Ta sytuacja pokazuje, co się dzieje, kiedy polski majątek narodowy jest oddawany w ręce zagranicznych inwestorów. Mają interesy szersze i wtedy pojedyncze zakłady, które są lokalnie istotne czy nawet ważne dla całej Polski dla nich to nie są istotnym elementem

— mówi portalowi wPolityce.pl Krzysztof Szczerski, szef Kancelarii Prezydenta RP.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Mocne przemówienie prezydenta! „Chciałbym, żeby wymiar sprawiedliwości był sprawiedliwy dla wszystkich, a nie tylko dla niektórych”

Internet obiegło nagranie z wizyty Andrzeja Dudy w Zgorzelcu. Mężczyzna próbował zwrócić uwagę głowy państwa na problem zamknięcia największego zakładu pracy w pobliskim Pieńsku. Niektóre media odpowiedź prezydenta szybko okrzyknęły mianem „wpadki” i zaczęły porównywać tę sytuację do dawnych wypowiedzi Bronisława Komorowskiego. Szef Kancelarii Prezydenta RP opowiedział portalowi wPolityce.pl o kulisach sprawy zakładu w Pieńsku.

wPolityce.pl: Prezydent Andrzej Duda gościł niedawno w Zgorzelcu. Internet obiegł filmik, na którym uczestnik spotkania apeluje do głowy państwa, żeby pomógł pracownikom likwidowanego zakładu UniMould w Pieńsku. Czy pan prezydent podjął jakieś działania w tej sprawie?

Minister Krzysztof Szczerski: W mediach przedstawiono część prawdy i część nieprawdy. Media zamiast skupiać się na słowach prezydentach powinny zająć się historią tego zakładu. To największy zakład w tej okolicy ze stuletnią tradycją. Kłopoty zakładu zaczęły się kiedy został sprzedany zagranicznemu inwestorowi. Przechodził z rąk do rąk z powodu zmian kapitałowych w zagranicznych koncernach.

Prezydent po apelu, który został do niego skierowany poprosił wojewodę o pełną informację na temat zakładu. Natychmiast porozmawiał z burmistrzem Pieńska. Burmistrz powiedział prezydentowi, że likwidacja zakładu to katastrofa społeczna dla miasta. Prezydent będzie podejmował w tej sprawie dalsze działania.

Na czym będą polegały te działania prezydenta?

Będzie rozmawiał z rządem czy są jakieś możliwości podjęcia interwencji. Ważne jest, żeby los zakładu został nagłośniony w mediach. Trzeba apelować do właścicieli, żeby nie likwidowali zakładu.

Dlaczego właściciel, czyli holenderska firma likwiduje zakład w Pieńsku?

Zakład funkcjonuje znakomicie jednak właściciel postanowił go zamknąć. Wynika to ze strategii obcych właścicieli.

Czyli cały czas powtarza się strategia z lat 90., że obcy kapitał przejmuje dobrze funkcjonujący zakład pracy i jeżeli jest mu niepotrzebny go zamyka a pracowników wyrzuca na bruk?

Ta sytuacja pokazuje, co się dzieje, kiedy polski majątek narodowy jest oddawany w ręce zagranicznych inwestorów. Mają interesy szersze i wtedy pojedyncze zakłady, które są lokalnie istotne czy nawet ważne dla całej Polski dla nich nie są istotnym elementem. Jest to problem, który występuje w wielu miejscach Polski. Gdyby te firmy były w polskich rękach i były częścią strategii rozwoju regionalnego pewnie cieszyłyby się jakimś wsparciem rządowym. Zagraniczne koncerny zamiast przynieść tym zakładom rozwój i lepszą przyszłość stanowią dla koncernów globalnych punkt na mapie, który w strategii firmy jest nieistotny. Jest czymś czego można się pozbyć bez naruszenia swoich interesów w innych częściach Europy. Z oświadczenia firmy opublikowanej na jej stronie tak naprawdę nic nie wynika.

I nie wyniknie.

Jeżeli firma na zachodzie Europy potrzebuje kapitału, żeby ratować swoją pozycję w innych częściach kontynentu czy rozwijać macierzyste zakłady, które są dla nich podstawowe wyprzedaje nieistotny dla niej zakład w Pieńsku czy w Polsce.

Naszą rozmowę zaczął pan od apelu do mediów, żeby informowały o losie zakładu. Jak media mogą pomóc?

Mogą pokazać problem jaki mamy w wielu miejscach Polski. Cały czas ponosimy konsekwencje wyprzedaży majątku narodowego. Media mogą pokazywać, że zakład w Pieńsku jest zależny od inwestora zagranicznego na którego nie mamy żadnego wpływu. Możemy apelować do niego o zmianę decyzji, ale nie mamy na to wpływu. Zakład funkcjonuje lokalnie, ale lojalność właściciela jest zupełnie gdzie indziej. Zatrudnia w Polsce najemnych dyrektorów, a interes i lojalność właściciela jest daleko od Pieńska.

Not. zet