Pytanie, które stawiam w tytule jest jak najbardziej uzasadnione. Jeśli prześledzić wypowiedzi premiera z cienia Grzegorza Schetyny oraz jego ludzi, diagnoza nasuwa się sama: szef Platformy Obywatelskiej sprawia wrażenie, jak by cierpiał na zaburzenia urojeniowe, zaś jej członkowie jak by popadali za nim w tzw. paranoję indukowaną. Nie jestem psychiatrą, nie do mnie należy rozpoznanie zachowań liderów PO z medycznego punktu widzenia, ale spytać mogę?
Właściwie nie muszę cytować przewodniczącego Schetyny, ani całej jego menażerii. Powtarzają swoje codziennie, zmieniają się tylko nazwiska ministrów do odwołania, jednego po drugim, wotum nieufności po wotum nieufności, premiera też należałoby posunąć, i referendum w sprawie impeachmentu prezydenta zorganizować, i wszystkich przed Trybunał Stanu, a najlepiej to zdelegalizować całe Prawo i Sprawiedliwość, i to jeszcze przed wyborami samorządowymi. Bo to zło straszne jest. A ten koszmarny prezes, diabeł wcielony, wystarczy spojrzeć na tę facjatę na billboardach w całym kraju… - Platforma Obywatelska wie co robi! Doprawdy, wie…?!
Nie wiem, czy wie, od dawna mam poważne wątpliwości. Nie będę przypominał, dlaczego obywatele odebrali władzę Platformie z nazwy Obywatelskiej, ani jej nienawistnej kampanii wobec PiS począwszy od 2005r., ani afer i skandali z ośmiu lat rządów spółki PO-PSL, ani rozlicznych wezwań kolejnych szefów Platformy: „Musimy odzyskać zaufanie obywateli!”… - żadnych nazwisk twórców, udziałowców i beneficjentów budowanego przez nich „państwa teoretycznego”, żadnych wyrzutów, żadnych zarzutów o braku programu. W nawiązaniu do paranoicznie nienawistnych billboardów wobec PiS i prezesa Jarosława Kaczyńskiego, rozmieszczonych po całym kraju przez zagubioną totalnie opozycję na progu wyborów samorządowych, a później parlamentarnych i prezydenckich, zastanawiam się tylko, czy nie jest to już stan chorobowy wymagający pilnej terapii? Skąd w PO bierze się ta bezbrzeżna nienawiść oraz przekonanie o własnej nieomylności, wielkości i posłannictwie? Bo logicznie wytłumaczyć się nie da, ani tej plakatowej akcji, ani absurdalnych prób odwoływania kolejnych ministrów i prezydenta, ani całej tej - jak mawia przewodniczący Schetyna – „depisyzacji” i powtarzanych maniakalnie gróźb z Trybunałem Stanu. Każdy zdrowy na ciele i duszy człowiek zadałby sobie wreszcie pytanie: co my wyprawiamy? Chyba, że zdrowy nie jest, że uległ zaburzeniom psychicznym, określanym jako paranoja.
Jak można dowiedzieć się z materiałów źródłowych, cierpiący na paranoję ma pełny kontakt z rzeczywistością, jest jednak owładnięty negatywnymi odczuciami i obawami, nad którymi nie potrafi zapanować. Według renomowanego psychiatry Paula H. Blaneya, autora rozlicznych publikacji, w tym wydanych przez Uniwersytet Oksfordzki, cechami charakterystycznymi dla paranoików są nieufność, podejrzliwość, poczucie krzywdy, stany lękowe, urojenia, cynizm, zazdrość, mściwość, nadwrażliwość na krytykę, przesadna ostrożność, usprawiedliwienie samego siebie, rozdwojenie jaźni, wybujała rywalizacja, przekonanie o swej wyższości, itp. W skrócie termin paranoja, określana również jako wariactwo, wywodzi się z greki, a składają się nań dwa wyrazy: „obok” lub „poza”, oraz „sens” lub „rozum”, co tłumaczy wszystko. Paranoicy to osoby wiecznie rozżalone, przepojone goryczą, wyrachowane i zimne.
Co ciekawe, osobnicy dotknięci tą przypadłością doszukują się tych cech u innych. Do typowych objawów tego zaburzenia przy - co trzeba podkreślić, zachowaniu wiedzy nabytej - należy błędna ocena oraz fałszywa interpretacja zdarzeń i spostrzeżeń, nerwowość, niezdolność do współpracy i przecenianie własnego znaczenia. Cięższa odmiana paranoi tzw. persecutorii jest mania prześladowcza, utrata możliwości dokonania realistycznej oceny rzeczywistości, przekonanie chorych o wrogim wobec nich nastawieniu i działaniu osób, instytucji oraz organizacji, które rzekomo ich śledzą, chcą skrzywdzić i oszukać.
Przy okazji poszerzania mojej wiedzy na ten temat natknąłem się w literaturze fachowej na termin: paranoja indukowana. I znów w skrócie: jest to rodzaj obłędu, który udziela się osobom z bezpośredniego otoczenia cierpiących na paranoję, a które z czasem także stają się bezkrytyczne wobec ich urojeń, zaczynają przejmować ich przeświadczenia, a nawet wspierać. Jednakże w przypadku dotkniętych paranoją indukowaną, co określa się też jako obłęd udzielony, objawy te ustępują i zanikają zazwyczaj po rozdzieleniu i odizolowaniu od chorego.
Na koniec powtórzę raz jeszcze: ja tylko tak sobie a muzom, psychiatrą nie jestem, nie do mnie należy rozpoznanie z medycznego punktu widzenia stanu psychicznego pana premiera z cienia i otoczenia. Ale się niepokoję. Bądź co bądź Grzegorz Schetyna & Company z wiecznie wczorajszej Platformy tzw. Obywatelskiej to postaci ze świecznika naszej polityki, ludzie, którzy chcą decydować o naszej przyszłości, a którzy mają - to mogę powiedzieć, wszak to widać, słychać i czuć – bzika oraz graniczącą z szaleństwem fiksację na punkcie PiS, partii, rządu i prezydenta wyłonionych w wolnych, demokratycznych wyborach. Czyżby to większość polskiego społeczeństwa była nienormalna…?
-
Doskonała lektura na weekend! Tygodnik „Sieci”. A w nim jak zawsze ważne i aktualne tematy, ciekawe teksty i znakomite fotografie.
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl. i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/410180-czy-u-grzegorza-schetyny-to-juz-paranoja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.