Jeśli jesteś młody, pozbawiony większych talentów i dysponujesz wysoce przeciętną inteligencją oraz zerowym doświadczeniem, nie popadaj w desperację.
Przeciwnie – zaraz cię przekonam, że posiadasz wybitnie dobre kwalifikacje do tego, aby stać się pieszczoszkiem każdej władzy, dobrej zmiany niestety nie wyłączając. A jeśli do tego masz fizjonomię szczura, to czeka cię tylko radość. Odnieśmy się zatem do władzy obecnej. Jeżeli pilnie przeczytasz ten miniporadnik, to daję ci gwarancję, że błyskawicznie zrobisz karierę i dobre… pieniądze. Po pierwsze zatem, podczep się pod polityka, który pociągnie cię za sobą. Musisz tylko wyczuć, czyje notowania realnie rosną, a czyje spadają. Po drugie, nie zwracaj uwagi na to, że nic nie potrafisz i jesteś – mówiąc najprościej – durniem. To może ci tylko pomóc. Wyczuj, na czym władzy zależy, i zaatakuj kogoś znanego, tak aby cała władza zobaczyła, jaki jesteś merytoryczny i jak „bezstronnie” bronisz pomysłów, na których władzy zależy. Za taką wazelinkę oraz gwarancję braku własnego myślenia natychmiast nagrodzą cię przynajmniej posadą w mediach, gdzie władza dzierży pakiet kontrolny. Po trzecie, udawaj, że narodziłeś się wczoraj i głoś przekazy partyjne z gorliwością wskazującą, że to twoje własne miazmaty ( jeśli nie wiesz, co znaczy to słowo, to sprawdź szybko, bo będzie istotne w twojej karierze). Po czwarte, działaj grupowo. Jeśli już uwiesiłeś się posady np. w takiej TVP, to staraj się, aby rządowe posady chapnęli także twoja żona i grono kolegów od kieliszka.
Po piąte, wyczuwaj, skąd wieje wiatr, i natychmiast się angażuj w grupowe akcje szakali wspierających władzę. Im bardziej brutalnie i widowiskowo kogoś – najlepiej słabego i bezbronnego – rozszarpiecie, tym bardziej zapadniecie we wdzięczną pamięć władzuni. Po szóste, natychmiast rozpraw się z tymi, którzy mają lepsze od ciebie życiorysy i przekonania. Ich musisz sflekować bezpardonowo, najlepiej obdarzając ich takimi epitetami, jakie władza najbardziej lubi stosować. Po siódme, musisz mieć szybki refleks i wykonywać za władzę śmierdzącą robotę szybciej niż inni. Po ósme, nigdy nie martw się tym, że porządni ludzie zatykają nos na twój widok.
Ile oni mają w portfelu? Do czego doszli? I wreszcie po dziewiąte, staraj się nie myśleć samodzielnie. Przyjmij założenie, że to władza myśli za ciebie. To już właściwie wszystko. Aha, musisz jeszcze być nieco bezwstydny, mieć mocne łokcie, aby załatwić nimi innych – uprawiających podobną do twojej konkurencję. No i nie martw się o przyszłość. Hieny i szakale zawsze jakoś sobie poradzą.
Felieton Witolda Gadowskiego ukazał się w 38/2018 numerze tygodnika „Sieci”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/413492-vademecum-szakala