Medialna bańka w końcu pęka i na jaw wychodzą niewygodne fakty. Czy zła prezydentura i odejście w atmosferze skandalu mogą być przepustką do ogólnopolskiej kariery?
Im dalej od Słupska, tym prezydentura Roberta Biedronia wyglądała lepiej. Najlepiej zaś w studiach telewizyjnych, gdzie sam o niej opowiadał. Szybko został obwołany geniuszem finansowym, który uzdrowił budżet miasta, chwalono go za kreatywne pomysły i promocję Słupska. Nikt nie zwracał uwagi na fakty, które się z tym nie zgadzały, nawet na to, że Biedroń dwa razy nie dostał od radnych absolutorium za wykonanie budżetu.
Kiedy Robert Biedroń obejmował rządy w Słupsku, obiecywał, że chce nim rządzić przez dwie kadencje. Sceptycy przewidywali jednak, że prezydentura miasta to dla niego tylko trampolina do kariery i będzie to jedna z wielu niezrealizowanych obietnic.
— Jest znudzony i zmęczony byciem prezydentem Słupska. Na sesjach Rady Miejskiej cały czas wpatruje się w smartfona i przegląda media społecznościowe. Wrzuca zdjęcia na instagram, pisze tweety. Na komisjach, nawet tych najważniejszych, budżetu, edukacji, nie pojawia się nigdy — mówi mi miejscowy dziennikarz.
Medialny wizerunek Biedronia poważnie nadszarpnęła jednak dopiero afera pedofilska w Słupsku.
Trzeba być precyzyjnym : byłoby absurdem mieć do niego pretensje o to, że Paweł K. stypendysta prezydenta, mistrz breakdance i instruktor tańca w nadzorowanym przez miasto ośrodku kultury, seksualnie wykorzystywał nieletnie dziewczynki. Ale można mieć uzasadnione pretensje, że Robert Biedroń nie rozliczył winnych, którzy zlekceważyli całą aferę.
Panicznie chciał się tylko od sprawy odciąć, strasząc nawet miejscowych dziennikarzy, że wystąpi na drogę prawną, jeśli „będą rozsiewać plotki”, że Urząd Miasta wiedział o anonimowym liście, ujawniającym aferę i nic z tym nie zrobił.
Tymczasem nie ulega wątpliwości, że nie są to plotki, lecz fakt — jak poinformowała mnie Prokuratura Okręgowa w Słupsku, toczy się postępowanie wyjaśniające czy wiceprezydent Krystyna Danilecka— Wojewódzka, prawa ręka Biedronia, nie popełniła przestępstwa, nie przekazując policji informacji o sygnałach dotyczących wykorzystywania seksualnego nieletnich.
Nigdy nie podejmuję żadnej decyzji bez porozumienia z Robertem. Wszystko, co robię, najpierw z nim uzgadniam
— mówiła mi wiceprezydent, gdy pytałam o kulisy rządzenia w słupskim Ratuszu. Twierdzi jednak, że ta zasada nie dotyczyła sprawy nienadania biegu listowi o aferze pedofilskiej.
Jedno jest pewne: Robert Biedroń nie rozliczył winnych zlekceważenia sygnałów o molestowaniu seksualnym dzieci w nadzorowanym przez siebie ośrodku kultury. Nikomu nie spadł włos z głowy, chociaż
w tej sprawie jest wiele bulwersujących faktów, jak choćby to, że instruktor miał klucz do swojej dyspozycj i traktował ośrodek kultury jak garsonierę.
To niewyciągnięcie konsekwencji przez Biedronia nie dziwi osób, które go dobrze znają.
Jest hipokrytą. Powiedziałem mu : krzyczysz o „Misiewiczach ” , a sam robisz dokładnie to, co krytykujesz. Otaczasz się ludźmi dobranymi na dziwnej zasadzie, bez konkursu, choć ich kwalifikacje bywają wątpliwie. Wolno im bardzo dużo, sprawia to wrażenie, że są nietykalni — mówi jeden z jego słupskich znajomych.
Na szczególnych prawach funkcjonują też współpracownicy Biedronia, których sam ściągnąl do Słupska. Począwszy do doradców— najważniejszy ma wpisane miejsce pracy „Warszawa — Słupsk „, a skończywszy na asystentach, z których jeden był tak znudzony, że jeździł deskorolką po korytarzach neogotyckiego ratusza.
Wykreowany przez media wizerunek Biedronia a rzeczywistość drastyczne się różnią. Kreacja medialna była przemyślana w najdrobniejszych szczegółach — miał być otwarty, sympatyczny, bliski zwykłemu człowiekowi, inny niż wszyscy politycy.
Symbolem otwarcia jego prezydentury stał się obrazek pokazywany do znudzenia w TVN— uśmiechnięty Biedroń zakłada kask, wsiada na rower i odjeżdża spod ratusza do domu.
Ten obrazek był nieprawdziwą ustawką. Pisząc tekst „ Efekt wow, czyli cała prawda o Biedroniu „, opublikowany w ostatnim numerze „Sieci „, przeprowadziłam mały eksperyment. Z zegarkiem w ręku przeszłam z kamienicy przy ulicy Tuwima, gdzie wówczas mieszkał Biedroń, do ratusza. Zajęło mi to dwie i pół minuty. Biedroń nie dojeżdzał do pracy na rowerze i w ogóle kiedy musi pokonać większy dystans raczej korzysta z auta niż roweru.
W Słupsku – wśrod ludzi, którzy wiedzieli, gdzie miesza prezydent— telewizyjna ustawka wyrobiła przekonanie, że liberalne media pompują go za wszelką cenę i najzwyczajniej kłamią.
Problem polega na tym, że różnica między tym, co rzeczywiście zrobił w Słupsku Biedroń, a co można było zobaczyć w telewizji czy przeczytać w jego wywiadach, dotyczy też bardzo poważnych spraw.
Jak dogmat przyjmowano twierdzenie, że Robert Biedroń oddłużył Słupsk. Nikt nie zwrócił uwagi, że to oddłużanie polegało w znacznej mierze na kreatywnej księgowości, tworzeniu spółek, na które zaciągano kredyty, których już na papierze miasto nie miało, choć i tak będzie musiało je spłacić.
Spłatę zadłużenia odraczano na przyszłe dziesięciolecie. Fakty są wręcz szokujące: zgodnie z wieloletnią prognozą finansową, zrobioną w końcówce rządow poprzedniego prezydenta , zadłużenie Słupska w 2025 roku miało wynosić 60 milionów. Teraz prognoza przewiduje, że będzie to ponad 160 milionów.
Jedyną inwestycją, która będzie kojarzyć się z prezydenturą Biedronia, jest mural na kamieniczkach koło ratusza — owszem, sympatyczny, ale raczej irytujący wielu mieszkańców, którzy na obrzeżach Słupska brną do domu w gumiakach przez błoto i nie mają przyzwoitej kanalizacji. Trudno się dziwić, że exodus mieszkańcow Słupska jest największy na Pomorzu i wielu słupszczan przenosi się do pobliskich gmin sprawnie zarządzanych przez samorządowców,którzy nie są celebrytami.
Prezydentura Biedronia pokazuje niepokojącą prawidłowość — w czasach postpolityki nie liczą się fakty, ale dobry PR. Nie wiadomo jednak , czy ta zasada wystarzzy, by nowa, tworzona przez Biedronia formacja politczna odniosła sukces. Zwłaszcza że odwracają się od niego media, które do tej pory go lansowały.
*Więcej w artykule „Efekt wow, czyli cała prawda o Biedroniu” w ostatnim numerze „Sieci”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/411148-upadek-biedronia