„Wielka afera” z udziałem CBA w Radomiu, o której huczy dzisiejsza „Gazeta Wyborcza” może być ustawką przygotowaną przez poprzednie kierownictwo Centralnego Biura Antykorupcyjnego lub też „kontratakiem” Pawła Wojtunika, który niedawno usłyszał zarzuty i dziś korzysta z wiedzy oraz haków - twierdza rozmówcy portalu wPolityce.pl ze służb specjalnych. Sprytna manipulacja i unikanie podstawowych faktów w tej sprawie służy tez zdyskredytowaniu Prawa i Sprawiedliwości przed wyborami samorządowymi.
CZYTAJ TAKŻE:CBA miażdży rewelacje „GW”: Funkcjonariusz prowadzący sprawę w radomskim urzędzie nie został od niej odsunięty
Artykuł w „Gazecie Wybiorczej”, który opisuje rzekomą „aferę” w Radomiu może być zwyczajna przedwyborczą ustawką, która ma na celu zdyskredytowanie Prawa i Sprawiedliwości, ale nie tylko.
Sztuczna afera przed kampanią wyborczą i próba dyskredytacji CBA. To może być jednocześnie kontratak Wojtunika. Usłyszał niedawno zarzuty prokuratorskie i pewnie stąd jego medialne wzmożenie, którego efekt widzieliśmy w „Wyborczej”. Mógł wynieść pewne materiały, ale nie musiał, gdyż posiadał wiedzę na temat Radomia.
– mówi nasz rozmówca w służbach specjalnych.
Nasi informatorzy nie maj.ą wątpliwości, że cała sprawa jest „dęta”, ale może być potrzebna samemu Wojtunikowi, któremu grunt pali się pod nogami. Postawiono mu bowiem zarzuty w sprawie byłego szefa warszawskiej delegatury CBA. Ten ostatni traktował biuro jak prywatny folwark. Oprócz wyprowadzania pieniędzy z CBA miał umawiać się na prywatne schadzki w mieszkaniu operacyjnym biura. Zdaniem śledczych Wojtunik miał posiadać na ten temat wiedzę.
Sprawa byłego szefa stołecznej delegatury CBA pokazuje, że w czasach rządów Wojtunika nie tylko zamawiano specjalne szklanki do whisky, ale robiono większe przekręty. Myślę, że Wojtunik uaktywnił się właśnie w kontekście sprawy swojego kolegi. Może myślał, ze nikt go nie ruszy w ramach jakiejś nieformalnej umowy, ale takiej nigdy nie było. Dziś nikt nikogo nie będzie krył.
– mówi inny rozmówca portalu wPolityce.pl.
Dzisiejsze oświadczenie służb w sprawie publikacji miażdży tez koronne argumenty podawane przez Wojciecha Czuchnowskiego, który „ujawnił” sprawę znaną wszystkim od 2013 roku. Potknięcia i nieścisłości w artykule „Wyborczej” nikogo w służbach nie dziwią.
Może poza jednym. Wojtunik musiał wiedzieć, że Bejda (obecny szef CBA - red.) zrobił w tej sprawie naprawdę maksymalnie dużo i to dzięki niemu sprawa zakończyła się postawieniem zarzutów. Czuchnowski analizując choćby podstawowe fakty w sprawie także powinien to wiedzieć.
– mówią nam osoby zbliżone do śledztwa.
Może odpowiedzią na te wątpliwości będzie inna „osobliwa” publikacja „Wyborczej” i samego Czuchnowskiego. Nie jest tajemnicą, że ten autor od lat prowadzi krucjatę przeciwko obecnemu szefostwu służb specjalnych. W lutym portal wPolityce.pl ujawnił, że tymczasowo aresztowany Jakub R. - mózg reprywatyzacyjnego przekrętu, szkaluje zza krat Macieja Wąsika i innych ludzi PiS, którzy dziś kierują służbami.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Czuchnowski w histerii chce odwrócić uwagę od ordynarnej ustawki Czerskiej z łapówkarzem! „Służby PiS chcą rozbroić tekst w „Wyborczej””
Na podstawie tych niewiarygodnych donosów Czuchnowski zbudował całą narrację dotyczącą rzekomych związków PiS z afera reprywatyzacyjną. Szybko została ona podchwycona przez Platformę Obywatelską. Czy obecna akcja „Radom” też ma temu służyć? Medialne uderzenie na obóz władzy tuż przed wyborami parlamentarnymi stanowi dla „Wyborczej” prawdziwie łakomy kąsek.
WB, MLY
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/410062-tylko-u-nas-zemsta-wojtunika-kulisy-afery-w-radomiu