Upodobniamy się do Zachodu szybciej niż myślimy. Sytuacja na rynku pracy w Europie Środkowej coraz bardziej przypomina Europę Zachodnią. Na skutek zapaści demograficznej (która ma charakter pogłębiający się i nic nie wskazuje, by miało się to zmienić) dramatycznie brakuje pracowników, zwłaszcza tych, którzy gotowi są wykonywać prace fizyczne.
Jak radzą sobie z tym kraje Grupy Wyszehradzkiej, które stanowczo odmówiły przyjmowania imigrantów w ramach odgórnie narzucanych kwot unijnych?
Węgrzy znajdują się w wyjątkowej sytuacji, ponieważ – jak zażartował kiedyś Viktor Orbán – sąsiadują sami ze sobą. O ile na Węgrzech żyje ich około 10 milionów, o tyle w krajach ościennych około 5 milionów. Ponieważ w Rumunii, na Ukrainie i w Serbii sytuacja gospodarcza jest znacznie gorsza niż na Węgrzech, wielu Madziarów z tych państw decyduje się wyjechać na stałe do macierzy. Fidesz wprowadził możliwość nadania swym ziomkom z zagranicy w szybkim tempie obywatelstwa, z czego skorzystało już ponad milion osób. W ten sposób Węgry – dzięki napływowi rodaków z zewnątrz – neutralizują skutki kryzysu demograficznego i łatają dziury na rynku pracy. Powstaje jednak pytanie, na jak długo ta metoda wystarczy, ponieważ strumień Węgrów zza miedzy kiedyś w końcu wyschnie.
Takich możliwości nie mają Czesi, którzy postawili na Ukraińców. Niedawno rząd w Pradze uchwalił nowy program pod nazwą „Reżim Ukraina”, mający na celu przyciągnięcie stamtąd możliwie dużej liczby ekip budowlanych i remontowych, pracowników przemysłu maszynowego, chemicznego i tekstylnego, elektrotechników, stolarzy, piekarzy, kierowców, osób do prac rolnych itd.
Jak wyliczyła Izba Ekonomiczna Republiki Czeskiej, dzięki zatrudnionym w tym kraju Ukraińcom w zeszłym roku wpłynęło do budżetu państwa około 77 milionów euro. Zaletą przyjezdnych jest to, że są pracowici, nie pasożytują na systemie socjalnym, respektują obowiązujące prawo, łatwo się integrują i nie stwarzają problemów społecznych, kulturowych i religijnych, takich jak imigranci muzułmańscy.
Do podobnych wniosków dochodzą też Słowacy, którzy również włączają się do wyścigu, by przyciągnąć do siebie Ukraińców. W ten sposób przybysze zza Buga stają się najbardziej poszukiwanymi pracownikami w Europie Środkowej. Wielu z nich z czasem zapewne zasymiluje się w słowiańskich krajach, a ich dzieci i wnukowie mogą być już obywatelami Słowacji lub Czech.
Oczywiście nie jest to rozwiązanie na dłuższą metę. Ukraina nie jest workiem bez dna i drenaż ma swoje granice. Kryzys demograficzny panuje tam jeszcze większy niż u nas. Już w tej chwili w Kijowie i innych miastach brakuje specjalistów w wielu dziedzinach, od branży budowlanej do transportu miejskiego. Kto przyjedzie więc pracować na Ukrainę? Przedstawiciele jakich ras, ludów i języków? Przyglądajmy się im uważnie, bo następnym ich przystankiem będzie zapewne Polska.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/410431-ukraincy-najbardziej-poszukiwani-ludzie-w-europie-srodkowej
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.