny Daniels i jego wrogowie. „Nie dam się zastraszyć. Kocham ten kraj”.
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/413719-czy-to-juz-kabaret-absurdalny-pomysl-doradcy-biedronia