Jak dowiedział się portal wPolityce.pl Platforma Obywatelska stworzyła na warszawskim Ursynowie armię trolli. Za publiczne pieniądze hejtowali przeciwników w sieci. Kierowany przez byłą poseł PO Dzielnicowy Ośrodek Kultury Ursynów prawdopodobnie wydał na ten cel ponad 90 tys. zł. Głównym celem stał się Piotr Guział, kandydat na prezydenta Warszawy.
Wiosną 2018 r. na grupie „Obywatele Ursynowa”, która liczy kilkanaście tysięcy użytkowników, bardzo aktywne stały się nieznane wcześniej nikomu osoby. Łączyło ich jedno – atakowały Piotra Guziała i chwaliły działania burmistrza Platformy Obywatelskiej Roberta Kempy.
Z moimi współpracownikami na początku wyszliśmy z założenia, że to jedna lub dwie osoby, które mnie nie lubią. Wyjątkowo zajadle atakowali każdy mój wpis na profilu „Obywatele Ursynowa”. Zauważyliśmy również wzrost aktywności na profilu burmistrza Ursynowa Roberta Kempy i Dzielnicowego Ośrodka Kultury
— mówi portalowi wPolityce.pl Piotr Guział.
Później okazało się, że takich fałszywych kont jest dużo więcej. Kiedy klikało się w profile, okazywało się, że wszystkie informacje są ukryte, a zdjęcia są skradzione z sieci.
Ośrodek kultury organizuje imprezę na którą przychodzi zaledwie 10 osób. Nagle pojawiają się dziesiątki pozytywnych wpisów: „Wreszcie”, „Super impreza”, „Udało się”. Podobnie działo się na profilu burmistrza Kempy. Burmistrz zorganizował spotkanie z mieszkańcami. Najpierw zalajkowały to trzy osoby. Jedna osoba wpisała, że tam była. Nagle zaczęło pojawiać się wiele pozytywnych recenzji, że burmistrz jest otwarty, miły, sympatyczny. Zaczęliśmy to łączyć. Zobaczyliśmy, że jest armia ludzi zupełnie wcześniej nieznanych na Ursynowie, która pozytywnie oceniają działania burmistrza i chwalą działalność ośrodka kultury. Posprawdzaliśmy za pomocą dostępnych w internecie narzędzi zdjęcia na kontach tych osób. Okazało się, że zostały skradzione zdjęcia, np. z kampanii reklamowych, czy z innych krajów. Zacząłem się utwierdzać, że to jest zorganizowana akcja
— opowiada Guział.
Wyjaśnianiem sprawy zajęli się wolontariusze ze Stowarzyszenia Miasto Ursynów. Żmudna praca przyniosła efekty.
Stowarzyszenie zaczęło badać wnikliwie sprawę. 50 fejsbukowych kont okazało się fałszywych. Stwierdzili, że grubo ponad sto kont mogło być fałszywych. Profile zaczęły zmieniać płeć. Mężczyzna nagle stał się kobietą
— dodaje.
Przed wakacjami pojawił się na Facebooku ursynowski WatchDog, profil „Ursynów pod lupą”, organizacja zaangażowana społecznie do tropienia różnych nieprawidłowości.
Nazwa wskazywała, że będzie to fajna obiektywna organizacja, która będzie patrzeć władzy na ręce. Zajęła się jednak kontrolowaniem działalności opozycji, szczególnie moim działaniom. Niemalże cały profil „Ursynów pod lupą” jest poświęcony mojej osobie. Epizodycznie pojawiają się również materiały na temat innych osób krytycznych wobec działań burmistrza. Nie jestem burmistrzem, nie jest rozstrzygam przetargów, nie wydaję publicznych pieniędzy, ale jestem w centrum zainteresowania
— dziwi się Guział.
Stowarzyszenie Miasto Ursynów postanowiło zapytać profil „Ursynów pod lupą” skąd się wziął i kim są ludzie, którzy go prowadzą.
Długo odpowiadali na kilka prostych pytań, m.in. jak długo mieszkają na Ursynowie i skąd są. Odpowiedzieli, że z Ursynowem są związani zawodowo. Są związani, bo hejtują w sieci. Traf chciał, że odpowiedź przysłali w Wordzie. Jeżeli się wejdzie we właściwości dokumentu, widać kto jest jego twórcą. Właścicielem Worda w którym powstała odpowiedź jest firma CDSR
— wyjaśnia nasz rozmówca.
CDSR należy do pana Piotra Plaka z Żyrardowa to agencja, która zajmuje się działaniami marketingowymi i piarowymi w internecie.
Adres IP CDSR i strony „Ursynów pod lupą” był taki sam. Podobne były też grafiki. Kiedy poinformowaliśmy o sprawie, strony zniknęły
— wskazuje.
Nagle wszystko się domknęło. Takie działania mogą być pozytywne i negatywne. Pan Plak zajmuje się również brudnymi kampaniami
— dodaje.
