Polscy Sprawiedliwi wśród narodów świata, a szerzej wszyscy Polacy ratujący Żydów (kryteria Yad Vashem są bardzo surowe, i wykluczają wielu), to tematyka, która bardzo drażni i irytuje potężne ośrodki w Europie i na świecie. Powód jest oczywisty: Sprawiedliwi, ukazujący i skalę polskiej pomocy Żydom, i pośrednio skrajnie trudne warunki, w których ta pomoc była niesiona, uniemożliwiają budowanie opowieści o „Polakach - wspólnikach nazistów”. Są przeszkodą na drodze, której ważnym etapem ma być posadzenie Polski i Polaków na ławie oskarżonych. Finałem będzie zapewne próba egzekucji roszczeń dotyczących mienia.
Tu nie chodzi tylko o atmosferę. Organizacje pozarządowe wiedzą, że granty dotyczące relacji polsko-żydowskich udzielane są pod nieformalnym warunkiem, że pieniądze nie zostaną wydane na upamiętnienie bądź promocję Sprawiedliwych; słyszałem takie opowieści z pierwszej ręki. Zachodni dziennikarze o Sprawiedliwych w swoich relacjach także nie piszą. Jeśli nawet napiszą, wytnie to Centrala. I to także nie są domysły.
Każdy, kto promuje polskich Sprawiedliwych, kto próbuje nieść o nich wiedzę, kto przywołuje ich pamięć - a nie jest to łatwe - wykonuje bardzo, bardzo ważną pracę. Dla Polski wręcz bezcenną. I każdy, kto tą pracą gardzi, nie docenia jej wagi, albo próbuje podstawiać nogi, działa na szkodę Polski. Są oczywiście głupcy, którzy niczego nie rozumieją, ale na to poradzić można niewiele.
W każdym razie: jeśli ktoś nie docenia znaczenia promocji Sprawiedliwych w Polsce, Europie, Izraelu, Stanach Zjednoczonych, i na całym świecie, jeśli nie ceni ludzi, którzy to robią, jeśli ich zwalcza właściwie „dla sportu”, niech potem nie płacze, że prawda historyczna przegrywa z kłamstwem**.
Dotyczy to także tych, którzy takim operacjom, mniej lub bardziej jawnie, kibicują.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/412486-kto-promuje-sprawiedliwych-ten-wykonuje-prace-bezcenna