Okładka tygodnika „Sieci” musiała bardzo zaboleć „Gazetę Wyborczą”. Widać, że redakcja z Czerskiej nie może pogodzić się również z wydaleniem ze strefy Schengen Ludmiły Kozłowskiej, prezes Fundacji Otwarty Dialog. Upust swojej frustracji dał Wojciech Maziarski, który stwierdził, że „to stara ubecka metoda opluskwiania krytyków autorytarnego reżimu”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Maziarski staje w jednym szeregu z Mazgułą i grozi szefowi ABW konsekwencjami za wydalenie Kozłowskiej: „To powrót do czasów komuny”
W jego ocenie „każda dyktatura potrzebuje takiej medialno-propagandowej obsługi, bo państwowy aparat represji może wsadzić za kratki, deportować, wyrzucić z pracy”, ale żeby przekonać opinię publiczną i stworzyć odpowiednią atmosferę potrzeba współpracy „publicystycznych najemników i klakierów reżimu”, bo to oni potrafią wmówić ludziom, że czarne jest białe.
Owymi „publicystycznymi najemnikami i klakierami reżimu” są, zdaniem Maziarskiego, Jacek i Michał Karnowscy.
Po 2015 roku w księdze hańby polskiej publicystyki pisze się nowy rozdział, w którym stoją imiona Jacka i Michała Karnowskich. Niedobrze by było, gdyby popadli w zapomnienie. Zasługują na pamięć jak Gontarz i Machejek
— kpił Maziarski.
Najwyraźniej dziennikarz „Wyborczej” we wszystkim jest w stanie znaleźć problem. To w „Gazecie Wyborczej” przypadek dość powszechny - widzą zadrę w oku kogoś innego, ale belki w swoim własnym nie dostrzegają…
wkt/”Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/410004-histeria-maziarskiego-po-publikacji-tygodnika-sieci