Jestem zwłaszcza bardzo zdziwiony głosowaniem przez KRS Hiszpanii. Nie raz mówiłem bowiem, że przepisy dotyczące KRS, włącznie z wyborem przez parlament członków KRS, są wzorowane na prawie hiszpańskim. I nikomu nie przeszkadza, że tam jest taki sposób wyboru, natomiast przeszkadza on już w Polsce
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl mec. Adam Tomczyński, były sędzia.
wPolityce.pl: Czy zawieszenie KRS w Europejskiej Sieci Rad Sądownictwa (ENCJ) ma dla nas jakiekolwiek znaczenie, czy jest może ono jedynie symboliczne?
Mec. Adam Tomczyński: Nie, zawieszenie Krajowej Rady Sądownictwa nie ma żadnego praktycznego znaczenia. To nie zamyka nam nigdzie żadnych drzwi. KRS dalej normalnie funkcjonuje i będzie funkcjonować. Oczywiście ma to jakieś znaczenie symboliczne, ale wynikające bardziej z tego, że mam wrażenie, iż członkowie Unii Sądowniczej ze Związku Krajowych Rad Sądownictwa nie do końca rozumieją co się w Polsce dzieje. I co gorsze nie próbują tego zrozumieć. Jestem zwłaszcza bardzo zdziwiony głosowaniem przez KRS Hiszpanii. Nie raz mówiłem bowiem, że przepisy dotyczące KRS, włącznie z wyborem przez parlament członków KRS, są wzorowane na prawie hiszpańskim. I nikomu nie przeszkadza, że tam jest taki sposób wyboru, natomiast przeszkadza on już w Polsce. Trzeba też pamiętać, że ENCJ nie obejmuje wszystkich krajów, nawet nie wszystkie z UE. Z jednego powodu: nie wszędzie są Krajowe Rady Sądownictwa. W różnych krajach konstrukcja powoływania sędziów jest inna. Np. Niemcy nie należą do ENCJ, bo nie mają takiego ciała. Zupełnie inaczej powołani są sędziowie, bo z dużym udziałem władzy wykonawczej, a taki zarzut jest przecież w stosunku do Polski, że ten udział władzy wykonawczej jest zbyt duży. Tylko 20 na 28 krajów UE należy do ENCJ. W związku z czym nic złego się nie stało, oprócz tego, że nigdy dobrze nie wygląda to, jak nas skądś usuwają czy zawieszają.
Marszałek Karczewski stwierdził dziś, że jego zdaniem nie ma takiej formy zawieszenia, jaką zastosowała ENCJ. Mogli to zrobić?
To jest na tyle precedensowa sytuacja, że nie da się jednoznacznie i precyzyjnie określić na ile te uprawnienia ENCJ są, a na ile nie. Można zawsze przyjąć, że skoro kogokolwiek może ona wykluczyć, to tym bardziej może zastosować lżejszy środek w postaci zawieszenia. Moim zdaniem nie bardzo jest jednak o czym mówić,. Tak naprawdę ważne jest tylko to, żeby nasza KRS dalej działała sprawnie tak, jak do tej pory i przyczyniała się do reformy wymiaru sprawiedliwości. A to, że ktoś, gdzieś nas zawiesza, to się na nic nie przekłada i powinniśmy nad tym spuścić zasłonę milczenia.
Nie uważa Pan, że o ENCJ do tej pory mało kto słyszał, a nagle wszyscy o niej dyskutują? Dlaczego?
Nikt nie słyszał ENCJ. Zaczęliśmy o niej słyszeć dopiero w momencie, kiedy okazało się, że chcą nas z niej wyrzucić, czy zawiesić nasze członkostwo. Bo nagle okazało się, że to jest bardzo ważna instytucja, od której omalże zależą losy Polski. Nie, losy Polski nie zależą od uczestnictwa w ENCJ, a zawieszenie członkostwa nie ma żadnego praktycznego znaczenia. Oprócz tego, że pewnie nasi członkowie KRS nie będą mogli uczestniczyć w spotkaniach ENCJ, które są od czasu do czasu organizowane. Ale myślę, że panie i panowie sędziowie z KRS jakoś sobie poradzą bez tego zaszczytu, ale i obowiązku uczestnictwa w tych spotkaniach.
Nadzwyczajna kasta jednak panikuje. Prezes „Themis” twierdzi, że zawieszenie KRS to „olbrzymi wstyd” i „zaczniemy być traktowani jako Outsider”, prezes „Iustitii”, że „polityczna KRS straciła mandat do reprezentowania środowiska sędziowskiego”, zaś sędzia Żurek apeluje, by sędziowie KRS „podali się do dymisji, ratując resztki honoru”. Jak odnosi się Pan do tej histerii?
Toi jest wykorzystywanie swoich nieoficjalnych znajomości jeszcze z lat poprzednich do tego, żeby ENCJ podjęła taką decyzję, jaką podjęła. Jeśli natomiast chodzi o apele do KRS, żeby jej członkowie podali się do dymisji, to w ogóle nie ma o czym mówić. Bo jedynym momentem, kiedy członkowie KRS powinni na pewno podać się do dymisji, był czas, kiedy KRS odmówiła wskazania asesorów na stanowiska sędziowskie. Wtedy pan Żurek był w KRS i to była decyzja całkowicie sprzeczna z prawem, zresztą później odwrócona przez KRS. Ale to nie zmienia faktu, że była to decyzja, które absolutnie nie miała żadnych podstaw prawnych. Tak, niestety to był wstyd i wtedy trzeba się było podać do dymisji. Cały czas nie rozumiem dlaczego członkowie „Iustitii” tak uparcie walczą o to, żeby w polskim sądownictwie nie doszło do jakichkolwiek zmian. A na sprawniejszym prowadzeniu postępowania sądowego, na szybszych, mądrzejszych decyzjach powinno zależeć wszystkim, a „Iustitii” najbardziej. Natomiast tutaj wydaje się, że interesy trochę korporacyjne, a trochę polityczne przesądzają o tym, że każda próba reformy jest torpedowana. Naprawdę wybór członków KRS przez przedstawicieli władzy ustawodawczej nie jest niczym szczególnym w Europie i trzeba się z tym pogodzić. To prawda, że sędziowie są bardzo ważna grupą zawodową i elementem trójpodziału władzy, ale to nie oznacza, że mają zupełnie nie być kontrolowani przez inne władze.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/412733-nasz-wywiad-mec-tomczynski-zawieszenie-krs-bez-znaczenia