„Dziecko to istota od chwili poczęcia…, a przepraszam, myliłem się.” W ten oto sposób można skwitować działania kończącego drugą Kadencję Rzecznika Praw Dziecka
Od kilku tygodni pojawiają się pytania dotyczące następcy Marka Michalaka, który 27 sierpnia zakończył drugą kadencję piastowania Urzędu Rzecznika Praw Dziecka..To właśnie tego dnia zaskoczył on wiele osób jednym ze swoich ostatnich działań. Ogłosił on bowiem autopoprawkę do projektu Kodeksu Rodzinnego przedstawionego przez siebie najwyższym organom państwowym. Jak stwierdził konieczna jest m. in. modyfikacja „definicji dziecka”, jaka zamieszczona została w tym dokumencie. Pierwotnie wskazywano, że dzieckiem nazywamy każdą istotę od chwili poczęcia. Michalak jednak „Wsłuchując się w uwagi zgłaszane przez różne środowiska, w tym organizacje pozarządowe,” stwierdził, iż konieczna jest tutaj modyfikacja. W projekcie kodeksu dzieckiem nazywana będzie każda istota ludzka „w wieku poniżej osiemnastu lat, chyba że zgodnie z prawem odnoszącym się do dziecka uzyska ona wcześniej pełnoletniość”. Ta drobna zmiana bardzo wiele mówi nie tylko o odchodzącym RPD, pokazuje ona również, jak lewicowym ideologom uwierają słowa, fakty naukowe oraz logika.
Rozmyty działacz
Koniec drugiej kadencji ostatniego RPD zmusza do refleksji. I to właśnie refleksja bioetyczna niestety nie stała się istotnym udziałem tego urzędu. Brak było z jego strony jakichkolwiek działań oraz powszechnie znanych wypowiedzi dotyczących np. aborcji eugenicznej lub też poszanowania praw dziecka na etapie zarodkowym, w związku z uchwaleniem ustawy o leczeniu niepłodności. Marek Michalak, jak się okazuje skierował w 2015r. wytępienie do Bartosza Arłukowicza (PO). Tem minister zdrowia – nota bene pediatra - wydał rozporządzenie, które zezwalało, by w Polsce dzieci od 15 r. z. mogły samodzielnie kupować środki antykoncepcyjne EllaOne. Niestety informacja ta do dzisiaj trudna jest do medialnego zlokalizowania. Rok temu nastąpiło pewne zaskoczenie. RPD przedstawił założenia ww. kodeksu rodzinnego. Proponował on w nich po pierwsze adwokata dziecka poczętego. Po drugie przedstawił śmiałą inicjatywę w postaci ochrony praw nienarodzonych dzieci, których mamy były uzależnione od alkoholu lub substancji psychoaktywnych. W liście do Prezydenta Andrzeja Dudy pisał w ten oto sposób. „„należy uruchomić procedurę, na podstawie której kobieta będąca w ciąży, działająca na szkodę swojego dziecka poprzez spożywanie alkoholu, narkotyków lub innych substancji psychoaktywnych, może zostać, skierowana przez sąd na leczenie szpitalne we wskazanym zakładzie leczniczym.” Jak uzupełniał w innym miejscu „„W Polsce, co rok rodzi się około 9000 dzieci z zaburzeniami spowodowanymi spożywaniem alkoholu przez matkę w ciąży. Dzieci te są bezbronne wobec braku skutecznych prawnych mechanizmów je chroniących. Do sięgania po alkohol podczas ciąży przyznaje się ok. 30 % kobiet. To groźne i bardzo smutne statystyki, które zmuszają do podjęcia działań.”. Okazuje się jednak, że w ogłoszonym w wakacje projekcie całkowicie zrezygnowano z jakiejkolwiek realnej formy przymusu umożliwiającego leczenie. Jak zaznaczano w wypowiedziach medialnych po ogłoszeniu wspomnianego dokumentu, uznano, że jest to zbyt restrykcyjne działanie. Co jednak najciekawsze, a w zasadzie smutne, wobec uzależnionych kobiet w ciąży pozostawiono jedynie możliwość działania w postaci: edukacyjnego pouczenia przez sąd na rozprawie, skierowania do otwartej placówki lecenia odwykowego, ustanowienia kuratora. Innymi słowy widząc pijącą nałogowo w ciąży kobietę możemy jej powiedzieć „Nie rób tego, bo będziesz mieć rozprawę, albo dadzą ci kuratora!”
