Przewodniczący Tajani ustanowił nowy standard, uznając, że insynuowanie rządom europejskim, że „używają pieniędzy i wywiadu Kremla” mieści się w pełni w granicach „swobodnego i bezpośredniego prezentowania swoich przekonań”. Zobaczymy czy inni będą mieli do tego prawo
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl europoseł Marek Jurek.
wPolityce.pl: Odpowiedź przewodniczącego PE Antonio Tajaniego na list Pana i prof. Zdzisława Krasnodębskiego ws. skandalicznych wypowiedzi Guya Verhofstadta należy traktować jako zezwolenie na szkalowanie Polski?
Marek Jurek: Tak to wygląda i odpowiedź przewodniczącego Tajaniego to jedna z bardziej skrajnych wypowiedzi w tym parlamencie, tym bardziej, że oficjalna. Przewodniczący ogłosił, że wyzywanie przypadkowych ludzi od nazistów, czy porównywanie premiera Orbána do Goebbelsa (słynne pytanie „kiedy będzie pan palił książki przed parlamentem”) to „forma wyrażania opinii przez parlamentarzystów”. Ten list to legalizacja liberalnej mowy nienawiści.
Verhofstadt zasłynął również stwierdzeniem, że tworząca rząd i jego zaplecze parlamentarne partia w Polsce należy do „piątej kolumny” Putina. Dlaczego Tajani akceptuje takie wypowiedzi?
Do tej pory wydawało się, że tego typu wypowiedzi są w parlamencie oficjalnie potępiane. Dziś okazuje się, że są wspierane. W czasie jednej z dyskusji na temat Brexitu przewodniczący oświadczył, że ma do przewodniczącego Verhofstadta absolutne zaufanie. A przywódcy liberałów i sam Verhofstadt cieszą się na forum parlamentu zupełnie nadzwyczajnymi przywilejami.
O jakich przywilejach mowa?
Przede wszystkim prawo do praktycznie nieograniczonego przedłużania wystąpień. Nie pamiętam, żeby przewodniczący kiedykolwiek domagał się, żeby Verhofstadt zakończył wypowiedź po daleko przekroczonym czasie. Inni posłowie muszą mieścić się w limatach czasowych, Verhofstadta one nie obowiązują. Po drugie – mają prawo do zabierania głosu poza porządkiem i strofowania innych posłów. Niewątpliwie ta grupa działa na wyjątkowych zasadach w parlamencie, korzystając z trudno wytłumaczalnych, nadzwyczajnych przywilejów, przekraczających nawet możliwości innych grup establishmentu.
Jak w tym kontekście odbiera Pan uzasadnienie Tajaniego, że wystąpienie Verhofstadta „nie jest sprzeczne z wewnętrznym regulaminem PE”? Czy to oznacza, że wspomniany regulamin aprobuje kłamstwo, którym Verhofstadt często się posługuje?
Wyzywanie ludzi od nazistów, czy używanie nazistowskich porównań, to wszytko jest absolutnie niedopuszczalne i narusza godność osób dotkniętych. W wypadku premier Orbána – wręcz godność państwa, które premier reprezentował. Przewodniczący Tajani ustanowił nowy standard, uznając, że insynuowanie rządom europejskim, że „używają pieniędzy i wywiadu Kremla” mieści się w pełni w granicach „swobodnego i bezpośredniego prezentowania swoich przekonań”. Zobaczymy czy inni będą mieli do tego prawo.
Będą Panowie jeszcze w tej sprawie interweniować?
Za każdym razem, kiedy występy pana Verhofstadta i jego kolegów będą wymagały reakcji. Nie można się zgodzić ani na nadawanie „prawa” do obrażania innych tym, którzy się uważają za lepszych Europejczyków, ani na apodyktyczne dyscyplinowanie opozycji. Przewodniczący Parlamentu powinien przede wszystkim chronić praw opozycji, a nie być rzecznikiem egzekwującym nietolerancję krzyczącej większości.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
-
Doskonała lektura na weekend! Tygodnik „Sieci”. A w nim jak zawsze ważne i aktualne tematy, ciekawe teksty i znakomite fotografie.
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl. i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/410257-nasz-wywiad-jurekto-legalizacja-liberalnej-mowy-nienawisci