Co to znaczy: wygrani transformacji? Każdy mógł sobie z tą wolnością zrobić, co chciał. To był raptownie kraj wielkich, oszałamiających możliwości. Mogli sobie na to zapracować. (…) Jak ktoś chciał, to sobie poradził
— powiedziała w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” (Magazyn Warszawa) aktorka, reżyserka i stała bojowniczka przeciwko PiS - Krystyna Janda.
Krystyna Janda, jak to ma w zwyczaju – a może raczej obsesji – zaserwowała w wywiadzie dla „GW” dawkę paranoicznych wynurzeń na temat otaczającej nasz rzeczywistości pod rządami PiS. Jak zawsze, aktorka próbowała szerzyć postrach.
Czuję się przez ostatnie dwa lata jak chora. Co rano budzę się i zastanawiam, co mi jest. A, to Polska. Mam poczucie, że stało się coś strasznego. Moje poczucie moralności, poczucie honoru, prawdy, odpowiedzialności nie zgadza się z ostatnio lansowanym poczuciem prawdy i sprawiedliwości
— zwierzała się wiecznie przerażona Jana.
Dodała, że ma poczucie, że po drugiej stronie w dużej części są to „ludzie, którzy chcą się zemścić”.
Tylko nie wiem za co. To są ludzie zmanipulowani. Przez obecną władzę i obecną propagandę
— oskarżyła.
Jednak cała prawdziwa postawa Krystyny Jandy wychodzi, gdy opowiada o okresie transformacji i ludziach wykluczonych. Jej słowa są po prostu skrajnie zuchwałe! Zaczęło się bowiem od pytania dziennikarza „GW”, czy na PiS nie zagłosowali przypadkiem ludzie, którzy „chcieli żyć jak wygrani transformacji”.
Co to znaczy: wygrani transformacji? Każdy mógł sobie z tą wolnością zrobić, co chciał. To był raptownie kraj wielkich, oszałamiających możliwości. Mogli sobie na to zapracować
— odpowiedziała nonszalancko.
Mało tego, stwierdziła, że możliwości w tych – podkreślmy to, dzikich - czasach transformacji mieli „wszyscy”, nawet ludzie pochodzący z małych, PGR-owskich wsi!
Nawet oni, jeżeli się uparli. W Polsce nie ma pozytywnego snobizmu na pracę, wiedzę, lepsze życie, przesuwanie się wyżej w hierarchii społecznej. Szkoda
— dodała.
Nie mogę zrozumieć, że ktoś może uważać III RP za zły kraj, 35 lat pracowałam jak nigdy. Te 35 lat było najpiękniejszymi w moim życiu, ale nie dlatego, że zrobiłam coś wyjątkowego, tylko dlatego, że ciężko pracowałam i dużo udało mi się zrobić. Także dzięki nadziei na lepszą przyszłość kraju
— ciągnęła swoje próżne wynurzenia.
Ale cóż się dziwić, skoro dalej Janda opowiada, jak przez 45 lat swojego życia ma problem… „ze znalezieniem gosposi”!
Wolę zagrać w teatrze i w nim zarobić pieniądze, żeby dobrze zapłacić gosposi. Ale nie ma takich osób. Na szczęście są panie z Ukrainy. Z drugiej strony znam osoby, które pochodzą z absolutnego dołu i stały się wybitnymi profesorami czy lekarzami. Słowem, jak ktoś chciał, to sobie poradził
— stwierdziła .
Janda w końcu broniła się, że pochodzi z ubogiej rodziny. Szkoda, że szybko zapomniała o empatii, którą próbowała się chwalić.
Na wszystko, co mam, zapracowałam sama. To nie jest tak, że miałam lepszy start
— powiedziała.
kpc/”GW”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/411216-bezduszne-slowa-jandy-nawet-ci-pgr-ow-mogli-sobie-poradzic