Debata w PE dot. uruchomienia procedury art. 7 przeciwko Węgrom miała wyjątkowo burzliwy przebieg. Niektórzy jej uczestnicy w bardzo obraźliwych słowach zwracali się do premiera Węgier Victora Orbana, o czym w rozmowie z portalem wPolityce.pl powiedział europoseł PiS prof. Karol Karski.
CZYTAJ TAKŻE: Burzliwa debata w PE ws. Węgier. Premier Orban stanowczo: Nie poddamy się szantażowi, będziemy bronić granic. WIDEO i ZDJĘCIA
CZYTAJ TAKŻE: Orban broni stanowiska Węgier ws. imigrantów na forum PE. Rzecznik Fideszu: „Chcemy nadal żyć w kulturze chrześcijańskiej”
Irlandzki poseł z partii Zielonych Luke Ming Flanagan mówił do Victora Orbana, że jest śmieciem, brudem (ang. dirt), natomiast węgierski europoseł István Ujhelyi z Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów nazwał premiera swojego własnego państwa „Goebbelsem”. Napisałem do przewodniczącego Antonio Tajaniego, żeby uruchomił sprawę ukarania tych osób. Rzeczywiście jest tak, że kultura słowa w tym przypadku nie była zbyt wysoka. Gdy brakuje argumentów merytorycznych, zaczynają się inwektywy
— mówił. Po czym odniósł się do samego wyniku głosowania ws. Węgier. Parlament Europejski przyjął rezolucję wymierzoną w ten kraj.
Unia Europejska, rozumiana jako instytucja, sama sobie wyrządziła krzywdę. Oczywiście wiadomo, że te procedury zakończą się niczym, bo nie ma jednomyślności w Radzie UE. Podobną rezolucję, dotyczącą wszczęcia procedury z art. 7, głosowano w listopadzie ws. Polski. Co ciekawe, wtedy już na wstępie policzono, że nie uda się zebrać 2/3 głosów, potrzebnych do jej uruchomienia. W związku z tym szybko się z tego wycofano i wtedy to na wniosek KE, która nie chciała pierwotnie wchodzić w coś bez rezultatu powodzenia, została ona rozpoczęta wobec. Polski Natomiast wobec Węgier została ona wszczęta przez PE. Co ciekawe, już wytypowano następną „ofiarę”. To Rumunia. To nierozsądne i nieproduktywne zabawy
— mówił. Stwierdził, że na wynik głosowania w PE negatywny dla Węgier wpływ miał fakt, że europosłowie Fideszu należą do Europejskiej Partii Ludowej.
Jak się wejdzie do toksycznej rodziny, gdzie rodzice biją dzieci, to łatwiej zostać pokiereszowanym, niż jak się zostaje na zewnątrz. Do jakiegoś etapu działało to na korzyść Węgier, natomiast w pewnym momencie przestało. Generalnie Europejskiej Partii Ludowej, czyli rządzącym w niej Niemcom, łatwiej pogodzić się z tym, że ktoś poza ich toksyczną rodziną pozostaje i się nie poddaje jej regułom, niż z tym, że ktoś jest wewnątrz niej i też się nie daje strawić. Jak wygląda ideał z tamtego punktu widzenia? To PO, która realizuje obce interesy i wykazuje się syndromem sztokholmskim.
— zaznaczył.
Europoseł PiS odniósł się też do przegłosowania w PE dyrektywy w sprawie praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym, zwaną ACTA 2. Poparli ją m.in. europosłowie PO.
CZYTAJ TAKŻE: PO zagłosowała za ACTA 2! Internauci nie zostawiają na partii Schetyny suchej nitki: „Czara goryczy się przelała”. KOMENTARZE
Mamy do czynienia z sytuacją, w której PO po raz kolejny pokazała, że stoi po stronie wielkiego kapitału, w tym przypadku głównie niemieckiego, a nie zwykłych ludzi. Jeśli ktokolwiek będzie chciał pisać w internecie o wydarzeniach sportowych, kulturalnych, czy politycznych, to uprzednio takie wpisy będą musiały być poddane kontroli, czy nie naruszają czyichś praw. To znaczy, że wprowadza się po prostu cenzurę prewencyjną
— podkreślił.
as
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/411949-jestes-smieciem-skandaliczne-slowa-w-pe-w-strone-orbana