Adamowicz rządzi 20 lat i widać jakie są tego efekty. Wałęsa jest natomiast nieznany, a przysłowie mówi, że „niedaleko pada jabłko od jabłoni”. Zresztą na tym opiera się cała koncepcja kampanii, że wybiorą synka. Czyjego synka chyba przecież w PO widzą. Mieli okazję usłyszeć przecież rzeczy, które tatuś opowiada
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Andrzej Gwiazda, legendarny działacz opozycji w PRL.
wPolityce.pl: Jarosław Wałęsa i Paweł Adamowicz rozpoczęli walkę ze sobą, zarzucając sobie wzajemnie, że nic nie zrobili dla Gdańska. O czym to świadczy?
Andrzej Gwiazda: To oznacza, że to środowisko nie jest tak jednolite, jak by się wydawało i chwała Bogu. Jest dwóch, którzy nie chcą ustąpić, ale specjalnie mnie to nie martwi. Wałęsa już wystąpił z uzasadnieniem dlaczego synek przegra, bo już wie, że wybory zostaną sfałszowane.
Adamowicz żali się na łamach „Dziennika Gazety Prawnej”, że PO nie ujęła się za nim, tylko wszystko postawiła na Wałęsę. Ten z kolei liczy jeszcze na „rozsądek” i poparcie rywala. Kto ma większe szanse?
Są najrozmaitsze teorie snute na ten temat, że lepiej się podzielić, żeby do pierwszej tury kandydowało dwóch. Wówczas zbiorą więcej głosów, niż gdyby był jeden, a potem sobie je przekażą. Jest jednak pytanie, czy ci, których głosy przekazano na tego innego, zagłosują właśnie na niego. Różne analizy są robione, ale mi jednak wydaje się, że wyborcy mają -mam taką nadzieję - swój rozum. Adamowicz rządzi 20 lat i widać jakie są tego efekty. Wałęsa jest natomiast nieznany, a przysłowie mówi, że „niedaleko pada jabłko od jabłoni”. Zresztą na tym opiera się cała koncepcja kampanii, że wybiorą synka. Czyjego synka chyba przecież w PO widzą. Mieli okazję usłyszeć przecież rzeczy, które tatuś opowiada.
Jarosław Wałęsa twierdzi sam, że jest „czysty i przejrzysty” i „przechodzi nawet przez ulicę w miejscu do tego oznaczonym”, bo tak go wychowano. I Adamowicz nic mu nie może zarzucić.
To kłótnia dwóch skompromitowanych kandydatów. Jeden jest skompromitowany przez pochodzenie, a drugi przez własne działanie.
Czy to oznacza, że trwa bratobójcza walka w środowisku, które wydało obu polityków?
Nie wiem czy jest bratobójcza, bo nie wiem jak Wałęsa żył z Adamowiczem, czy to była ta sama frakcja. Jak wiemy nawet bezpieka nie była jednolita. Jedno jest pewne, że całe to środowisko bardzo się skompromitowało. A Wałęsa i Schetyna dokładają do tego skompromitowania co tylko mogą. Martwić się na pewno nie mamy czym.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/411239-nasz-wywiad-gwiazda-po-bardzo-sie-skompromitowala