Słowa prezydenta Andrzeja Dudy o Unii Europejskiej jako „wyimaginowanej wspólnocie” wywołały burzę. Owszem, krytyki można było się spodziewać, ale żałobnego spazmu wydzierającego się z tak wielu gardeł, zazwyczaj pełnych rzekomo wolnościowych frazesów? Najwyraźniej kompleks biednego „prywislanskiego” ludzika wobec Zachodu jest wciąż żywy.
Trzeba przyznać, że głowa państwa mogłaby czasami postawić sobie pytanie: czy warto? Czy na szali PR-owych zysków warto uderzać w tak zdecydowane tony. Andrzej Duda i tak jest znany jako świetny mówca o sprecyzowanej wizji dziejów III RP. Zbyt kwieciste formy, zwłaszcza w obliczu zbliżającego się nieubłaganie boju o drugą kadencję, mogą stać się tylko okazją do zaczepki dla oponentów. Czasem wystarczy o jedno słowo za dużo… Tak jak podczas spotkania z mieszkańcami Leżajska.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ważne słowa prezydenta Dudy: Mamy prawo do tego, aby się sami rządzić i decydować o tym, w jaki sposób będziemy naprawiali instytucje
Krytykę słów prezydenta można zrozumieć. Ale święte oburzenie polityków i publicystów jest co najmniej groteskowe. Z ich histerycznych wpisów i wypowiedzi wynika, że Andrzej Duda podniósł rękę na największą świętość, przed którą zginają się kolana niebiańskie, ziemskie i piekielne. Oto krynica dóbr, prawdy i szczęścia została splugawiona przez barbarzyńskiego profana okupującego fotel prezydencki.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Czyżby głowa państwa dopuściła się bluźnierstwa?! Wściekłość opozycji po słowach prezydenta Dudy o „wyimaginowanej wspólnocie”
Wszyscy tacy poważni, stateczni, opanowani… Ale na podstawie wiernopoddańczych deklaracji wobec matrioszki Brukseli można odnieść inne wrażenie. Oto zakompleksiony chłopek roztropek przerażony tym, „co ludzie powiedzą”, zdejmuje czapkę i skulony ucieka do swojej izdebki.
Cicho być! Byle odrobić pańszczyznę…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/412429-jak-on-smial-prezydent-duda-oplul-zlotego-cielca