Kaczyńscy przeprowadzili z Antonim Macierewiczem i Janem Olszewskim 17 września 1980 r. zjazd delegatów z całej Polski, gdzie przeforsowano wspólną rejestrację niezależnego związku zawodowego w całym kraju. Dzięki czemu strajki z lata 1980 r. przekształciły się właściwie w takie pokojowe powstanie narodowe pod nazwą Solidarności. Potęga, która wówczas została zbudowana zmusiła komunistów do reakcji siłowej. To miało znaczenie dla całego bloku komunistycznego. Solidarność zyskała światową sympatię w dużym stopniu dzięki działalności takich ludzi jak bracia Kaczyńscy
— mówi portalowi wPolityce.pl Krzysztof Wyszkowski, działacz opozycji w PRL.
wPolityce.pl: W Stoczni Gdańskiej miała zostać odsłonięta tablica pamiątkowa poświęcona udziałowi Lecha i Jarosława Kaczyńskich w strajku w tym budynku w 1988 r. Jaką rolę odegrali Lech i Jarosław Kaczyńscy odegrali w Solidarności?
Krzysztof Wyszkowski: To, co Lech i Jarosław Kaczyńscy robili w latach 80. w Solidarności wynikało z ich wcześniejszego zaangażowania w ruch korowski od 1976 r. Lech Kaczyński mieszkał w Sopocie i był wybitnym działaczem Wolnych Związków Zawodowych od początku powstania. Nie uczestniczył w działaniach formalnie, ponieważ był pracownikiem Uniwersytetu Gdańskiego. W pracy miał zresztą trudności, był ciągle na granicy zwolnienia. Mimo to bardzo aktywnie od pierwszego dnia wspomagał członków Wolnych Związków Zawodowych. W sierpniu 1980 r. stał się doradcą Komitetu Strajkowego. Był naszym zaufanym przyjacielem. Nie wykluczone, że odgrywał większą rolę niż ludzie z grupy Tadeusza Morawieckiego. Bez wątpienia odgrywał bardzo ważną rolę w Solidarności. Był kierownikiem działu naukowego w Gdańsku przy Międzyzakładowym Komitecie Założycielskim a później przy Zarządzie Regionu.
Co pan może powiedzieć o działalności Jarosława Kaczyńskiego w Solidarności?
Jarosława Kaczyńskiego poznałem 6 września 1980 r., kilka dni po tym kiedy wspólnie z Antonim Macierewiczem utworzyli w Warszawie Międzyzakładowy Komitet Założycielski nowych związków zawodowych przy ul. Bednarskiej.
Z Lechem Kaczyńskim spotkał się pan w obozie internowania w Strzebielinku.
Nasze kontakty były utrudnione na początku, ale od razu podejmowaliśmy spiskowe działania przeciwko tej opresji komunistycznej. Kiedy tylko Lech Kaczyński został uwolniony z internowania, skontaktował się z podziemiem i zaczął pomagać ukrywającemu się i działającemu w podziemiu komitetowi solidarnościowemu. Z czasem stał się jednym z najważniejszych ludzi w Solidarności.
Wspólnie z braćmi Kaczyńskimi brał pan udział w strajku w Stoczni Gdańskiej w 1988 r.
Tak. Najpierw spotkaliśmy się z braćmi Kaczyńskimi w Stoczni Gdańskiej w maju 1988 r. Był tam również Bogdan Borusewicz, Tadeusz Mazowiecki, Aleksander Hall, Bogdan Borusewicz, Andrzej Celiński. W sierpniu 1988 r. byliśmy w Stoczni Gdańskiej już tylko we czwórkę – ja, bracia Kaczyńscy i Bogdan Borusewicz. Jakoś udało nam się przekraść na teren stoczni. Mazowiecki, Michnik i inni zostali na plebanii u księdza Henryka Jankowskiego. Nie odważyli się wejść do stoczni. Przyjeżdżali do nas współpracownicy i przyjaciele i delegaci tych, którzy nie weszli do stoczni np. Andrzej Stelmachowski, Aleksander Hall, Bronisław Geremek.
Po co przyjeżdżali?
