Dawno nie było tyle Polski w niemieckich mediach. Tzn. nasz kraj, a raczej rząd PiS, który bardzo się niemieckim politykom nie podoba, obecny jest w ich mediach codziennie, ale w takim rozmiarze jak wczoraj i dziś – nie było go dawno. Gwoli ścisłości, chodzi niemieckie-niemieckojęzyczne media, a nie te niemieckie-polskojęzyczne u nas.
Powodem istnej lawiny medialnych rozpraw na temat Polski jest wizyta prezydenta Andrzeja Dudy za oceanem. Nie jest tajemnicą, że prezydent Donald Trump bardziej się Niemcom nie podoba od naszej głowy państwa, którego znaczenie jest mniejsze od USA, ale rośnie, co naszych zachodnich sąsiadów wyraźnie niepokoi. Więc o spotkaniu tych dwóch w Białym Domu jest w zaodrzańskich mediach, że ho, ho…, a może i więcej.
Po co pojechał Duda do Trumpa? To jasne, na plan pierwszy wysuwana jest kwestia rozbudowy niemiecko-rosyjskiej pępowiny gazowej. Jak bronią się Niemcy, wysuwany nie tylko przez Warszawę zarzut, że bałtycka rura stanowi przedsięwzięcie polityczne jest jakoby bezpodstawny. Jak chóralnie podkreślają niemieckie media (mam niekiedy wrażenie, że komentarze różnych gazet pisze jeden autor…), Nord Stream2 nie uzależni od Rosji nawet samej Republiki Federalnej. I tu pojawia się dementi, iż nie jest prawdą, co utrzymuje prezydent Trump, że Niemcy już korzystają z rosyjskiego gazu w 70 proc., lecz ponoć tylko w 23 proc. Z tej powtarzanej jak mantrę formułki wyłamał się jedynie bulwarowy „Bild”, który kilka dni temu nadmienił, że – cytuję - „60 proc. niemieckiego importu gazu pochodzi z Rosji”, ale to pewnie jakieś niedopatrzenie. W każdym razie i ten tabloid, jak i wszystkie media w Bundesrepublice przekonują, że prezydentowi Trumpowi chodzi tylko o miliardy, które zarobi, jeśli uda mu się wepchnąć Europie swój gaz, dostarczany tankowcami. I dlatego tak popiera polski sprzeciw wobec Nord Stream2. Jasne?
Druga sprawa, to kwestia obronności. Tu też chodzi o pieniądze, które Polska ma do wydania na swoje uzbrojenie, ale i o biznes polityczny: ograniczenie wpływów Niemiec w Europie. Bo Trumpowi nie podoba się jedność w Unii Europejskiej, która będąc monolitem mogłaby obniżyć znaczenie USA w świecie. Taki pasztet. Stąd kolejny wniosek: dlatego Trump wpiera polską inicjatywę Trójmorza. „Polska życzy sobie >>fortu Trampa<<”, rozkrzyczały się niemieckie media w komentarzach po wizycie prezydenta Dudy w Waszyngtonie, od hamburskiego tygodnika „Der Spiegel”, przez berliński „Der Tagesspiegel”. po monachijski dziennik „Süddeutsche Zeitung”, Ha, ha ha, zaśmiał się komentator tego ostatniego:
„Fort Trump – To żart, nic z tego nie będzie”,
orzekł w tytule. Komentator informacyjnego kanału telewizji N-TV nie jest tego taki pewien. Jak podkreślił, amerykańscy żołnierze już są w Polsce, wprawdzie rotacyjnie, ale to się może zmienić, ponieważ Polska gotowa jest wyłożyć miliardy na stałą obecność USA. A Trump patrzy na to łaskawie - niby w swoim wystapieniu nie wymienił Niemiec, ale z pewnością miał je na myśli, gdy powiedział: „My bronimy państw dobrobytu, a te nic za to nie płacą”… Polska jest skłonna za stacjonowanie amerykańskiej dywizji pancernej 1,5 mld dolarów, podsumowała telewizja N-TV.
Ogólnie rzecz biorąc, ton komentarzy za Odrą można sprowadzić do zbiorowego ubolewania: ach te polskie fobie i mrzonki o większym znaczeniu w Europie… W omówieniach wizyty nie mogło zabraknąć fotografii z Oval Office z siedzącym gospodarzem i stojącym gościem. Tygodnik „Focus” posłużył się sążnistym tekstem z ilustracjami, pochodzącym z portalu HuffPost. Śródtytuły: „Trump może siedzieć, Duda musi stać”, „Zachowanie Trumpa wywołało w Polsce irytację i drwiny”, na dowód czego tygodnik opublikował wybrane wpisy z Twittera.
