Narzucają się dwie refleksje.
Po pierwsze, dane adresowe nie są wpisywane do samych paszportów, więc władze i służby innych niż Rosja krajów nie mogły wprost skojarzyć tej dziwacznej serii dokumentów, i identyfikować na podstawie tego adresu rosyjskich wywiadowców. Jednak, zwłaszcza biorąc pod uwagę tradycyjną rosyjską szpiegomanię, fakt że dopuszczono do tego, aby nawet w zamkniętym zbiorze danych rosyjskiej Federalnej Służby Migracyjnej znajdowały się informacje uszeregowane tak, iż po prostu muszą one wzbudzić zainteresowanie i refleksję nawet kogoś przypadkowego, kto uzyska do nich wgląd, jest znamienny. Bo przecież, patrząc z punktu widzenia rosyjskiego kontrwywiadu, nie sposób wykluczyć, że dostęp do danych mógłby w jakichś okolicznościach mieć obcy agent. Dlaczego więc nie zabezpieczono się przed taką ewentualnością? Mówiąc po prostu jest to kolejna oznaka tego, że chaos, bałagan i tendencje rozpadowe, charakteryzujące państwo rosyjskie, dotyczą również ich kośćca – czyli mających opinię superprofesjonalnych służb specjalnych.
Po drugie zaś zdumiewa fakt, że „Fontanka” zdobyła te dane. Trudno wytłumaczyć to inaczej niż grą jakichś grup wewnątrz aparatu władzy i wewnątrz samych służb. Ktoś chciał kogoś skompromitować, więc dokonał przecieku do opozycyjnego medium. Nie dbając – zauważmy – na to, że efekt tego posunięcia uderza nie tylko w jakiś konkurencyjny wydział, całą służbę czy klikę, ale w całe rosyjskie państwo.
Które – jak wynika i z pierwszego i z drugiego – nie jest wcale takie potężne i wewnętrznie spójne, na jakie się kreuje.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Narzucają się dwie refleksje.
Po pierwsze, dane adresowe nie są wpisywane do samych paszportów, więc władze i służby innych niż Rosja krajów nie mogły wprost skojarzyć tej dziwacznej serii dokumentów, i identyfikować na podstawie tego adresu rosyjskich wywiadowców. Jednak, zwłaszcza biorąc pod uwagę tradycyjną rosyjską szpiegomanię, fakt że dopuszczono do tego, aby nawet w zamkniętym zbiorze danych rosyjskiej Federalnej Służby Migracyjnej znajdowały się informacje uszeregowane tak, iż po prostu muszą one wzbudzić zainteresowanie i refleksję nawet kogoś przypadkowego, kto uzyska do nich wgląd, jest znamienny. Bo przecież, patrząc z punktu widzenia rosyjskiego kontrwywiadu, nie sposób wykluczyć, że dostęp do danych mógłby w jakichś okolicznościach mieć obcy agent. Dlaczego więc nie zabezpieczono się przed taką ewentualnością? Mówiąc po prostu jest to kolejna oznaka tego, że chaos, bałagan i tendencje rozpadowe, charakteryzujące państwo rosyjskie, dotyczą również ich kośćca – czyli mających opinię superprofesjonalnych służb specjalnych.
Po drugie zaś zdumiewa fakt, że „Fontanka” zdobyła te dane. Trudno wytłumaczyć to inaczej niż grą jakichś grup wewnątrz aparatu władzy i wewnątrz samych służb. Ktoś chciał kogoś skompromitować, więc dokonał przecieku do opozycyjnego medium. Nie dbając – zauważmy – na to, że efekt tego posunięcia uderza nie tylko w jakiś konkurencyjny wydział, całą służbę czy klikę, ale w całe rosyjskie państwo.
Które – jak wynika i z pierwszego i z drugiego – nie jest wcale takie potężne i wewnętrznie spójne, na jakie się kreuje.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/413489-co-nam-mowi-o-rosji-fenomen-mieszkancow-domu-numer-76-b?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.