Obserwujemy wyraźną tendencję, żeby z Unii Europejskiej zrobić superpaństwo, które będzie ingerowało w najdrobniejsze sprawy swoich części składowych. To tendencja niezwykle niebezpieczna. Polska wstępując do Unii Europejskiej nie postrzegała jej jako superpaństwo
— mówi portalowi wPolityce.pl prof. Wojciech Polak.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wrześniowy list Polaków do Węgrów. „Ślemy wyrazy wsparcia, przepraszamy za tych polskich polityków, którzy biorą udział w nagonce”
wPolityce.pl: Panie profesorze jak pan skomentuje zgodę Parlament Europejski na uruchomienie art. 7 wobec Węgier?
Prof. Wojciech Polak: Zgoda Parlamentu Europejskiego na uruchomienie art. 7 to jawna ingerencja w wewnętrzne sprawy Węgier. Właściwie można powiedzieć, że jest to postępowanie zupełnie bezprawne. Europa chce być koniecznie lewicowo-liberalna i wymaga tego od wszystkich państw Unii Europejskiej. Tego rodzaju polityka prawdopodobnie na dłuższą metę doprowadzi do rozpadu Unii.
Mówi się o rozpoczęciu podobnej procedury w przyszłości wobec Rumunii, Bułgarii a może i w stosunku do Polski. Zawsze jest to uderzenie w suwerenne państwa narodowe. Dlaczego tak się dzieje?
Obserwujemy wyraźną tendencję, żeby z Unii Europejskiej zrobić superpaństwo, które będzie ingerowało w najdrobniejsze sprawy swoich części składowych. To tendencja niezwykle niebezpieczna. Polska wstępując do Unii Europejskiej nie postrzegała jej jako superpaństwo. Polacy uważali raczej, że wstępują do Europy Ojczyzn, czyli do formuły, którą zaproponował kiedyś gen. Charles de Gaulle. Dla większości Polaków Unia Europejska jest Europą Ojczyzn, a nie superpaństwem. Dążenie Unii do bycia superpaństwem jest niebezpieczne. W unijnym superpaństwie pierwsze skrzypce będzie grało najsilniejsze państwo Europy.
Najsilniejszym państwem Unii Europejskiej są Niemcy.
Będzie to niestety superpaństwo w dużym stopniu kontrolowane przez Niemców. Polsce i innym krajom europejskim, jak chociażby Węgrom ta perspektywa się nie podoba. Większość Polaków takiej Unii Europejskiej nie chce.
Przyszły Parlament Europejski, do którego wybory odbędą się wiosną 2019 r. prawdopodobnie będzie miał inny skład niż obecny. Wszystko wskazuje na to, że głosy rozsądku w sprawie przyszłości Unii będą silniejsze. Jak pan sądzi, jak to się potoczy?
Obserwuję w Europie powrót do wartości narodowych. Sukcesy we Włoszech czy w Szwecji zaczynają odnosić ugrupowania polityczne, które są żywo zainteresowane zachowaniem odrębności danego państwa i zwolennikiem wartości konserwatywnych. Sądzę, że znajdzie to swój wyraz również w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Nie wiem jednak jak to się odbije na władzach europejskich. Nie ma na to prostego rozwiązania i przełożenia.
W państwach zachodniej Europy znaczący wpływ na wynik wyborów ma mniejszość islamska. Szwedzcy Demokraci osiągnęliby lepszy wynik, gdyby muzułmańscy imigranci nie głosowali.
Europa przyjęła ogromne ilości imigrantów i dała im uprawnienia polityczne. Podważa w ten sposób swoją tożsamość. Nie wiem jak to się skończy. Sądzę, że Polska, Węgry i inne kraje, które na szczęście mają jeszcze pole manewru powinny prowadzić zdystansowaną politykę wobec Unii, dbać o swoje interesy i nie dopuszczać do nadmiernej ingerencji w swoje sprawy. Jeżeli jest taka potrzeba te państwa powinny uderzać pięścią w stół. Nasza polityka wobec Unii musi być twarda. Powinniśmy tworzyć wewnętrzne porozumienia regionalne, takie jak słuszna i mądra koncepcja Trójmorza.
Czy ta koncepcja powinna być realizowana we współpracy z Niemcami?
Niemcy trzeba trzymać z daleka od Trójmorza. Projekt realizowany wspólnie z nimi traci sens.
Not. ems
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/411935-prof-polak-art-7-to-ingerencja-w-sprawy-wegier