Jeśli mówimy o decyzji rządu, która zwiększa te wydatki do 6 mld w ramach powołanego Funduszu Dróg Lokalnych, to mówimy o historycznych, nigdy tak kompleksowo i tak pełnie nie realizowanych możliwościach, jakie będą posiadać samorządy terytorialne w najbliższej 5-letniej kadencji. Łącznie z udziałem własnym gmin wielkość tych nakładów może przekraczać ponad 40 mld zł
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jerzy Polaczek (PiS), wiceprzewodniczący sejmowej komisji Infrastruktury, w latach 2005–2007 minister transportu w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego.
wPolityce.pl: Premier Mateusz Morawiecki podczas spotkania z mieszkańcami Świebodzina zarzucił koalicji PO-PSL, że za ich czasów nie budowano dróg i mostów. Tak było rzeczywiście?
Jerzy Polaczek: Opozycja bardzo często posługuje się różnego rodzaju wskaźnikami i tabelami. Warto więc przypomnieć o tym, że w latach 2005-2007 rząd PiS w pierwszej perspektywie europejskiej na lata 2004-2006 miał do dyspozycji niewiele ponad miliard euro środków europejskich. Jako minister, który przygotował program drogowy na lata 2008-2012 przypominam, iż w uzgodnieniu z ówczesną jeszcze panią minister śp. Grażyną Gęsicką przekazaliśmy następcom na program operacyjny „Transport”, czyli na inwestycje drogowe i kolejowe 20 mld euro. I to jest skala tej dostępności, jaką miały rządy PO, tzn. prawie 20- krotnie większej od lat 2005-2007. To jest jednak jakoś wyjątkowo starannie pomijane przez polityków PO. Trzeba pamiętać, że o realizacji projektów decyduje również finansowanie całego procesu przygotowań do budowy dróg ekspresowych i autostrad. Opozycja krytykuje dzisiaj tematy dotyczące np. S 19, czyli największego projektu transportowego wiążącego Polskę z sąsiadami od Litwy, przez Słowację, Węgry i dalej na południe. Przypominam więc, że ten projekt został zniszczony i wepchnięty do biurka po 2007 roku na dwie kadencje. Dzisiaj jest jednym z 2-3 najważniejszych projektów infrastrukturalnych, podjętych w sposób bardzo konkretny i konsekwentny przez rząd pani premier Beaty Szydło, rząd premiera Mateusza Morawieckiego i Ministerstwo Infrastruktury.
Jeśli jesteśmy przy autostradach, to za czasów PO-PSL problem ich budowy zrzucano często na podwykonawców. Dlaczego?
Prawda jest taka, że w czasach rządów PO zniszczono znaczącą część polskiego rynku podwykonawców. I to jest historyczne obciążenie tamtych rządów z wieloma tragicznymi skutkami, i tragicznymi historiami firm, które nie dały rady. Obiektywnie ilość strat poniesionych w sektorze drogowym, w sposób czasami absurdalny dla kształtowania dobrych praktyk na rynku infrastrukturalnym, jest ogromnym kosztem tych inwestycji, które były realizowane.
Czy faktycznie PO przez 8 lat rządów wydała jedynie 5 mld zł na drogi lokalne?
Tak, dlatego, że ten program był bardzo niestabilny, jeżeli chodzi o finansowanie. On rzeczywiście w jednym roku miał ok. miliarda złotych, a później to ulegało zmianom: 800 mln, 200 mln. Obecnie te wydatki już w bieżącym roku przekraczają miliard 300 mln i są widoczną zmianą jakościową i rzeczową, adresowaną do burmistrzów, prezydentów i wójtów miast i gmin w całej Polsce. Bo ten program coraz bardziej widać lokalnie. I jeśli mówimy o decyzji rządu, która zwiększa te wydatki do 6 mld w ramach powołanego Funduszu Dróg Lokalnych, to mówimy o historycznych, nigdy tak kompleksowo i tak pełnie nie realizowanych możliwościach, jakie będą posiadać samorządy terytorialne w najbliższej 5-letniej kadencji. Łącznie z udziałem własnym gmin wielkość tych nakładów może przekraczać ponad 40 mld zł. To jest historyczna kwestia, którą warto dziś zauważyć w ramach prowadzonej kampanii samorządowej. To będzie jedno z głównych wyzwań, które będą musieli pokonać nowo wybrani burmistrzowie, wójtowie i prezydenci realizując różnego rodzaju remonty czy przebudowy sieci dróg lokalnych. I tutaj warto, by politycy na etapie lokalnej kampanii wyborczej jasno formułowali propozycje dotyczące zapewnienia wkładu własnego. W przeciwnym razie mogą powstawać paradoksalne sytuacje, które będą polegały na tym, że gmina może być mniej przygotowana do zapewnienia wkładu własnego niż rząd, który może te środki zapewnić na realizację czasami bardzo potrzebnych, albo od wielu lat wyczekiwanych przez lokalną wspólnotę inwestycji.
Krótko mówiąc Polska lokalna w sensie drogowym ma szansę na wyraźną zmianę?
Tak. Przede wszystkim ta zmiana nie jest tylko dlatego, że ma spowodować wydatkowanie pieniędzy dla samego faktu, jakim jest modernizacja dróg. Z tym zawsze wiążą się skutki w postaci poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego. Pamiętajmy również o tym, że gminy inwestują choćby w części w ścieżki rowerowe, co jest również nakładem, który ma jakiś kontekst związany z przygotowaniem do modernizacji dróg lokalnych. Także skutki mogą być dobre, bo to jest osiągniecie efektów synergii w polityce lokalnej w skali nieznanej w ubiegłych latach w samorządach.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
-
Zapraszamy do lektury najnowszego numeru tygodnika „Sieci”!
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/413682-nasz-wywiad-polaczek-przekazalismy-po-20-mld-euro-na-drogi