Namawiali nas, żebyśmy przerwali strajk, bo jest szansa na rozmowy. We czwórkę jednomyślnie podjęliśmy decyzję o kontynuowaniu strajku. Pilnowaliśmy Wałęsy, żeby nie uciekł ze stoczni, bo wtedy była to ważna postać dla opinii publicznej. Ze strony Mazowieckiego, Michnika, Geremka padała dość ostra krytyka wobec nas. Twierdzono, że pomagamy utrzymać strajkujących na nieustępliwych pozycjach, kiedy jest możliwe zawarcie kompromisu z komunistami. Potem obaj Kaczyńscy weszli do Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie. Wtedy jeszcze nie było żadnej wiedzy o agenturze działającej wewnątrz Solidarności. To wyszło na jaw dopiero po 1992 r. po ujawnieniu listy Macierewicza i po powstaniu IPN. Po przejrzeniu akt zaczęliśmy się orientować, że w Komitecie Obywatelskim było sporo ludzi Kiszczaka. Ale wcześniej takiej wiedzy nie mieliśmy.
Jaką rolę bracia Kaczyńscy odgrywali w Komitecie Obywatelskim przy Lechu Wałęsie?
Bez wątpienia odgrywał ważną rolę.
Bracia Kaczyńscy uczestniczyli też w obradach „okrągłego stołu” jako reprezentanci Solidarności.
Podczas obrad „okrągłego stołu” odbywały się spotkania w podziemiach kościoła przy ul. Żytniej w Warszawie. Kaczyńscy informowali o przebiegu wydarzeń. Podczas obrad „okrągłego stołu” zaznaczyła się różnica między głównym nurtem pracującym na rzecz kompromisu reprezentowanym przez Mazowieckiego, Geremka, Kuronia i Michnika a braćmi Kaczyńskimi, którzy opierali się kolejnym ustępstwom wobec władz. Lech Kaczyński był przy podstoliku związkowym, Jarosław przy głównym, politycznym stole. Część negocjatorów solidarnościowych przystała na prezydenturę gen. Jaruzelskiego. Kaczyńscy protestowali przeciwko temu. Pół roku później przy pomocy kilku głosów ludzi z Solidarności wcześniejsza umowa, że związek zaakceptuje prezydenturę Jaruzelskiego została dotrzymana. Ale Kaczyńscy głosowali przeciwko niemu. Szczególnie dzięki Jarosławowi udało się przeprowadzić tajne negocjacje z ZSL i SD w sprawie niedopuszczenia do powstania rządu kierowanego przez Kiszczaka, co otworzyło drogę do premierostwa dla Mazowieckiego.
Lech Kaczyński doradzał Solidarności tylko w sprawach związanych z prawem pracy?
Po legalizacji Solidarności Lech Kaczyński został w 1989 r. jej wiceprzewodniczącym. Pełnił właściwie główną rolę w związku. Praktycznie to on kierował związkiem, zajmował się jego organizacją i nakreśleniem programu. Lech Wałęsa pełnił jedynie funkcje reprezentacyjne. Nie potrafi organizować i zarządzać. Był postacią symboliczną. Związkiem jednak praktycznie kierował Lech Kaczyński.
Czym zajmował się wówczas Jarosław Kaczyński?
Prowadził w Warszawie bezpośrednie negocjacje na rzecz obalenia umów „okrągłostołowych”, które udały się, ponieważ rząd Kiszczaka nie powstał. Co prawda Kiszczak wszedł do rządu Mazowieckiego, ale pół roku później, na wiosnę 1990 r. odszedł z niego. Wysiłki na rzecz zerwania z kompromisem „okrągłostołowym” na rzecz postępów demokratycznych i wychodzenia z komunizmu to w głównej mierze zasługa Kaczyńskich, którzy weszli do Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie. Wrócę jeszcze do 1980 r. Działacze Wolnych Związków Zawodowych, którzy zorganizowali strajki w Stoczni Gdańskiej w 1980 r. zaakceptowali tzw. porozumienie, ale natychmiast kontynuowali swoją walkę. Andrzej Gwiazda, Anna Walentynowicz, Bogdan Borusewicz oraz bracia Kaczyńscy podjęli działania na rzecz zerwania z tym wąskim porozumieniem, które początkowo przewidywało, że niezależny związek zawodowy powstanie tylko w województwie gdańskim. Kaczyńscy przeprowadzili z Antonim Macierewiczem i Janem Olszewskim 17 września 1980 r. zjazd delegatów z całej Polski, gdzie przeforsowano wspólną rejestrację niezależnego związku zawodowego w całym kraju. Dzięki czemu strajki z lata 1980 r. przekształciły się właściwie w takie pokojowe powstanie narodowe pod nazwą Solidarności. Potęga, która wówczas została zbudowana zmusiła komunistów do reakcji siłowej. To miało znaczenie dla całego bloku komunistycznego. Solidarność zyskała światową sympatię w dużym stopniu dzięki działalności takich ludzi jak bracia Kaczyńscy.
Not. ems
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/410019-wyszkowski-dzieki-kaczynskim-szyskala-sympatie-na-swiecie