Piękna idea narodowego pojednania i stworzenia wspaniałej wspólnoty jest niepraktyczną utopią.
Prezes Gersdorf po spotkaniu z premierem Morawieckim ujawniła przedmiot rozmowy, co więcej, zachowała się jak jedyna prawowita właścicielka Sądu Najwyższego. Jej żądania są klarowne:
„Przedstawiłam premierowi swoje stanowisko co do warunków brzegowych - sędziowie zwolnieni z uwagi na 65. r. życia będą powracać na swoje stanowiska; ja pozostaję I Prezesem SN; należy przywrócić konstytucyjny charakter procedowania w KRS”.
Czyli całą tą swoją reformę sądownictwa możecie sobie wybić z głowy, bo niepodzielnie rządzę ja i żadne ustawy sejmowe, ani to co sądzi pan prezydent czy pan premier mnie nie dotyczy.
Znowu pan Preisner (dawniej Kowalski) będąc laureatem Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Tel Awiwie potraktował w sposób niezwykle prostacki ambasadora RP w Izraelu Marka Magierowskiego. Na wieść o tym, że podczas uroczystości wręczania nagród pan ambasador ma wygłosić laudację na jego cześć oświadczył, że nie życzy sobie żadnych spotkań z przedstawicielami państwa polskiego do czasu, gdy władzę sprawuje PiS.
Taki postępek jest szczególnie dotkliwy dla Polski, która ma ostatnio bardzo „delikatne” stosunki z Izraelem i władze starają się zniwelować napięcia z początku tego roku. Niemożliwe, żeby człowiek światowy jakim jest pan Preisner nie zadawał sobie z tego sprawy. Wykorzystując swoją pozycję, z premedytacją zaszkodził naszemu krajowi.
Obie postawy, pani Gersdorf i pana Preisnera, łączy kompletna pogarda dla Polski. Trwa niszczenie naszej demokracji na rzecz przywrócenia III RP kasty i celebrytów. Dla nich los Polaków jest bez znaczenia. Im ma się dobrze powodzić i od tego warunku nie odstąpią. Żadna prawda, żadna moralność nie wchodzi w rachubę.
Dostajemy kolejny sygnał, że nie ma co liczyć na jakiekolwiek ocknięcie się środowisk świetnie umoszczonych w Polsce od lat powojennych. Ich buta i arogancja wskazują na to, że nie dopuszczają innych scenariuszy, niż tylko te ustalone przez nich samych.
Te dwie niezwykle podobne sprawy od strony antypolskich akcentów mają także znaczące różnice.
Tak jak w przypadku pana Preisnera sprawa potoczyła się dla niego niekorzystnie. Starcie z kimś klasy pana ambasadora Marka Magierowskiego, odsłoniło tylko żałosną mizerię intelektualną i złe intencje, zdolnego skądinąd kompozytora. Odpowiedź w formie listu, którą dostał od pana ambasadora wzbudziła powszechny zachwyt co do formy i do treści.
Natomiast w przypadku prezes Gersdorf sytuacja jest już całkiem inna. Trudno zrozumieć na jakiej zasadzie nasze władze od początku lipca zgadzają się, by niemogąca zgodnie z ustawą piastować funkcji pani prezes cały czas zasiadała w swoim gabinecie i odgrywała medialną operę mydlaną o swoim męczeństwie. Nie ma zamiaru się przykuwać do kaloryfera. Przynajmniej tak mówiła w programie Moniki Olejnik. Czy pan premier Morawiecki powinien pertraktować z kimś, kto jest zgodnie z prawem w stanie spoczynku?
Powyższe przykłady pokazują, że walka o Polskę cały czas trwa i właściciele III RP, którym tutaj się znakomicie powodzi tak łatwo nie zrezygnują. Chętnie też korzystają ze wsparcia zblatowanych z nimi ludzi kultury.
Oni sprawę stawiają jasno, albo my będziemy rządzić i mieć wpływy albo nie damy wam spokojnie żyć, a rejwach zrobimy na cały świat. Czas wreszcie by demokratycznie wybrani przez naród przedstawiciele Zjednoczonej Prawicy wykazali się większym zdecydowaniem. Czas wreszcie śmiało dokończyć reformę sądownictwa a nie wypytać się kasty czy jej się to podoba czy nie? Pamiętajmy też, że zaraz miną trzy lat dobrej zmiany, a pewne środowiska jak się trzymały tak się trzymają.
Jak można sprawy załatwiać kulturalnie i konkretnie pokazał pan ambasador Marek Magierowski. Warto z tego przykładu skorzystać.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/413397-z-pewnymi-srodowiskami-nie-warto-rozmawiac