Jakub R. nie chce zeznawać w śledztwie prowadzonym w warszawskiej Prokuraturze Okręgowej, która ma wyjaśnić udział i rolę urzędników Biura Gospodarki Nieruchomościami i samej Hanny Gronkiewicz-Waltz w zamieceniu pod dywan sprawy Noakowskiego 16 - tzw. kamienicy Waltzów. Z ustaleń portalu wPolityce.pl wynika też, że Jakub R. nie chce obciążyć swojej byłej szefowej w sprawie, która może skutkować postawieniem prezydent Warszawy zarzutów tzw. przestępstwa urzędniczego. Jak ustaliliśmy, przesłuchanie Hanny Gronkiewicz - Waltz nie odbędzie się nie tylko przed wyborami samorządowymi, ale nawet tuż po nich. Śledczy planują dodatkowe przesłuchania świadków.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Tak „czyszczono” Noakowskiego 16! „W ukradzionej kamienicy podniesiono nam czynsz o 1000 proc. Waltzowie mataczyli w sprawie”
Przypomnijmy, w listopadzie 2014 r. tygodnik „wSieci” napisał, że kamienica przy Noakowskiego 16 została zreprywatyzowana wraz z lokatorami na podstawie sfałszowanych dokumentów. Dodano, że wuj Andrzeja Waltza odkupił część praw do budynku od oszusta, który sfałszował akty notarialne poświadczające zrzeczenie się praw do nieruchomości przez prawowitych właścicieli, rodziny Oppenheimów, na kilka dni przed wybuchem II wojny światowej. Fałszerz-szmalcownik został potem za to skazany na osiem lat więzienia, ale wyrok w jego sprawie, Komisja Weryfikacyjna, odnalazła dopiero w tym roku.
O całej sprawie miała wiedzieć sama Hanna Gronkiewicz-Waltz, gdyż informacje o tym, miał jej przekazać Sławomir Nowak, w 2012 roku minister transportu. W grudniu 2016 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo. Dopiero w tym czasie Hanna Gronkiewicz-Waltz złożyła stosowny wniosek wniosek do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. 4 lata po uzyskaniu informacji o powojennym przekręcie związanym z kamienicą przy Nowakowskiego 16 i po przedawnieniu się sprawy administracyjnej. Śledczy ustalili też, że już od 2007 roku do BGN wpływały pisma lokatorów kamienicy przy Noakowskiego 16 oraz doniesienia dziennikarskie, świadczące o przekręcie. Wszystkie pozostały bez odpowiedzi i podjęcia stosownych działań przez urzędników.
Z naszych ustaleń wynika, że śledczy chcieli przesłuchać w tej sprawie b. szefa Biura Gospodarki Nieruchomościami, który przebywa wwe wrocławskim areszcie, tymczasowo aresztowany po zarzutach o gigantyczną korupcję. Ten, niegdyś jeden z najbliższych współpracowników Hanny Gronkiewicz-Waltz, odmówił składania zeznań i (jak informowaliśmy jako pierwsi w portalu wPolityce.pl.), zaczął przesyłać do prokuratury oraz do innych instytucji donosy „obciążające” m.in. obecne kierownictwo służb specjalnych. Portal wPolityce.pl ustalił też, że w sprawie planowane są kolejne przesłuchania niektórych świadków, w tym osób z byłego kierownictwa Biura Gospodarki Nieruchomościami. Dopiero wtedy zapaść ma decyzja o terminie przesłuchania Hanny Gronkiewicz-Waltz oraz jej męża Andrzeja Waltza.
To nie pierwszy wyraz bezgranicznej lojalności Jakuba R. Były szef BGN już zza krat przesyłał do Hanny Gronkiewicz-Waltz poddańcze hołdy i zapewnienia o swojej niewinności. Mało tego! Sam twierdził też, że powinna ona otrzymać status pokrzywdzonej
Chcę w tym miejscu jeszcze raz zapewnić, że w BGN, w czasach pełnienia przeze mnie zaszczytnej funkcji zastępcy dyrektora nie działała żadna realna, czy wyimaginowana grupa przestępcza, zaś WSZYSTKIE zarzuty, jakie są mi stawiane są natury czysto politycznej i nie mają Żadnego oparcia w dowodach. Wręcz przeciwnie, wszystkie dowody świadczą jednoznacznie o mojej całkowitej niewinności.
– pisał „pokrzywdzony” Jakub R., w liście ujawnionym przez portal wPolityce.pl w lutym tego roku.
Natomiast z obrzydzeniem obserwuję poczynania w tej kwestii tzw. komisji weryfikacyjnej i dyspozycyjnej prokuratury. Nie ma afery reprywatyzacyjnej, Jest polityczne polowanie na czarownice, którego jedynym celem jest wygrana PiS w wyborach - i tyle. Proszę nigdy nie wątpić w moją praworządność i etykę. Pomimo całego zła, które tak strasznie dotknęło moich najbliższych i mnie, ka chodzę z podniesioną głową.
– pisał Jakub R. w swoim wiernopoddańczym liście do swojej szefowej z ratusza.
Warto przypomnieć, że Jakub R. został zatrzymany w styczniu 2016 roku przez CBA i otrzymał zarzuty korupcyjne, rozszerzone ostatnio przez prokuraturę, dotyczące przyjęcia łapówek na sumę kilkudziesięciu milionów złotych. Wraz z Jakubem R. zatrzymano jego rodziców Alinę D. i Wojciecha R. Na wniosek prokuratury sąd wobec wszystkich tych osób zastosował areszt tymczasowy, który jest przedłużany do chwili obecnej. Był to początek realizacji przez prokuraturę i CBA wielu zatrzymań dotyczących reprywatyzacji w Warszawie. Do dziś postawiono zarzuty kilkudziesięciu osobom, urzędnikom, prawnikom, beneficjentom fałszywych roszczeń. Nie ma wątpliwości, że bez sprawnego działania CBA pod kierownictwem Ernesta Bejdy, a także jasnych wytycznych Ministra Koordynatora w tej sprawie, rozwikłanie afery reprywatyzacyjnej byłoby niemożliwe.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/412665-jakub-r-nie-chce-zeznawac-w-sprawie-noakowskiego-16