Myślę, że ze strony pana premiera zgody na przyjęcie postawionych warunków być nie mogło. Natomiast jeżeli chodzi o jakieś ewentualne kolejne kroki legislacyjne, to też nie jest mi nic wiadomo o tym, aby były one szykowane. Jesteśmy przecież świeżo po kolejnych nowelizacjach ustawy o KRS i SN, które właśnie były wynikiem kompromisu
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Marek Ast (PiS), członek sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.
wPolityce.pl: Warunki brzegowe, jakie przedstawiła premierowi Mateuszowi Morawieckiemu sędzia Małgorzata Gersdorf, są dla Pana do przyjęcia? Rząd szykuje jakieś ustępstwa ws. zmian w SN, skoro z inicjatywy premiera doszło do takiego spotkania?
Marek Ast:Generalnie uważam, że dobrze jest rozmawiać, szczególnie z tą częścią środowiska sędziowskiego, która nie rozumie potrzeby przeprowadzenia reformy wymiaru sprawiedliwości i ją kontestuje. Natomiast też celem takich rozmów powinno być przekonanie do tego, że reforma jest konieczna i także dobra dla środowiska sędziowskiego. Natomiast co do stawiania warunków, to jest to dla mnie rzecz zupełnie niezrozumiała dlatego, że mamy obowiązujące prawo, ustawy, które zostały przez parlament przyjęte weszły w życie i wywołały skutki prawne. Dawały one możliwość sędziom, którzy ukończyli 65 r. życia złożenia stosownych oświadczeń o chęci dalszego wykonywania swoich obowiązków na stanowisku sędziego SN. Oczywiście do pana prezydenta należała decyzja i ocena tego kto z sędziów dalej tę funkcję jego zdaniem mógłby pełnić. Więc tutaj ja nie widzę jakiejkolwiek możliwości manewru w świetle obowiązującego prawa. Również kwestia zajmowania stanowiska I prezesa SN jest bardzo wyraźnie w ustawie określona i tutaj też nie ma jakichkolwiek wątpliwości, że pani prof. Małgorzata Gersdorf jest sędzią w stanie spoczynku. I innej interpretacji ustawy być nie może.
Ale ona nie przyjmuje takiej wykładni i stawia premierowi warunki. To spotkanie było w ogóle potrzebne?
Myślę, że ze strony pana premiera zgody na przyjęcie postawionych warunków być nie mogło. Natomiast jeżeli chodzi o jakieś ewentualne kolejne kroki legislacyjne, to też nie jest mi nic wiadomo o tym, aby były one szykowane. Jesteśmy przecież świeżo po kolejnych nowelizacjach ustawy o KRS i SN, które właśnie były wynikiem kompromisu, pewnego cofnięcia się do tyłu w stosunku do pierwotnych unormowań. Dzisiaj reforma działa, jest wdrażana i trudno jest na tym etapie propozycje składane przez panią profesor uznać za jakieś realne i możliwe do wprowadzenia.
Tymczasem rzecznik SN skomentował spotkanie z panią profesor, że skoro do niego doszło z inicjatywy premiera, to nie jest ona traktowana jako sędzia w stanie spoczynku. Jak Pan to komentuje?
Uważam, że jest traktowana jako osoba, która funkcję I prezesa SN pełniła, która cieszy się też w środowisku autorytetem i jest dzisiaj w jakimś sensie twarzą oporu i sprzeciwu wobec reformy. Myślę, że pan premier z szacunku dla środowiska sędziowskiego, dla pani profesor i dla dobra sprawy z całą pewnością uznał za konieczne spotkanie się i przedstawienie jakichś stanowisk oraz wysłuchanie ewentualnych zastrzeżeń ze strony pani profesor. Mamy jednak obowiązujący stan prawny i nikt w państwie na tym etapie nie ma możliwości w inny sposób interpretować obowiązujących przepisów. Tylko Trybunał Konstytucyjny mógłby te ewentualne unormowania zakwestionować, a jak wiemy do TK żadna skarga w tej sprawie nie wpłynęła. Myślę więc, że raczej rozmowa pana premiera z panią profesor miała na celu przeprowadzenie wywiadu, co do zamiaru pani profesor, wspomnianych zastrzeżeń, które pani profesor ma i ewentualnego uzasadnienia dla tych działań, które ciągle podejmuje, a które pewnie dla dużej części społeczeństwa są zupełnie niezrozumiałe. Skoro ustawa przesądziła o tym, że pani profesor przeszła w stan spoczynku, nie złożyła oświadczenia o chęci dalszego pełnienia obowiązków. Nie ma bowiem równych i równiejszych wobec prawa, tym samym pani Gersdorf nie może pełnić funkcji I prezesa SN.
Onet twierdzi jednak, że rząd szykuje się na ustępstwa ws. zmian w SN.
Nie. Prawo obowiązuje, rząd nie ma nic do tego, sądy są przecież niezależne, a sędziowie niezawiśli. I tutaj pole działania rządu i premiera jest ograniczone, bo w takim samym zakresie ustawa o KRS i SB obwiązuje sędziów SN, jak i resztę obywateli, w tym również premiera i członków sądów. Zmiany, czy korekty mogą wyłącznie nastąpić w drodze procesu legislacyjnego, a nic mi nie wiadomo o nowych inicjatywach ustawodawczych.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/413301-nasz-wywiad-ustepstwa-ws-sn-ast-rzad-nie-ma-nic-do-tego