Chociaż taki spektakl mogli przygotować starannie… Konwencja Koalicji Obywatelskiej była wielkim przedsięwzięciem, ale nawet w kulminacyjnym momencie zabrakło tego „czegoś”. Agrafki, która sprawiłaby, żeby niesforny, acz elegancki materiał programowy, się nie rozłaził.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: RELACJA. Konwencja Koalicji Obywatelskiej: straszenie PiS i niszczeniem samorządów. WIEMY, co zawiera „sześciopak” Schetyny. WIDEO, ZDJĘCIA
Największym wyzwaniem miało być połączenie liberalnej retoryki PO i Nowoczesnej z lewicowym (przynajmniej wedle deklaracji) zacięciem Barbary Nowackiej i jej skromnego zaplecza. I z tej próby zbita naprędce koalicja sobie poradziła. Wystarczyło kilka okrągłych formułek okraszonych zapewnieniami o „wrażliwości społecznej”. Do kupienia. Wszyscy zadowoleni.
Problem pojawił się wtedy, gdy Katarzynie Lubnauer przyszło tworzyć mrożącą krew w żyłach narrację o przebrzydłym PiS-ie.
Pamiętajcie - wrogowie samorządu nie śpią, PiS zbliża się do naszych domów, już puka do naszych drzwi, zagląda za firanki…
– grzmiała szefowa Nowoczesnej, co spotkało się ze… śmiechem.
Najwyraźniej opanowanie chwytów retorycznych to nadal poważne wyzwanie dla posłanki Lubnauer. W przeciwnym wypadku groza będzie zmieniała się w groteskę. Jarosława Kaczyńskiego et consortes nie powinno to jednak martwić.
Innym zgrzytem były nieokiełznane emocje zgromadzonych. Gdy Andrzej Halicki wygłaszał swoje przemówienie na sali rozległy się okrzyki:
PiS na śmietnik.
Obserwując miny gwiazd nasiadówki (w tym Barbary Nowackiej) można było odnieść wrażenie, że nie o taki aplauz chodziło liderom Koalicji Obywatelskiej. Biedny Halicki musiał z tego jakoś wybrnąć – wyszła nieudolna próba łagodzenia przekazu ludu.
Miało być profesjonalnie, merytorycznie, wyszło średnio. Bez wyrazu, bez pasji, bez zaciętości. Opozycja może już zgasić światło i iść spać. Po tej stronie barykady nadal nie ma energii.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/411367-pis-zaglada-za-firanki-kabaret-na-konwencji-ko