Czarno rysuje się przyszłość UE, zwłaszcza po przemówieniu przewodniczącego Jean-Claued’a Junckera. Kogo teraz ukarze Bruksela? Czy Frans Timmermans ukarze Włochy, które szykują eurobiurokratom, dopiero prawdziwy pasztet?
Jean-Claude Juncker apeluje, by „nie brudzić wizerunku UE” i by, „bronić naszego stylu życia”, ale jakiego stylu? Słaniania się na nogach przez szefa KE, arogancji i kłamstw Guya Verhofstadta, a może prawa do eutanazji 9-latków.
W Belgii Juncker apeluje do narodów Europy: „powiedzmy tak dla patriotyzmu (…), mówmy nie dla nacjonalizmów”, tyle tylko, że według KE i PE węgierski, polski czy kataloński patriotyzm, to nacjonalizm, a demokracja w Polsce i na Węgrzech, to wręcz faszyzm, nacjonalizm francuski czy niemiecki jest już ok. Myli się również bardzo szef KE gdy sądzi, że odniósł wielki sukces w rokowaniach handlowych z prezydentem Donaldem Trumpem, bo wojna handlowa pomiędzy USA i UE dopiero się rozpoczęła, zaś zapowiedź, że Unia będzie chciała regulować swe płatności za energię, a więc za gaz i ropę naftową w euro i tym samym rzucić wyzwanie USA może oznaczać gigantyczne i niespodziewane turbulencje, zwłaszcza dla starej Unii. Propozycje wzmocnienia wspólnej, unijnej waluty, tworzenie europejskiego MFW poprzez konfrontację z USA, jak również w sferze obronności Europy przyniosą Brukseli, nie tylko ciemne chmury, ale wręcz gradobicie. Naiwność przewodniczącego KE zapowiadającego porozumienie z Afryką na rzecz inwestycji i stworzenia tam 5-ciu milionów miejsc pracy, gdy blisko 100 milionów czarnych, młodych mężczyzn szykuje się już do inwazji na Europę, zakrawa albo na kompletną ignorancję albo na kolejną „niedyspozycję”. Najwyraźniej Bruksela woli sojusz z Afryką niż z Ameryką Północną, woli Rosję niż USA. To bardzo wątpliwy biznes dla bezpieczeństwa Europejczyków. Niestety UE to coraz mniej wspólnota prawa i poszanowania demokracji oraz demokratycznych wyborów poszczególnych narodów, nie ważne kto i jak wybiera, jeśli nie ma zgody na liberalną demokrację to kary są nieuniknione zwłaszcza dla mniejszych i słabszych.
Szef KE bardzo bronił wolnej prasy w Europie twierdząc, że „zbyt wielu dziennikarzy jest zastraszanych, atakowanych i że nie może być demokracji bez wolnej prasy”. Czyżby miał na myśli Niemcy, a może Szwecję? A, może miał na myśli ostatnie wyczyny niemieckiego Faktu czy Onetu w Polsce? Wydaje się też, że przewodniczący KE może się głęboko pomylić i zawieść w sprawie ostatecznych negocjacji z Londynem w sprawie Brexitu, bo ten rozwód może się okazać bardzo gwałtowny, bowiem Anglicy nie przywykli do roli popychadła i tradycyjnie nie akceptują pruskiej buty.
Jeśli nowy rząd włoski w sprawie unijnego budżetu oraz problemu imigracji pokaże Brukseli „Gest Kozakiewicza”, nasili się konfrontacja w Syrii, a USA nałożą sankcje na europejskie koncerny handlujące z Iranem czy budujące Nordstream II, to Unia może znaleźć się w dramatycznej sytuacji.
Dlatego tak ważna będzie wizyta prezydenta Polski w USA i oparcie się na poczuciu wspólnoty i wartościach chrześcijańskich Polski i Węgier. Obecne pseudo-elity brukselskie, Unii już nie naprawią. Pytanie czy zdążą ją zatopić? Jeśli przywódcy europejscy nie będą mieli sumień wypalonych jak cegły w ogniu Ewangelii i jeśli nie powrócą do tradycyjnych wartości to nie tylko UE, ale i Europa upadnie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/411994-czarno-rysuje-sie-przyszlosc-ue-kogo-teraz-ukarze-bruksela