Akcja lansowania Biedronia trwa w najlepsze! Sam zainteresowany bije pokłony Tuskowi na łamach "GW": "Pokazał Polskę jako kraj sukcesu"

Mnie w niej [Polsce – przyp. Red.] spotkało dużo złego, ale nie wyjechałem, choć robiło to wielu przyjaciół, znajomych, członków rodziny. Więc tak, kocham Polskę i nie jest mi wszystko jedno. Wielu jest takich marzycieli, którzy wierzą, że Polska może być lepsza, ciekawsza, bardziej dla mnie i nas wszystkich

— mówi w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” Robert Biedroń, prezydent Słupska.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: W nowym numerze tygodnika „Sieci”: Efekt wow, czyli cała prawda o Biedroniu

Zapytany o swoją inicjatywę polityczną, podkreśla:

W ten projekt już zaangażowanych jest około tysiąca osób. W każdym okręgu wyborczym mam struktury, więc gdyby Kaczyński dziś zdecydował się na przyspieszone wybory, moje ugrupowanie wystawiłoby listę w każdym okręgu.

Jak zapowiada:

Teraz znów pojadę w Polskę. 40 spotkań do końca roku. Są mi potrzebne, żeby propozycje mojego zespołu przełożyć na język realnych potrzeb. Chcę usłyszeć, czy ludzie się identyfikują z naszymi pomysłami, czy nie. Bo chcemy, żeby ten program był bijącym sercem naszego kraju.

Robert Biedroń odnosi się też do kariery politycznej Barbary Nowackiej.

Nie wierzę, że na trwałe zostanie w Platformie. (…) Nie wyobrażam sobie, żeby poszła do Schetyny, który głosami swoich posłów odrzucił projekt Ratujmy Kobiety i który przez wiele lat stopował postępowe polityki. Szkoda by było, żeby skończyła tak jak wielu polityków lewicy, którzy trafili do Platformy, bo nie zostali zagospodarowani na lewicy, a w PO nie odgrywają znaczącej roli i nie są w stanie przeforsować żadnych postulatów. Decyzja Inicjatywy Polskiej o dołączeniu do Koalicji Obywatelskiej dotyczy wyborów samorządowych. To taktyczna koalicja i okej. Natomiast zostając polityczką Platformy, Barbara przekreśliłaby ważne dla siebie wartości i trudno byłoby jej działać. Dlatego wierzę, że będziemy razem tworzyć coś nowego, po progresywnej stronie sceny. Ona, podobnie jak ja, jest od tego stworzona

— zapewnia były poseł Ruchu Palikota.

O taktyce wyborczej będziemy myśleć, że kiedy przyjdzie czas. Teraz problemem jest szklany sufit, którego nie potrafią przebić dzisiejszej partie – ani PiS, ani PO i Nowoczesna, ani SLD. A ja chcę go przebić. Żeby to zrobić, musimy się zastanawiać nie nad listami wyborczymi i walczyć między sobą jedynie o te 30 proc., które teraz chce głosować na partie sprzyjające polskiej demokracji, ale zając się tymi marzeniami i potrzebami Polek i Polaków, których nikt nie diagnozował. Przeciągnąć na naszą stronę nowe osoby

— tłumaczy prezydent Słupska.

Polityk przyznaje, że program „Rodzina 500 plus” jest potrzebny, ale i tak znajduje okazję, by uderzyć w rząd PiS.

Takie rozwiązania jak 500 plus muszą być standardem. Moim wzorem są państwa skandynawskie, bardzo równościowe. A równość według PiS wygląda tak, że dla zwykłych ludzi jest 500 plus, choć i tak nie dla wszystkich, a dla ludzi z partii – miliony ze spółek Skarbu Państwa, rad nadzorczych i innych ciepłych posadek

— grzmi Biedroń.

I tym razem nie brakuje antyklerykalnych akcentów.

