Odbyło się spotkanie prowadzone przez pana Michała Masłowskiego, który od lat odpowiada w PO za komunikację negatywną. Wpadł na pomysł, żeby referendum załatwić internetowymi trollami
— mówi portalowi wPolityce.pl były członek koła Platformy Obywatelskiej na Bielanach w Warszawie i sekretarz Stowarzyszenia Młodzi Demokraci na Mazowszu (młodzieżówki PO) Aleksander Arabadźić.
wPolityce.pl: Na portalu wPolityce.pl piszemy dziś, że Platforma Obywatelska stworzyła na warszawskim Ursynowie armię trolli za publiczne pieniądze. Opublikowaliśmy na portalu wPolityce.pl skan emaila, w którym pan Michał Masłowski wysyła do działaczy Platformy Obywatelskiej w Warszawie wytyczne w sprawie akcji antyreferendalnej. Wśród adresatów emaila znalazł się m.in. pan. Na czym miała polegać pańska rola w akcji antyreferendalnej? Przypomnę, że jesienią 2013 r. z inicjatywy pana Piotra Guziała odbyło się w Warszawie referendum o odwołanie Hanny Gronkiewicz-Waltz z funkcji prezydenta miasta.
Aleksander Arabadźić: W 2013 r. działałem w Platformie Obywatelskiej, byłem pełnomocnikiem wyborczym partii na warszawskich Bielanach. Zostałem wyznaczony do sztabu antyreferendalnego. Odbyło się spotkanie prowadzone przez pana Michała Masłowskiego, który od lat odpowiada w PO za komunikację negatywną. Wpadł na pomysł, żeby referendum załatwić internetowymi trollami. Później dostaliśmy emaila z wytycznymi co robić podczas kampanii referendalnej o odwołanie pani Hanny Gronkiewicz-Waltz z funkcji prezydenta Warszawy.
Co zawierały wytyczne?
Polegały głównie na tworzeniu fikcyjnych kont na Facebooku i krytykowaniu Piotra Guziała, który był pomysłodawcą referendum. Mieliśmy atakować również sam pomysł zorganizowania referendum.
Zastosował się pan do wytycznych PO?
Nie, byłem zniesmaczony całą sytuacją. W PO zajmowałem się tylko akcjami informacyjnymi. Trolling to nie było coś, czym chciałem się zajmować. Instrukcja nie weszła w życie. Nie było zgody działaczy PO, żeby zająć się trollowaniem.
Dlaczego?
Uznaliśmy, że jest to złe rozwiązanie i skończy się farsą. Wtedy nie było jeszcze firmy zewnętrznej do trollowania w internecie tak jak teraz ma to miejsce na warszawskim Ursynowie, mieliśmy to robić my, działacze PO.
Piotr Guział powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl, że poseł Marcin Kierwiński wiedział o pomyśle akcji z trollami z 2013 r. Podkreślił, że musi wiedzieć również o ursynowskich trollach działających w internecie na rzecz PO. Jak pan to skomentuje?
Zgadzam się z tymi stwierdzeniami. Pan Kierwiński wie o wszystkim co dzieje się w PO. Wszystkie dziwne pomysły w warszawskiej PO są dziełem pana Kierwińskiego.
Not. TP.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/410553-byly-dzialacz-po-o-trollach-kierwinski-wie-o-wszystkim