Kampania rządzi się swoimi prawami. Podobnie jak linia tabloidów. Jednak nużące jest już udawane oburzenie „Faktu” na wykorzystywanie przez wiceministra Patryka Jakiego rządowych limuzyn. Tym bardziej, że sam sprawę klarownie wyjaśnił. Do tego groteskowe są porównania kandydata na prezydenta Warszawy do Donalda Tuska tylko dlatego, że zagrał ze znajomymi w piłkę. Znajmy umiar!
Ciepły wrześniowy wieczór, zielona murawa, piłka… Tak wyglądał poniedziałkowy wieczór wiceministra sprawiedliwości i kandydata na prezydenta stolicy Patryka Jakiego (33 l.). Polityk zapomniał tylko, że jadąc na mecz nie powinien korzystać z rządowej limuzyny!
– czytamy w „Fakcie”.
Gazeta niemiecko-szwajcarskiego koncernu idzie nawet dalej. Komentując fakt, że Patryk Jaki zagrał w meczu w stroju kadry narodowej, autor tekstu porównuje wiceministra do… „haratającego w gałę” Donalda Tuska! Czegoż to redaktorzy „Faktu” nie wymyślą.
Kolejny więc raz mamy do czynienia z próbą wymierzenia Jakiemu ciosów w kampanii poprzez sprawę „limuzyny rządowej”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kolejna ordynarna próba zaatakowania Jakiego. Podstawili limuzynę sugerując, że minister zablokował wjazd na Ursynowie. WIDEO
Co ciekawe, w papierowym wydaniu zapomniano o ważnych zapewnieniach kandydata na prezydenta Warszawy (znalazły się tylko w tekście opublikowanym na stronie gazety, a do tego opakowane w dość zjadliwej formie). Patryk Jaki podkreśla bowiem, że nawet jeśli zdarza mu się korzystać z rządowych limuzyn, to jednak zawsze płaci za każdy kilometr przejechany w celach prywatnych.
kpc/”Fakt”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/412884-nie-maja-juz-o-czym-pisac-fakt-wytyka-jakiemu-limuzyne