Nie możemy liczyć na żadną taryfę ulgową. Cała jesień będzie jednym wielkim rosyjsko-niemieckim natarciem na Polskę. Albo Polska się ugnie i wycofa się ze wszystkiego, wycofa się m.in. z Trójmorza i będzie poletkiem do rabowania, albo zostanie obalony ten rząd. Chyba, że się tak nie stanie – wtedy jest to szkoda dla interesu narodowego Niemiec i Rosji
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr Rafał Brzeski, specjalista w dziedzinie wojny informacyjnej.
wPolityce.pl: Szefowa FOD Ludmiła Kozłowska, którą wydalono z terytorium strefy Schengen, otrzymała specjalną krótkoterminową wizę wydaną ze względu na „interes narodowy Niemiec”. Dzięki niej, wzięła dziś udział w zorganizowanym w Bundestagu wysłuchaniu dotyczącym rzekomego łamania praworządności w Polsce i na Węgrzech. Jak pan postrzega to wydarzenie?
Dr Rafał Brzeski: Najważniejsze w tym wszystkim jest uzasadnienie wydania wizy – interes narodowy państwa. Tak, w interesie narodowym Niemców jest współpraca z Rosją dla sflekowania, kompletnego załatwienia Polski. To ich interes narodowy, wobec tego pani Kozłowska otrzymała wizę, że by się do tego również przyczyniła. Ona jest odpowiednim człowiekiem do opluwania Polski, a do tego jeszcze współpracującym z Rosją. Nie możemy liczyć na żadną taryfę ulgową. Cała jesień będzie jednym wielkim rosyjsko-niemieckim natarciem na Polskę. Albo Polska się ugnie i wycofa się ze wszystkiego, wycofa się m.in. z Trójmorza i będzie poletkiem do rabowania, albo zostanie obalony ten rząd. Chyba, że się tak nie stanie – wtedy jest to szkoda dla interesu narodowego Niemiec i Rosji. Niepokoi mnie uzasadnienie „interes narodowy państwa” w stosunku do wiz i wpuszczania osób na teren kraju. Proszę pamiętać, że parę tygodni temu przed spotkaniem Putin-Merkel pod Berlinem był pan Walerij Gierasimow, szef sztabu generalnego, który jest objęty zakazem wjazdu na teren UE i wszelkimi możliwymi sankcjami. Później był po raz wtóry w delegacji z prezydentem Putinem. To są niebezpieczne przypadki. To są sankcje, czy są tylko sankcje wybiórcze? Nawet taka osoba objęta sankcjami może w każdej chwili być wpuszczona na UE ze względu na interes narodowy państwa. To są kpiny z Schengen! To znaczy, że my do Polski moglibyśmy sobie wpuścić kogoś, żeby sobie poszalał antyniemiecko, bo to będzie w polskim interesie narodowym? Albo mamy UE, traktaty, układ z Schengen, albo mamy głosowanie przeciwko Węgrom, manipulacje i zinstytucjonalizowane fałszerstwa głosowania, dlatego że głosy wstrzymujące się nie są liczone. To też kpina z UE.
Zaproszenie Kozłowskiej zatem nie ma pana zdaniem związku z troską o demokrację w Polsce i na Węgrzech?
Nie chodzi o demokrację, szykanowanie, ani żaden dialog otwarty, czy też zamknięty. Chodzi o to, czy Polska się podporządkuje, która blokuje drogę do wielkiego, strategicznego buzi-buzi Berlina i Moskwy.
Jak pana zdaniem polski rząd powinien zareagować na tę sytuację?
Nie wpuszczać tej pani do Polski, a poza tym nic. Psy szczekają, a karawana jedzie dalej. Co pani Kozłowska może zrobić? Jeszcze jedną rzecz bym zrobił w tej sprawie – sprawdził dokładnie finanse Fundacji Otwarty Dialog, tylko trzeba by to bardzo dokładnie zrobić i jeśli by się okazało, że w tym wypadku są jakieś naruszenia prawa, to ją zamknąć. Poza tym każda próba demonstrowania przez tę fundację i osoby z nią związane, próba robienia rebelii w kraju, powinna być z całą surowością prawa ukarana. To już nie jest „szczypanie się”. Zaczęła się wojna.
Mówił pan o reakcji polskich władz w stosunku do zachowania Ludmiły Kozłowskiej. A w stosunku do Niemców, którzy ją zaprosili?
Przede wszystkim od dawna powinniśmy ostro się wziąć za polskojęzyczne media o kapitale niemieckim. Wpuścić do Polski narzędzia wojny informacyjnej i jeszcze je „smarować”, to dla mnie aberracja. Chodzi zatem o repolonizację mediów, wprowadzenie na terenie naszego kraju choćby po prostu niemieckich przepisów. Tam są bardzo ostre ograniczenia co do udziału kapitału zagranicznego w mediach. A my co mamy? Około 80 proc. mediów lokalnych jest w rękach niemieckich. To o czym my rozmawiamy?
Ten temat był także przez członków rządu poruszany już wiele razy, ale żadnych konkretnych działań nie podjęto.
Nie oszukujmy się – mamy wojnę informacyjną. Jest ona prowadzona w sposób otwarty. Albo zrobią w Polsce rewoltę i obalą ten rząd, albo nie. Pamiętajmy, że tutaj widać naczynia połączone. Mamy do czynienia z buntem sędziów, a proszę zwrócić uwagę na relacje naszych eminentnych postaci z „kasty wyjątkowej” z Niemcami.
Sędzia Gersdorf miała wykład w Karlsruhe, wyjazd był w całości opłacony przez stronę niemiecką.
To, że pani Gersdorf przemawiała, to jest jeszcze jeden przypadek. Jednak proszę zwrócić uwagę, kto z której strony dostaje doktoraty, kto, gdzie i jakie prace wydał, jakie medale, jakie nagrody i stypendia dostał itd. To trzeba sprawdzać. Widać tutaj pełne buzi-buzi polskiej „nadzwyczajnej kasty” z tą niemiecką. I teraz ten bunt sędziów ma być przypadkiem? Elity polskie były kupowane już w okresie stanu wojennego. Polscy dziennikarze wyjeżdżali na stypendia, które organizowała ówczesna właścicielka „Die Zeit”. Czy to nie jest kupowanie sobie przyszłej agentury wpływu?
Jak pana zdaniem się należy bronić przed taką agenturą?
Media, które stawiają sobie za cel interes narodowy państwa powinny na poważnie zacząć węszyć za agenturą wpływu i publikować to, co zbiorą. Jeżeli ludzie są świadomi i nie kupują działań agentury wpływu, to dezinformacja upada. Sama świadomość człowieka, że jest się atakowanym przez dezinformację sprawia, iż skuteczność około 50 proc. takich ataków spada.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Polecamy również:
-
W najnowszym „Sieci”: DANIEL OBAJTEK W MOCNYM WYWIADZIE- WIELKIE KŁAMSTWO PLATFORMY. Przeczytaj koniecznie!
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Do tygodnika „Sieci” dołączamy wyjątkowy prezent od PZU – odblaskowy brelok do zawieszenia lub noszenia na ręku.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/412035-nasz-wywiad-dr-brzeski-niemcy-wykorzystali-kozlowska