Po podchodach, rozmowach, pismach, zaproszeniach do sojuszu lewicy, sojuszu nie ma. Tzn. formalnie partia pod nazwą Sojusz Lewicy Demokratycznej po przepoczwarzeniach różnych od czasów, gdy była jeszcze Polską Zjednoczoną Partią Robotniczą za PRL, wciąż istnieje, ma swoją siedzibę przy ulicy Złotej w Warszawie, tylko złoty okres ma dawno za sobą - z SLD nikt dziś gadać nie chce, nawet lewicowe otręby. Ale po kolei.
„Barbara Nowacka popełniła wielki błąd”,
— załkała w „Gazecie Wyborczej” Wanda Nowicka. A ten błąd polegał na tym, że zawarła porozumienie z tzw. Koalicją Obywatelską, czytaj: z Platformą Obywatelską, która zawrze porozumienie z każdym, nawet z Bartolinim Bartłomiejem herbu zielona pietruszka, jeśli tylko zechce wespół w zespół wystąpić przeciw rządzącemu Prawu i Sprawiedliwości. A Nowacka chce. Od zawsze chciała i zawierała, a to w szeregach Unii Pracy, to współtworząc ruch Młodych Socjalistów, to w radzie Unii Lewicy III RP, z małą przerwą, gdy bezskutecznie starała się o mandat europosła z ramienia Ruchu Społecznego Europy Plus eksporezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego (ten też chciał i zwierał), to znów w ramach Twojego Ruchu u boku Janusza Palikota, a i Zjednoczonej Lewicy, aż wreszcie utknęła w stowarzyszeniu Inicjatywa Polska, skąd teraz chce się wydobyć poprzez porozumienie z KO. Ufff…
Szef SLD Włodzimierz Czarzasty, który po cichu liczył, że skupi wokół siebie całą lewicę, bardzo się na Nowackiej zawiódł.
„Odeszła, stanęła razem przy panu Arłukowiczu, Napieralskim, Rosatim. Nie jest to na pewno gwarancja spełnienia jakichkolwiek postulatów związanych z lewicą przez Platformę, bo jakby taką gwarancją to było, to te postulaty byłyby przy tych trzech osobach, o których wspomniałem, poza nią, spełniane”,
wyraził swe ubolewanie jak w nekrologu. Niby nie ma pretensji do tych, którzy nie chcą z SLD, ale wyraźnie mu się nie klei; w wyborach samorządowych nie wystartuje również razem z Partia Razem - gdyby ktoś nie wiedział, to taka czerwieńsza lewica kanapowa młodych socjalistów aktywistów i zielonych, z nieformalnym liderem Adrianem Zandbergiem. Tenże był kiedyś nieformalnym partnerem Barbary Nowackiej, trzy lata ze sobą chodzili, po rozstaniu załatwiła mu nawet pracę w Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych - co sama wyznała - ale dziś i ta stara miłość rdzewieje. Według Zandberga, PO i jej przystawka Nowoczesna są skompromitowane do szpiku i w przeciwieństwie do byłej sympatii Nowackiej nie chce mieć z nimi nic wspólnego.
Robert Biedroń, który jeszcze wczoraj postrzegany był przez niektórych jako przyszły lider zjednoczonej lewicy, a z którym po skandalu pedofilskim w Słupsku każdy boi się dziś rozmawiać, użył w stosunku do Koalicji Obywatelskiej jeszcze ostrzejszego języka. Jak powiedział w Radiu Zet: „to wielkie oszustwo” i będzie „uwiarygadniał czegoś, do czego nie pasuje”. Jeszcze prezydent Słupska myśli teraz o utworzeniu własnego ugrupowania, któremu będzie przewodził i z tego własnego ramienia ma zamiar wystartować jako „jedynka” z warszawskiej listy w wyborach do europarlamentu. Taki ma plan. Biedroń odniósł się też do „dramatycznego wyboru”, jakim było przystąpienie Nowackiej do Koalicji Obywatelskiej, która – co przypomniał - już wcześniej „wielokrotnie przegrywała”:
„Poszła tam, gdzie ma pewny stołek, ja Barbarze nie mogę dać dzisiaj stołka do sejmiku, nie mogę jej zagwarantować pewnego miejsca do europarlamentu”.
Co zaś dotyczy inicjatywy szefa PO, premiera z cienia Grzegorza Schetyny, w ocenie Biedronia, to „nijakość ideowa” - „raz jest na prawo i zakotwiczona w konserwatywnych wartościach, a jak sondaże pokazują, że trzeba na lewo, to idzie na lewo”.
No, dramat, prawdziwy dramat. Autorka „GW”, sympatyzująca z lewicą Wanda Nowicka (też z niejednego pieca chleb jadła, z różnych list o różne mandaty się ubiegała, była nawet wicemarszałek Sejmu, lecz po 2015 roku nie udało jej się uzyskac reelekcji), załamuje ręce: „To, co dzieli, poza historią, to głównie osobiste ambicje liderów i liderek” lewicy, gdyby potrafili współpracować i utworzyć wspólny blok, mogliby liczyć „na 15 proc. poparcia, a może nawet i znacznie więcej, gdyż Platformie raczej nie uda się przebić szklanego sufitu 25 proc.”, skomentowała z nieskrywanym żalem.
Ot, taka utopia. Każdy wyborca życzyłby sobie konstruktywnej opozycji, ale w przypadku KO oraz szczątkowej, postkomunistycznej lewicy oraz jej młodszych „aspirantów” jest to obecnie marzenie ściętej głowy. Na lewicy trwa wojna, szerzy się polityczna prostytucja z planami na przyszłość, której nie ma…
-
Polecamy nowy numer największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce - „Sieci”, w sprzedaży od 10 września br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Do tygodnika dołączamy wyjątkowy prezent od PZU – odblaskowy brelok do zawieszenia lub noszenia na ręku.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/412029-jak-rdzewieje-stara-milosc-czyli-wojna-na-lewicy