Na tę sprawę nałożyły się trzy rzeczy. Wszystko zaczęło się od nieszczęśliwego sformułowania wydrukowanego w zaproszeniu. Wtedy nakręciła się fala hejtu. To była tablica, którą chcieli zrobić stoczniowcy, aby uczcić to, że Lech i Jarosław Kaczyńscy byli z nimi
— powiedział w „Salonie Dziennikarskim” Piotr Semka, odnosząc się do sprawy pamiątkowej tablicy, będącej inicjatywą gdańskiej „Solidarności”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Nie będzie tablicy poświęconej braciom Kaczyńskim. Guzikiewicz: Prezes Prawa i Sprawiedliwości nie wyraził na to zgody
Jak dodał, to wówczas posypały się słowa, że na tym strajku był również Tadeusz Mazowiecki.
Dobrze, ale oni chcieli oddać hołd braciom Kaczyńskim za to, że byli z nimi, że później zachowywali wartości Solidarności, że dotrzymali zobowiązania. Z perspektywy czasu ocenia się również to, w jakim stopniu dana osoba była wierna tym zobowiązaniom. Anna Walentynowicz pomagała członkom Solidarności, stała w odróżnieniu do Wałęsy, który nigdy nie wykonał żadnej pomocy wobec tych ludzi. Ci wszyscy, którzy pytają, dlaczego Solidarność nie zrobiła tablicy Mazowieckiem? To dlaczego środowisko gdańskiej PO nigdy nie pomyślało o takiej tablicy? Może dlatego, że nie było takiej tablicy gdzie powiesić, bo wyburzono stocznię?
— zwrócił uwagę Piotr Semka.
W ocenie ks. Henryka Zielińskiego, redaktora naczelnego tygodnika „Idziemy”, problem polega na tym, że gdyby stocznia istniała, to byłyby mniejsze powody do tego, żeby kontestować tę inicjatywę.
Ja widzę tu szerszy problem rozmazywania naszej pamięci historycznej. ECS w sensie idei i Muzeum II Wojny miały podobny charakter - chciałyby rozmyć polką historię. Wśród władz Gdańska istnieje taka tendencja. Zwróćmy uwagę na to, jak zabiegano o powstanie pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej. Są na nim nazwiska osób ze wszystkich opcji. Ja jestem bardziej za tym, żeby umieszczać upamiętnienia, które będą nas łączyć
— powiedział ks. Henryk Zieliński.
Z kolei zdanie Eryka Mistewicza, jest to typowy spór narracyjny.
Jedna strona opowiada tę historię w jeden, ściśle określony sposób. Środowiska, które poczuły się wykluczone z tej opowieści, podejmują działania. Lepsze jest wrogiem dobrego. To tak nie działa. ucieszyła mnie decyzja Jarosława Kaczyńskiego, który w ostateczności nie wyraził zgody na taką tablicę
— mówił Mistewicz.
Stanisław Janecki zauważył, że spór toczy się o własność sierpnia i „Solidarności”.
Wersja Wałęsy i Borusewicza jest taka, że to oni są właścicielami, a na marginesie jest Anna Walentynowicz, Gwiazdowie czy Krzysztof Wyszkowski. Dąży się do tego, by pomniejszyć rolę Lecha Kaczyńskiego, który w Wolnych Związkach Zawodowych był o wiele wcześniej niż Lech Wałęsa. Tak samo próbuje się lekceważyć rolę Jarosława Kaczyńskiego wokół komitetu Obrony Robotników, a mówi się tylko o tym, że spał sobie 13 grudnia. Tablica miała wyciągnąć tę część historii, która jest marginalizowana, przez Wałęsę i jego kompanów traktowana jako nieważna. Chciano pokazać, że także te osoby miały znaczenie dla Solidarności - Lech Kaczyński dla tej pierwszej, a Jarosław dla tej z lat 87-89
— powiedział Stanisław Janecki.
wkt
-
Wyjątkowy PREZENT dla prenumeratorów!
Super oferta dla czytelników tygodnika „Sieci”! Zamów i opłać roczną prenumeratę pakietu: tygodnik „Sieci” i miesięcznik „wSieci Historii”, a książkę Jacka i Michała Karnowskich „Pilnujmy Polski!” otrzymasz GRATIS!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/410308-semka-stoczniowcy-chcieli-oddac-hold-braciom-kaczynskim
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.