Niemcy i Rosja są zdane na siebie – głosi komunikat na twitterowym profilu niemieckiego ministerstwa spraw zagranicznych. Oba kraje chcą przywrócić zaufanie we wzajemnych relacjach. Problem w tym, że Niemcy „przywracając zaufanie z Rosją” mogą stracić wiarygodność w kilku innych krajach Europy, a zwłaszcza w Polsce, dla której mosty przerzucane ponad naszymi granicami budzą jak najgorsze wspomnienia z historii.
Dążenie do głębszej współpracy między Moskwą i Berlinem wyszło w ostatnich miesiącach z fazy nieco wstydliwie dotąd bagatelizowanych kontaktów, nacisków i rozmów na poziom stałych negocjacji. Dwie wizyty ministra Ławrowa w Berlinie, w tym jedna z udziałem gen. Walerego Gierasimowa – który za zaangażowanie w operację krymską został pozbawiony prawa wjazdu do Unii, a mimo to wjechał do Niemiec z uwagi na „ważny interes narodowy” – to tylko ostatnie przykłady. Są i inne, bardziej symboliczne, jak choćby podpisanie umowy o partnerstwie między rosyjskim Wyborgiem a niemieckim Greifswaldem. Partnerstwo szczególne, gdy zauważy się, że to właśnie koło Wyborga rozpoczyna się i pod Greifswaldem kończy się gazociąg Nord Stream 2.
W ostatni piątek szef rosyjskiej dyplomacji wezwał w Berlinie do „remontu europejskiego domu”, nie ukrywając, że ten nowy „europejski dom” – sięgający od Władywostoku po Lizbonę – Rosja chce budować wspólnie z Niemcami. „Od stanowiska Niemiec wiele zależy. Bylibyśmy szczęśliwi, gdyby Berlin wystąpił z inicjatywą, bez wstępnych warunków” – powiedział Siergiej Ławrow. Poparcie Niemiec jest dla Rosji kluczowe, nic dziwnego, że działa tu mnóstwo organizacji lobbujących na rzecz współpracy z Moskwą, jak choćby berliński instytut Dialog Cywilizacji. O randze instytutu świadczy fakt, że jego formalnym założycielem i szefem jest Władimir Jakunin – bliski współpracownik Putina, wieloletni wpływowy szef kolei rosyjskich i agent wywiadu. Instytut ten, jak wiele mu podobnych, wydał w zeszłym roku setki tysięcy euro na „przedsięwzięcia i projekty badawcze”, czytaj: na opłacenie niemieckich naukowców, dziennikarzy, ekspertów w zamian za wygłaszanie publicznych opinii, które prowadzą do jednej konkluzji: Niemcy są skazane na Rosję. Teraz taka konkluzja pojawia się nawet w komunikacie niemieckiego MSZ, co oczywiście musi wzbudzić w Polsce zaniepokojenie.
W tym kontekście niedawne słowa prezydenta Andrzeja Dudy o „wyimaginowanej wspólnocie”, choć ich treść zmanipulowano i przekręcono, nabierają szczególnego znaczenia. Bo czy Niemcy (i nie tylko one) poczuwają się do jakiejkolwiek głębszej wspólnoty z Europą Środkowo-Wschodnią? Czy protekcjonalizm i niekiedy pogarda (choć nigdy na oficjalnym szczeblu) wobec państw i narodów naszego regionu nie zastępuje partnerstwa? Czy jedyną formą akceptowanej „wspólnoty” jest siedzenie przez nas cicho, podczas gdy Berlin, nie oglądając się na nikogo, ubija sobie geostrategiczne deale z Moskwą i narzuca swoją wizję Europy innym?
Z punktu widzenia Berlina (choć znów – nigdy na oficjalnym szczeblu) podstawowym warunkiem unormowania relacji z Polską jest wycofanie się Warszawy z obecnej polityki, co jest rodzajem ultimatum i de facto oznacza abdykację PiS na rzecz opozycji. Oczywiście nie powstrzymałoby to współpracy Niemiec z Rosją, wręcz przeciwnie, zapewne uległaby ona dalszej intensyfikacji. Chodzi bowiem o to, aby Polska (ani nikt inny) nie przeszkadzała Berlinowi w jego ukrywającej się za europejską retoryką, ewidentnie przecież nacjonalistycznej polityce. Czy takiej właśnie „wspólnoty” nie wolno nazwać – tak jak to zrobił prezydent Duda – wyimaginowaną?
PiS próbuje z taką zdeformowaną wizją „wspólnoty” walczyć, antypisowska opozycja ją najwyraźniej akceptuje. Obie strategie mają swój rachunek zysków i strat. I choć w tej rozkręcającej się właśnie geopolitycznej grze z pewnością nie rozdajemy kart, musimy mieć świadomość – niezależnie od naszych przekonań i poglądów – że każdy nasz wybór „za” lub „przeciw” będzie miał daleko idące konsekwencje dla przyszłości państwa. Bo chodzi o coś znacznie poważniejszego niż nasze spory wokół sądów czy konstytucji. Warto czasem na chwilę ochłonąć, przerwać sparing i sprawdzić, co się dzieje dookoła.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/412487-niemiecko-rosyjski-flirt-zaczyna-nabierac-rumiencow