Oj tam, dziecko
Podobna zmiana nastąpiła w odniesieniu do wskazanej we wstępie „definicji dziecka”. W założeniach projektu i w pierwotnej jego wersji RPD słusznie zwracał uwagę na konieczność przeniesienia do kodeksu zwrotu zawartego w ustawie o Rzeczniku Praw Dziecka, zgodnie z którym dziecko, to „istota od chwili poczęcia do osiągnięcia pełnoletniości”. Definicja ta w najprostszy sposób ukazuje to co wybitny włoski prawnik Carlo Cassini określił mianem dowodów na istnienie życia. Z perspektywy bowiem, biologicznej, prawnej, psychologicznej oraz wynikającej z osobistego doświadczenia możemy stwierdzić, iż to właśnie poczęcie jest momentem rozpoczęcia nowej historii człowieka. Jak się jednak należało spodziewać podobne jednoznaczne kodeksowe zdefiniowanie dziecka wzbudziło złość orędowników liberalizacji prawa aborcyjnego. Lewicowe media grzmiały o „żenującej definicji dziecka”. Podkreślano, że to policzek dla praw kobiet, które w stanie zagrożenia życia będą zmuszane (sic!) do rodzenia dzieci. Rzecznik w ciągu zaledwie niespełna miesiąca od ogłoszenia projektu zmienił zdanie, co potwornie dziwi. To przecież rok temu, nota bene słusznie stwierdzał na swojej stronie „Prawa dzieci zawsze były i są blisko związane z prawami kobiet i wzajemnie się wspierają. Szanując prawa dzieci, szanuję tym samym prawa kobiet.”.
Co dalej?
Ani projekt kodeksu rodzinnego, ani nagłe zmiany stanowiska Marka Michalaka nie mają formalnie najmniejszego znaczenia. To propozycja osoby, która już zakończyła swoją kadencję. Zadziwiające jest jednak przy tej okazji jakiej erozji pojmowania praw dziecka doświadczamy. Recenzentami relacji istniejącej miedzy matką i dzieckiem są środowiska, które wręcz namawiają kobiety do zabijania swoich dzieci. Tu nie chodzi o aborcję, na którą decyduje się bezradna, przestraszona kobieta, która nagle dowiedziała się ciężkiej wadzie dziecka, którego się spodziewa i w zasadzie zostaje przymuszona przez bliskich do „pozbycia się problemu”. Lewica od lat dąży do liberalizacji przepisów aborcyjnych. Te same środowiska najchętniej przyznałyby dzieciom prawa należne dorosłym, a rodzice nie powinni być tutaj przeszkodą, zwłaszcza jeśli celem jest edukacja seksualna. Przyjęta przez RPD definicja dziecka, jako istoty „w wieku poniżej osiemnastu” jest zgodna z Konwencją o prawach dziecka. Nie odpowiada ona jednak treści ustawy o Rzeczniku Praw Dziecka, a przede wszystkim wypracowanym przez polski Trybunał Konstytucyjny standardom ochrony życia dziecka w fazie prenatalnej.
Marek Michalak wiele razy podkreślał, że nie możemy mówić o skutecznej ochronie praw człowieka bez rzetelnej troski o prawa dziecka. Nie ma jednak najmniejszego sensu mówić o prawach dziecka, gdy pozwalamy, by się ono nie narodziło, gdy pozwalamy, by ktoś pozbawił je życia. Warto by nowy Rzecznik Praw Dziecka o tym pamiętał.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/410917-rzecznik-odchodzi-i-dzieciom-szkodzi
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.