Projekt nadwiślańskiej dzielnicy w Warszawie zaprezentowany przez kandydata na prezydenta stolicy Patryka Jakiego rozpala wyobraźnię. Zamiast dzikich chaszczów i niespecjalnie – moim zdaniem – udanych bulwarów zbudowanych przez ekipę Hanny Gronkiewicz-Waltz wyrasta nad Wisłą piękne nowoczesne miasto. Ale mimo że cieszy mnie rozmach Jakiego, pozostaję nieco sceptyczny.
Być może poza Warszawą zmagania o stolicę wyglądają atrakcyjnie, ale mnie jako warszawiaka coraz bardziej niepokoją. Tak samo jak niepokoi mnie nadmierne podporządkowanie lokalnych spraw logice ogólnopolskiej wojny politycznej. Ja wiem, że taki jest dziś trend, taka specyfika sytuacji, ale Warszawie (podobnie jak innym miastom) to nie służy. Jednym rezultatów tej szybkiej wymiany ciosów jest właśnie niekończąca się rywalizacja obu głównych rywali: Patryka Jakiego i Rafała Trzaskowskiego na zapierające dech w piersiach wizje rozwoju miasta. Nie dlatego, że wizje są złe, wręcz przeciwnie, każdy kandydat musi mieć jakiś pomysł na miasto i odpowiedzieć na pytanie, jakiej Warszawy chce. Problem jest inny, że te wizje nie tworzą spójnej całości. Bo ja np. nie wiem, co właściwie jest dla kandydatów priorytetem: czy Warszawa przyjazna mieszkańcom? Czy może dynamiczne centrum finansowe? A może budowa wielkiej zintegrowanej metropolii? Jedno drugiego nie musi wykluczać, ale jednak warto odpowiedzieć sobie najpierw na to pytanie i potem podporządkować mu konkretne pomysły na przyszłość.
Pewna przypadkowość pomysłów na miasto to jedno. Drugie to kwestia ich realizacji. Trudno chyba się spodziewać, że ten lub inny plan – czy to rozwoju metra, czy budowy nowych dzielnic – można zrealizować w ciągu jednej kadencji samorządu. Warto powiedzieć to wprost wyborcom, że są to jedynie koncepcje, które muszą zostać przedyskutowane i dopracowane. I na to potrzeba miesięcy a nawet lat. O finansowaniu już nawet nie wspomnę.
Bardzo podoba mi się za to pracowitość Patryka Jakiego i jego zapał do rozmowy ze zwykłymi ludźmi. Bo to również ich trzeba słuchać i od nich czerpać inspiracje. Oprócz budowania nowych domów i autostrad, należy uporać się z rzeczami najprostszymi, a zarazem najtrudniejszymi, jak np. marnym dostępem do służby zdrowia, źle zorganizowaną edukacją, z rozgonieniem na cztery wiatry mafii reprywatyzacyjnej itd. Patryk Jaki ma tu – w przeciwieństwie do swojego głównego rywala – wielkie atuty i ważne jest, żeby o nich nie zapomniał. Może jest to mniej widowiskowe, ale za to bardzo ważne. Inaczej Warszawa pozostanie kalekim miastem, w którym za zasłoną wielkiego sukcesu nadal kryć się będzie mnóstwo problemów i patologii.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/411469-warszawa-to-nie-tylko-wiezowce-i-metro-to-takze-mieszkancy?fbclid=IwAR2pNCINPwd9vpw43AU0pQmi0qzmXp83t8u35orSFzGnd9M6j9RKNnhQx6M