Na miejscu pana Rosatiego, Balcerowicza kilku innych szykowałbym już wyjaśnienia do pewnych spraw. Bo tu nie chodzi tylko o pana Sawickiego, który został oskarżony o nadzorowanie FOZZ-u i współudział, ale także m.in. o nich
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Witold Gadowski, dziennikarz śledczy.
wPolityce.pl:Jak odebrał Pan wiadomość o ekstradycji Dariusza Przywieczerskiego do Polski? Jest szansa, by po tylu latach rozliczyć go z afery FOZZ?**
Witold Gadowski: Tak. Muszę powiedzieć, że byłem jedynym człowiekiem w Polsce, który przez ostatnie lata domagał się w przestrzeni publicznej ekstradycji Przywieczerskiego. Ciągle o tym mówiłem, że musi on przyjechać do kraju i opowiedzieć o mechanizmach nie tylko FOZZ-u, ale także transformacji gospodarczej i transferu pieniędzy z tzw. funduszu PZPR, czy inwestycji dokonywanych w USA za te pieniądze, itd. Wreszcie się to dzieje i oczywiście wiążę z tym ogromne nadzieje, że jednak Przywieczerskiego uda się skłonić do zeznań. A te zeznania będą ważyły niezwykle dużo.
Jak bardzo?
Przypominam, że Przywieczerski był twórcą BIG Banku, pierwszego komercyjnego banku w Polsce. Utworzył go razem z Bogusławem Kottem, późniejszym wieloletnim dyrektorem banku Millennium. To pierwszy olbrzymi przekręt, jeżeli chodzi o bankowość. Przywieczerski był także szefem Universalu i odgrywał ogromną rolę w transferze pieniędzy Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. Jednocześnie był on związany z wojskowymi służbami specjalnymi i na ich polecenie wykonywał różne zadania, także za granicą, w tym zadania przestępcze. I o tym wszystkim, co działo się w końcówce lat 80. i na początku lat 90. Przywieczerski powinien opowiedzieć. Jeżeli opowie szczerze, to będziemy mieli trzęsienie ziemi. Jeszcze ciągle funkcjonują dziś bowiem osoby, które czerpały korzyści z działań przestępczych, które obsługiwał Dariusz Przywieczerski. Dziś będzie można zacząć to wreszcie udowadniać.
Przywieczerski miał stały kontakt z niektórymi politykami lewicy, czy dziś mogą czuć się zagrożeni?
Tak, ale nie tylko politycy lewicy. Wszyscy, którzy brali pieniądze z tych źródeł. Na miejscu pana Rosatiego, Balcerowicza kilku innych szykowałbym już wyjaśnienia do pewnych spraw. Bo tu nie chodzi tylko o pana Sawickiego, który został oskarżony o nadzorowanie FOZZ-u i współudział, ale także m.in. o nich.
Uważa Pan, że Przywieczerskiego uda się nakłonić do zeznań, czy może będzie mataczył?
On będzie mataczył, ale jeżeli śledczy nie będą sobie radzili, to ja chętnie przyślę im ściągę o co pytać Przywieczerskiego i dlaczego. Bo tu także chodzi o aferę PZU, sprzedaż budynków Universalu i mnóstwo innych afer. O tej sprawie może opowiedzieć pan Marek Gil, który wtedy robił duże interesy z panem Przywieczerskim. Znam go i wiem, że będzie chciał o tym mówić. Przywieczerski jest kluczem do zrozumienia początków III Rzeczypospolitej.
I „mózgiem afery FOZZ”, jak okrzyknęły go media?
Mózgiem może nie był, ale na pewno ważnym wykonawcą.
Jak tłumaczy Pan fakt, że stosunkowo szybko Interpol namierzył go w USA, a jednak nie doszło wówczas do ekstradycji Przywieczerskiego i o sprawie szybko zapomniano?
Chcę przypomnieć, że w polskim internecie opublikowałem adres Dariusza Tytusa Przywieczerskiego w USA. Wydobyłem go z archiwów miejscowego szeryfa, który ukarał go za wykroczenie drogowe. Trafiłem na dokumenty pokazujące, gdzie on mieszka. Zrobiłem to już dawno temu i dedykowałem polskim służbom. Dobrze, że to teraz jakoś się materializuje. Przywieczerski prowadził spokojnie w USA kilka firm, nikt go nie nękał. Dlaczego?
Pytanie dlaczego także Edward Mazur nie został pociągnięty do odpowiedzialności. U mnie to wyjaśnienie jest podobne: obaj panowie mieli pewne związki z amerykańskimi służbami. To dlaczego teraz Amerykanie godzą się na jego wydanie? Skąd ta zmiana?
Widocznie nie jest już im potrzebny. Amerykanie są pragmatyczni. Stosunki sojusznicze z Polską są ważniejsze niż korzyści jakie mogliby jeszcze wycisnąć ze starego już Dariusza Tytusa Przywieczerskiego.
Czyli swego czasu był dla nich wartościową osobą?
Oczywiście, że tak, był informatorem CIA. A wiedział trochę o działalności nie tylko polskich władz i układach w Polsce, ale także innych krajach Układu Warszawskiego. Z tego powodu był bardzo cennym źródłem informacji.
Amerykanie nie obawiają się, że zdradzi jakieś ich tajemnice?
Nie, dlatego, że Amerykanie gdy przesłuchują, to raczej wyciągają tajemnice z kogoś, a nie powierzają mu swoje. Uważam jednak, że do dziś w Polsce są ludzie, którzy mogą bać się zeznań Przywieczerskiego. Oni są nadal aktywni w sferze gospodarczej i politycznej.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/411063-nasz-wywiad-gadowski-wiaze-z-jego-ekstradycja-nadzieje