Kiedy zostałem posłem, naiwnie słuchałem Tuska, który z mównicy opowiadał, że nie będzie klękał przed biskupami i zlikwiduje Fundusz Kościelny. Fundusz ma się bardzo dobrze, a politycy jak klękali, tak klękają i przekazują Kościołowi dotacje. Teraz, za PiS, to są zupełnie niewiarygodne sumy. Jest 2018 rok i ludzie w Polsce, również wierzący, gorący katolicy, naprawdę rozumieją standardy, które obowiązują na świecie. Jeżdżąc po Polsce, największe oklaski dostaję, gdy mówię o rozdziale państwa od Kościoła. Tylko nie robię tego wulgarnie jak kiedyś politycy Twojego Ruchu. Na przykład tłumaczę, że nie wyobrażam sobie, żeby ksiądz kropił oddawane do użytku publiczne inwestycje, albo zdecydowałem, że miejsce portretu papieża jest w kościele, a nie w ratuszu

– mówi z dumą prezydent Słupska.

Robert Biedroń kieruje dużo ciepłych słów pod adresem byłego premiera.

Tusk pokazał Polskę jako kraj sukcesu, który naprawdę integruje się z Europą

— twierdzi były polityk Ruchu Palikota.

Zapytany o Janusza Palikota, odpowiada:

On był katalizatorem bardzo ważnego napięcia w stosunkach państwa i społeczeństwa.

Po czym zapewnia:

Oni wszyscy byli politykami kolejnych etapów. Dziś nadchodzi kolejny etap.

Według Biedronia, on sam może liczyć na poparcie różnych środowisk.

Zostałem wybrany i zagłosował na mnie elektorat Prawa i Sprawiedliwości. Za mój sukces modlą się siostry karmelitki. Panie z Rodziny Radia Maryja się przy mnie modliły, żeby mi się powiodło. A ja wprowadziłem refundację in vitro, wyniosłem portret papieża z ratusza. W tych wyobrażonych polskich standardach powinien zostać zlinczowany, a jednak to się nie dzieje

— twierdzi.

Skoro ściągam elektorat PiS, to albo Słupsk nie jest w Polsce, albo Polacy jednak umieją wyważyć, co jest dla nich ważniejsze: czy autorytaryzm w imię ochrony tradycyjnych wartości i tożsamości, czy europejska stabilizacja i bezpieczeństwo. Widzą, że skoro stoję w obronie geja lub feministki , to stanę też w obronie wyrzuconych z pracy

— dodaje.

Na pytanie, czy może wygrać wybory, odpowiada:

No pewnie.

Jak zapewnia:

Mam ogromne doświadczenie w chodzeniu pod prąd

Na koniec Robert Biedroń podkreśla, że „demokratyczni konserwatyści” nie powinni się go bać.

Nie mają żadnego powodu, żeby się mnie bać. Ja nikomu krzywdy nie zrobię, niczego im nie popsuję, za to mogę sięgnąć tam, gdzie oni są w stanie dotrzeć. To widać w badaniach i to widać w Słupsku, gdzie Platforma nie traci na mojej obecności i mojej polityce. Bardzo chciałbym, żeby wszyscy ludzie przyjaźni polskiej demokracji – również konserwatyści, którzy nie będą na mnie głosować, bo mają inne poglądy – zrozumieli, że jestem ich największym sojusznikiem, a nie największym przeciwnikiem

— twierdzi były poseł Ruchu Palikota.

Obserwując festiwal megalomanii w wykonaniu Roberta Biedronia, można odnieść wrażenie, że niebawem będzie ubiegał się nie tylko o mandat poselski, ale od razu cesarski tron! Wszyscy lubią, wszyscy popierają, a nawet się modlą, choć z założenia mają zupełnie inne przekonania. Geniusz, strateg, imperator. Pozazdrościć!

CZYTAJ WIĘCEJ:

Kabaretu ciąg dalszy. Biedroń chce „odnawiać oblicze ziemi” i przekonuje: Znam się na tym. Wiem, jak zabrać elektorat PiS-owi

Ależ szpila! Biedroń o Schetynie: Niech Grzegorz się nie maże, że ja nie chcę od niego odebrać telefonu. Słabość PO to słabość opozycji

Konrad Kołodziejski: Nowa formacja Roberta Biedronia może okazać się - tak jak jego prezydentura w Słupsku - wyłącznie zabiegiem marketingowym

gah/Gazeta Wyborcza