Np., jak objaśnił, „liberalno-konserwatywnego, opozycyjnego polityka Pawła Zalewskiego, który skwitował: „Podpisanie polsko - amerykańskiej deklaracji przy biurku amerykańskiego prezydenta, gdy ten siedzi, a polski stoi jest symbolicznym potwierdzeniem @AndrzejDuda w roli klienta @realDonaldTrump Tak nisko nigdy nie byliśmy”. W niemieckiej wersji zostało to przetłumaczone, że „jeszcze nigdy tak nisko nie spadliśmy”, ale to drobiazg. Jest też wpis radiowca Pawła Żuchowskiego: „Miło ze strony prezydenta Trumpa, że się trochę przesunął, bo nasz prezydent musiałby dokument podpisać na kolanie. Straszna żenada ze strony Białego Domu. Nie sądziłem, że tak można potraktować gościa w Białym Domu, gdzie wszystko wydaje się być dopracowane. @RMF24pl”. W przeinaczonej wersji niemieckiej wpis ten został ograniczony do jednego zdania: „Byłoby pięknie, jeśli nasz prezydent nie musiałby podpisywać na kolanach” („Es wäre schön gewesen, wenn unser Präsident nicht auf Knien hätte unterschreiben müssen.”). Na zakończenie „Focus” przytacza cytaty wywiadu z „Gazety Wyborczej”, w którym „polski politolog Janusz Sibora złości się”, że to „międzynarodowy afront”, że „przesłanie jest jasne: Ameryka nie respektuje nas, Polaków”…
Dla dopełnienia obrazu monachijski tygodnik opublikował „drwiny byłego polskiego prezydenta i noblisty Lecha Wałęsy”, który umieścił na Fecebooku swą fotografię: on władczo rozsiadły w fotelu, a za jego plecami zgięty uniżenie i obejmujący go Trump na stojąco, z ironicznym podpisem: „Znajdź rożnicę”. Jasne…?
W masie omówień spotkania prezydentów Polski i USA znalazł się wszakże jeden rodzynek. Autorka dziennika „Die Welt” Silke Müllher podsumowuje w tekście pt.: „Chłopska przebiegłość Dudy pokazuje jak radzić sobie z Trumpem”:
„Duda, który nakłonił prezydenta USA, aby wysłał do Polski więcej żołnierzy, wykazał chłopską przebiegłość. Ewentualna stała baza wojskowa mogłaby nazywać się >>Fort Trump<<, połechtał gospodarza. Najwyraźniej w Warszawie zrozumiano, jak działa szef w Białym domu i jak pozyskać go do własnych interesów”.
I dalej:
„Duda i Trump zgodzili się co do wzmocnienia kooperacji militarnej, tajnych służb i obrony rakietowej – wszystkie te odstraszające przedsięwzięcia z pozdrowieniem do Moskwy”.
Müllher zwraca uwagę na znaczenie „nowego polsko-amerykańskiego sojuszu” dla Niemiec, zwłaszcza w kwestii gazociągu Nord Stream2:
Do tej pory na nikim, ani w Berlinie, ani w Moskwie nie robiły wrażenie ciagłe ostrzeżenia z Polski. Jeśli teraz Trump, który najchętniej eksportowałby amerykański gaz skroplony, miesza się do tego konfliktu, przesuwa się rozkład sił w myśl Warszawy. Dobra zagrywka dla kraju, który zwykle za rzadko patrzy w szerszym kontekście”.
Berlin powinien się temu „baczniej przyjrzeć”, zaleca Müllher, cokolwiek miałoby to znaczyć. Jak nie patrzeć, ile by nie publikować lekceważących i ironicznych wypowiedzi, internetowych wpisów i memów, wizyta polskiego prezydenta w Białym Domu odbiła się szerokim echem. I już tylko ten fakt najlepiej świadczy o jej znaczeniu oraz wyraźnym zaniepokojeniu tych, którzy wciąż jeszcze uważają, że mają patent na rację i decydowanie za innych…
CZYTAJ WIĘCEJ: Realne efekty wizyty Dudy w Białym Domu. Temat bezpieczeństwa i „Fort Trump” na czołówkach światowych mediów
CZYTAJ WIĘCEJ: Spotkanie Andrzej Duda - Donald Trump. Prezydent USA: „To niefortunne, że Niemcy wypłacają Rosjanom miliardy dolarów za gaz”
CZYTAJ WIĘCEJ: Przenikliwa Katarzyna Lubnauer rozszyfrowała prezydenta Donalda Trumpa? „Zagrał na naszych oczekiwaniach”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/413100-cywinski-echo-wizyty-dudy-w-usa-swiadczy-o-jej-znaczeniu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.