Z Żyrardowem oprócz pana Plaka jest związana również szefowa Dzielnicowego Ośrodka Kultury Ursynów Beata Małgorzata Rusinowska. W Żyrardowie pracowała w domu kultury i w urzędzie miejskim. Przez dwie kadencje była posłanką PO. Związek akcji w internecie z PO jest oczywisty
— kontynuuje swoją wypowiedź Guział.
Nasz rozmówca twierdzi, że pani Rusinowska zawsze była związana z panem Plakiem.
Potwierdziło to wiele osób z Żyrardowa. Ale sprawdziliśmy czy to nie jest pomówienie. Doszliśmy do wniosku, że akcja armii trolli jest prowadzona za pieniądze, bo nikt nie poświęciłby tyle czasu na działania w internecie. Zastanawialiśmy się kto im płaci. Poprosiliśmy o umowy zawierane przez Dzielnicowy Ośrodek Kultury Ursynów. Wynikało z nich, że w ciągu niecałego roku ośrodka kultury największe zlecenia były dla dwóch firm, CDSR pana Plaka i firmy pana Michała Masłowskiego Warsztat Marketingowy. Umowy zostały podpisane na początku roku. Łącznie zlecenia były na ponad 90 tys. zł.
— wskazuje Guział.
Kiedy zobaczyłem te nazwiska przypomniałem sobie o emailu z 2013 r. Sprawdziłem, że był w nim ten sam pan Masłowski. Firma pana Masłowskiego, który nie krył się w ogóle wobec swoich współpracowników z PO pisał o zakładaniu fejk kont i atakowaniu Guziała
— mówi.
W 2013 r. Michał Masłowski wysłał emaila z adresu o rozszerzeniu po.ursynow.pl do grupy działaczy Platformy Obywatelskiej. Część była i jest działaczami samorządowymi: radny Daniel Łaga, wiceburmistrz Bemowa Grzegorz Kuca. Email był do wiadomości posła PO Marcina Kierwińskiego.
Pan poseł Kierwiński wiedział o sprawie. Mógł się odciąć. Powiedzieć, że są to inicjatywy podejmowane przez działaczy. Nie zrobił tego. Wiedział i autoryzował te działania
— twierdzi Guział.
Email o fejk kontach dotyczył akcji referendalnej. Chodziło o atakowanie Piotra Guziała, ówczesnego burmistrza Ursynowa za to, że doprowadziłem do zorganizowania referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz z funkcji prezydent Warszawy.
Pan Masłowski otrzymuje od Dzielnicowego Ośrodka Kultury Ursynów pieniądze za materiały wideo. Proszę spojrzeć na stronie ośrodka, materiały wideo pojawiają się tam rzadko, z reguły są kręcone telefonem komórkowym i nie są montowane. Oceniam ich wartość na 50 zł za taki filmik. Zrobienie półtoraminutowego filmiku z napisami i ścieżką dźwiękową kosztuje w agencji reklamowej kosztuje średnio około 500 zł. Jeżeli podzielimy ilość filmików na stronie DOK Ursynów przez kwotę, którą otrzymała firma pana Masłowskiego okazuje się, że za filmik musiał kosztować ponad 1000 zł. Przecież taki filmik może nakręcić pracownik DOK Ursynów
— mówi portalowi wPolityce.pl.
To oznacza, że w tym są zaszyte usługi, które nie są związane z DOKiem, np. hejt w sieci, w którym się pan Masłowski specjalizuje o czym pisał w emailu
— ocenia.
Samorządowiec wskazuje, że trudno wyjaśnić korzystanie z domu kultury z pomocy agencji piarowej.
Pan Plak otrzymał pieniądze za działania piarowe. 40 tys. zł za działania piarowe Domu kultury? Przecież to coś niebywałego. Dom kultury ma najwyżej potrzeby reklamowe. Organizuje jakieś wydarzenie i chce, żeby ludzie na nie przyszli. Wiesza się plakaty na tablicach urzędów dzielnicowych plakaty, udostępnia informacje w sieci i rozsyła do lokalnych mediów, które za darmo albo za niewielkie pieniądze je udostępnią
— podkreśla.
Zastanawialiśmy się co agencja piarowa robiła za 40 tys. zł na rzecz ursynowskiego domu kultury. Tworzyła komentarze dla fikcyjnych osób przy budowaniu wizerunku pani dyrektor i burmistrza i atakowała opozycję. Złożyłem pismo o dostęp do informacji publicznej, żeby pani dyrektor opisała mi przedmiot umowy, przedstawiła protokoły odbioru prac lub dowody z ich wykonania. Ma jeszcze kilka dni na udzielenie odpowiedzi. Ale gwarantuję panu, że nie przedstawi żadnych dowodów, bo ich nie ma. Kiedy byłem burmistrzem Ursynowa nie miałem agencji piarowej. Nie przyszło mi to do głowy
— mówi portalowi wPolityce.pl Piotr Guział.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ NEWS. Kolejni warszawscy radni opuszczą Platformę Obywatelską. Topnieje polityczne zaplecze Trzaskowskiego
TP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/410519-nasz-news-po-stworzyla-armie-trolli-za-publiczne-pieniadze