Platforma Obywatelska ogłosiła wielki program decentralizacji Polski. Przekonuje, że Prawo i Sprawiedliwość osłabia regiony, wzmacniając centrum. Nie pamięta, że to za rządów PO-PSL likwidowano Polskę powiatową?
Cuda się dzieją, odkąd partia Jarosława Kaczyńskiego przejęła władzę. Platforma Obywatelska nie tylko krytykuje swoje dawne pomysły, ale wbija się w koncepcje PiS jak w zmechacony sweter starszego brata. Na co liczy, przedstawiając program decentralizacji? Na zbiorową amnezję czy wciśnięcie elektoratowi kłamstwa ciągłym powtarzaniem? Przypomnijmy więc jak to było za rządów PO. Polska powiatowa została osłabiona do granic możliwości, a Warszawa i największe miasta zostały wzmocnione jak nigdy dotąd. Obszary położone z dala od nich były programowo degradowane. Struktury państwa były wręcz systematycznie likwidowane.
W latach 2008-2014 zniknęło prawie 1000 szkół podstawowych, prawie 200 gimnazjów, blisko 1000 placówek pocztowych i ok. 400 posterunków policji. Ludzie z prowincji byli regularnie odcinani od świata. Centralizacja rozwijała się w najlepsze, a Polskę lokalną zwijano.
Masowo zwijała się też powiatowa komunikacja. Cięcia w rozkładach jazdy PKS i prywatyzacja linii przez przewoźników sprawiały, że dojazd z małych miejscowości był praktycznie niemożliwy. W wielu miejscach dzieci musiały rezygnować z ostatnich lekcji w szkole, by dostać się do domów.
Rząd PO-PSL likwidował też rejonowe sądownictwo. Sądy poddawano przekształceniom, w mniejszych miastach likwidowano wydziały pracy działające w sądach rejonowych. Skutkowało to przeniesieniem rozstrzygania spraw z zakresu prawa pracy do większych, co groziło ograniczeniem obrony własnych praw. Wiele osób rezygnowało z dochodzenia roszczeń z uwagi na dolegliwość dojazdów i ponoszonych w związku z tym kosztów. Spowodowało to także znaczne wydłużenie rozstrzygania.
Poważne konsekwencje dla gmin miało także masowe likwidowanie jednostek policji. W ciągu siedmiu lat ubyła ich niemal połowa. Na początku 2007 r. na mapie Polski były 804 posterunki. Na początku 2014 r. już tylko 430. Nie trzeba być filozofem ani pracownikiem pomocy społecznej, by przewidzieć skutki takich działań, rzutujących na bezpieczeństwo.
Zwijanie Poczty Polskiej również wstrząsnęło Polską powiatową. W 2006 r. było w Polsce 8553 urzędów, filii i agencji pocztowych – z czego na obszarach wiejskich 4516. W 2012 r. ogólna liczba placówek wynosiła 8446 – z czego na obszarach wiejskich już tylko 4047. W analizowanym okresie zlikwidowano więc prawie pół tysiąca wiejskich placówek pocztowych. Z danych instytucji wynika, że w lutym 2013 r. Poczta Polska posiadała ponad 8300 placówek. W 2014 było ich zaledwie 7500 placówkach. Jaki był efekt? Potężne problemy z doręczaniem listów. Zdarzały się przypadki, że interesanci musieli brać urlopy, by odebrać przesyłkę.
W tym samym czasie wielkie metropolie były dopieszczane finansowo i biznesowo. Współpraca lokalnych baronów z centralą kwitła. Polska lokalna dogorywała. Podczas, gdy przy ogromnym wsparciu rządu budowano Autostradę Wielkopolską, która dała Janowi Kulczykowi prawo do czerpania prywatnych korzyści z opłat za przejazdy przez 40 lat, Polska Wschodnia była kompletnie zaniedbana.
CZYTAJ WIĘCEJ: „Ch..j z tą Polską Wschodnią” - kolejne szczere rozmowy ludzi władzy. Jak minister skarbu z prezesem Orlenu troszczyli się o Polskę…
Taka była koncepcja rządzenia ludzi Tuska i Schetyny. Zwijanie powiatów, podporządkowywanie mniejszych obszarów większym, dużych miast – stolicy, a całej Polski – Unii Europejskiej. Za dużo tego, by zapomnieć. Właśnie dlatego Platforma Obywatelska straciła władzę. Tak trudno posłom PO-PSL pojąć tę zależność?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/411775-bezczelne-klamstwo-pozwijala-polske-mowi-o-decentralizacji